Niestety, z powodu niezbyt wnikliwego studiowania tekstu biblijnego przez nauczycieli, wierzących pozbawia się poznania całej prawdy o pełni życia, jakie mamy zagwarantowane w Chrystusie. Apostoł Paweł pisał do wierzących w Koryncie o mądrości, jakiej Bóg udziela tym, którzy mają udział w zmartwychwstaniu Chrystusa: „To, czego oko nie ujrzało ani ucho nie usłyszało, ani co nie wstąpiło do serca człowieka, Bóg przygotował tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2:9). I tu znów, najczęściej się naucza, że te tajemne i zakryte rzeczy oczekują nas dopiero po przekroczeniu progu nieba. Osobiście jestem przekonany o tym, że tych wspaniałości możemy doświadczać już w czasie naszej ziemskiej pielgrzymki do wieczności.
Duch Święty, o którym Chrystus powiedział, że „kiedy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy” (Jn 16:13). Zadaniem więc Ducha Świętego jest objawienie całej prawdy o nowym życiu, jakie otrzymujemy w Chrystusie. Apostoł Paweł powołuje się na mądrość Bożą, w której jedynie możemy poznać pełnię darów łaski, ponieważ „my nie otrzymaliśmy ducha świata, lecz Ducha, który pochodzi od Boga, abyśmy poznali dary łaski udzielone nam przez Boga. O nich to mówimy nie wyuczonymi słowami ludzkiej mądrości, ale słowami, których nauczył nas Duch, wyjaśniając duchowe dary ludziom Ducha” (1 Kor 2:12,13). Dary łaski odnoszą się do życia w Duchu tu na ziemi, a nie dopiero, gdy zostaniemy przeniesieni do wieczności w niebie.
Uważam, że właściwe poznanie prawdy o obecności Boga w naszym życiu ma ogromny wpływ na to, jak przechodzimy przez różne doświadczenia. Boża obecność jest nam zagwarantowana w Chrystusie, gdyż jedynie tylko w Nim możemy w pełni poznać Ojca. Jezus to powiedział właśnie w tym momencie, gdy mówił o zabraniu nas tam, gdzie On jest, a nie gdzie dopiero będzie (Jn 14:3). Dlatego Jezus powiedział: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie” (Jn 14:6). Zauważmy, że bezpośrednio po tych słowach Jezus powiedział, że poznanie Ojca jest równoznaczne z poznaniem Chrystusa. Słowa - „Już Go poznajecie i zobaczyliście” (Jn 14:7), zostały wypowiedziane w czasie teraźniejszym dokonanym, a nie, że poznacie dopiero, gdy przyjdzie znów po Kościół. Dlatego oczywista jest reakcja Filipa, który to zrozumiał i zawołał: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy” (Jn 14:8). Pan Jezus nie powiedział: „Poczekaj Filipie aż powrócę znów, gdy przyjdę po Kościól i wówczas zobaczysz Ojca”. Wręcz odwrotnie, Pan Jezus zapewnił, że po tym, jak zostanie podniesiony na krzyż, dokąd się teraz wybiera, każdy: „kto Mnie miłuje i będzie zachowywał Moje słowo, Mój Ojciec go umiłuje i do niego przyjdziemy, i zamieszkamy u niego” (Jn 14:23).
Powstaje więc pytanie o to, gdzie mieszka Bóg? Czy gdzieś w niebie, dokąd Chrystus nas zabierze, czy zgodnie z daną obietnicą, Ojciec i Syn Bozy zamieszkają w tych, którzy Go miłują i będą w tym życiu zachowywać Jego słowo? Odpowiedź jest prosta, jak prawda o tym, że dzięki śmierci Chrystusa nasza relacja z Ojcem zostaje naprawiona i już teraz możemy w pełni doświadczać Jego obecność.
Zostaliśmy powołani do nowego życia, w którym rzeczywistością staje się przebywanie w obecności Ojca i Syna Bożego, a jest to możliwe jedynie w Duchu Swiętym. Dlatego Pan Jezus, zanim dokonał dzieła zbawienia przez Swoją ofiarę na Golgocie, powiedział: „Ja poproszę Ojca i da wam innego Orędownika, aby był z wami na wieki, Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi i nie zna. Wy Go znacie, bo przebywa z wami i w was będzie” (Jn 14:16,17). Obecność Ducha Bożego w nas wyróżnia wierzących spośród wszystkich innych ludzi, nawet spośród ludzi religijnych, którzy nie narodzili się na nowo. Mając to na uwadze, apostoł Paweł pisał do ludzi wierzących: „Wy natomiast nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, skoro Duch Boga w was mieszka. A jeśli ktoś nie ma Ducha Chrystusa, ten do Niego nie należy” (Rz 8:9).
Nowe życie w Chrystusie to zupełnie inny rodzaj życia, gdyż w sercach ludzi wierzących mieszka Bóg Ojciec i Syn Boży w pełni Ducha Świętego. Paweł wyjaśnia to dalej pisząc, że „otrzymaliście Ducha usynowienia, w którym wołamy: Abba, Ojcze! Duch ten równocześnie świadczy naszemu duchowi, że jesteśmy dziećmi Boga. Jeśli zaś dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro rzeczywiście cierpimy z Nim, aby też uczestniczyć z Nim w chwale” (Rz 8:15-17).
Zanim weźmiemy udział w dziedzictwie wiecznej chwały, Bóg zapewnia nas o Swojej obecności w doczesnym życiu. Historia Izraela, narodu, który Bóg Sobie wybrał, gdyż miał taką wolę, jest dla nas świadectwem obecności Boga pośród ludzi. Chcę zwrócić uwagę na pewien szczególny moment w tej historii, gdy Salomon zbudował świątynię, aby Izraelici mieli pewność, że Bóg jest obecny posród nich. W chwili poświęcenia świątyni król zastanawiał się: „Czy Bóg rzeczywiście zamieszka na ziemi? Przecież niebo i najwyższe niebiosa nie mogą Cię ogarnąć, a tym bardziej ten dom, który zbudowałem” (1 Krl 8:27). Światynia stała się nie tylko symbolem Bożej obecności, lecz rzeczywistością, gdyż błogosławieństwa Bożej obecności mogły na nich spływać. Jednak pomimo tego, że Bóg jest wszechobecny i jest wszędzie, Izraelici nie zawsze mogli doświadczać tej obecności.
Oto jeden przykładów. Gdy w miastach Judzkich panował spokój a ludzie żyli w dostatku, król Asa powiedział: „Szukaliśmy bowiem PANA, naszego Boga, szukaliśmy Go, a On dał nam odpocząć od wszystkich wrogów” (2 Krn 14:6). Wówczas Boży prorok wyrażnie zapowiedział: „Słuchajcie mnie, Aso i wszyscy Judejczycy i Beniaminici! PAN będzie z wami, jeśli wy z Nim będziecie. Jeśli będziecie Go szukać, pozwoli się wam znaleźć, lecz opuści was, jeśli wy Go opuścicie” (2 Krn 15:2). Tak więc możemy powiedzieć, że wszechobecny Bóg jest zawsze i wszędzie obecny, jednak osobiste doświadczenie tej obecności jest możliwe pod warunkiem gorliwego szukania Pana. Bóg pozwala się poznać tym, którzy Go szukają. Obawiam się, że obecnie wielu wierzących nie doświadcza Bożej obecności w swoim życiu, ponieważ Go nie szuka. Bardzo często przyczyną takiego stanu jest brak nauczaniu o tym, że w Chrystusie możemy korzystać z pełni Bożej obecności.
Chciałbym zachęcić do pilnego studiowania pierwszych rozdziałów Listu apostoła Pawła do Efezjan. W pierwszych trzech rozdziałech apostoł zwraca uwagę na to, że „Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa, który na wyżynach niebiańskich udzielił nam w Chrystusie pełni duchowych błogosławieństw” (Ef 1:3). Zwrot „w Chrystusie” lub „w Nim” występuje w tych rozdziałach kilkanaście razy, co znaczy, że pełnia nowego życia jest nam zagwarantowana jedynie w Chrystusie. W Nim zostaliśmy wybrani (Ef 1:4), w Nim mamy odkupienie (Ef 1:7), w Nim poznajemy tajemnice Jego woli (Ef 1:10) oraz moc zmartwychwstania została nam okazana w Chrystusie (Ef 1:20). „Razem z Nim też wskrzesił nas i posadził na wyżynach niebiańskich w Chrystusie Jezusie” (Ef 2:6). W Chrystusie staliśmy się bliskimi przez Jego krew (Ef 2:13) oraz dzięki słowom ewangelii staliśmy się „współdziedzicami, członkami jednego Ciała i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie” (Ef 3:6). A co najważniejsze, to że „zgodnie z zamiarem podjętym przed wiekami w Chrystusie Jezusie, naszym Panu. W Nim, dzięki Jego wierze, możemy bezpiecznie i ufnie przybliżyć się do Boga” (Ef 3:11, 12).
Godne podkreślenia są słowa wypowiedziane przez Pana Jezusa w czasie, gdy pocieszał uczniów, aby nie trwożyły się ich serca w chwili, gdy „nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy” (Jn 12:23). Te szczególne słowa często są pomijane, gdy czytamy werset 3 z 14 rozdziału ewangelii Jana i brzmią: „wezmę was DO siebie”. Jezus nie powiedział, że weźmie ze sobą, gdy pójdzie do domu Ojca, lecz użył słówka προς, które znaczy „do” i jest przyimkiem kierunku, który „wskazuje na ruch w kierunku do celu” (Słownik Strong’a).
Wierzę, że apostoł Paweł, świetny znawca Pism i języka greckiego, doskonale rozumiał na czym polega pełnia nowego życia w Chrystusie, w którym jedynie można doświadczać obecność Boga. Dlatego w liście do wierzących, z którymi najwięcej czasu poświęcił na budowanie wiary i nadziei, tak wyraźnie wskazywał na bogactwo duchowego błogosławieństwa, jakie płynie z przebywania w obecności Boga.
Zakończę anegdotą, którą kiedyś usłyszałem i osobiście uważam, że dobrze ilustruje poruszony w tym rozważaniu temat.
Na poczatku XX wieku pewien człowiek z naszych ziem postanowił udać się za ocean, aby spróbować tam lepszego życia. Sprzedał wszystko co posiadał, a ponieważ nie należał do bogatych, stać go było jedynie na bilet. W czasie podróży jadł jedynie suchy prowiant, który zabrał ze sobą, gdyż nie stać go było na kupno posiłków. Ostatniego dnia postanowił sobie dogodzić i zjadł na okręcie obfity obiad. Po spożyciu poprosił o rachunek; Jakże wielce był zdziwiony, gdy dowiedział się, że w bilecie miał wykupione codziennie obiady w tej restauracji.
Czy czasami nie zdarzy się, że dopiero przekraczając próg nieba, dowiemy się, że mogliśmy dużo lepiej przeżyć nasze ziemskie życie, gdyż „ile tylko jest obietnic Bożych, wszystkie są w Nim ‘tak’” (2 Kor 1:20).
Henryk Hukisz