W ewangeliach czytamy o tym, jak Jan Chrzciciel wysłał z więzienia swoich uczniów do Chrystusa z pytaniem: „Czy to Ty jesteś Tym, który miał przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (Mt 11:3). Zamiast wyjaśnijącej odpowiedzi, Jezus odwołał się do tego, co czynił, mówiąc: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i widzicie” (w. 4).
Wierzę, że my również znajdujemy się niejednokrotnie w sytuacji, gdy zaczynamy wątpić, czy rzeczywiście na tym polega chrześcijaństwo, gdy Jezus stawia nam wyzwania przewyższające nasze siły. Wydaje się nam, że nasze zaangażowanie w różne społecznie korzystne inicjatywy, powinny przynieść nam pełną satysfakcję. Zamiast tego, odczuwamy pewien dyskomfort, że nie o to chodzi w Bożym Królestwie.
W najważniejszym momencie życia, gdy nadeszła właśnie ta godzina, na którą On przyszedł, Chrystus powiedział: „Ojcze, uwielbij swoje Imię! Wtedy rozległ się głos z nieba: I uwielbiłem, i znów uwielbię” (Jn 12:28). Zasadniczym celem tego, co Chrystus miał wykonać, było uwielbienie Ojca. Pan Jezus wyraził to dobitnie w Swojej arcykapłańskiej modlitwie: „Uwielbiłem Ciebie na ziemi, bo wypełniłem dzieło, które powierzyłeś Mi do wykonania” (Jn 17:4).
Cokolwiek czynimy dla naszego Ojca w niebie, nie ma znaczenia, jeśli On nie jest w tym uwielbiony. Mamy być światłością świata i solą ziemi, zgodnie ze słowami Jezusa: „Tak niech jaśnieje wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i oddawali chwałę waszemu Ojcu w niebie” (Mt 5:16). Kto jest bardziej uwielbiony w naszych uczynkach - Bóg Ojciec, czy my?
Zapraszam do rozważań pastora Chipa Ingrama nad kolejnym fragmentem Ewangelii Marka.
____________________
Ewangelia Marka 6:11 - 9:50
Mówimy: „Jestem w pełni zaangażowany”. Być może w pewnym momencie swojej chrześcijańskiej podróży zaoferowałeś Bogu to zobowiązanie lub coś podobnego, ponieważ rozpoznałeś, że On jest Panem, a nie ty. To głębokie i zaszczytne stwierdzenie, podobnie jak większość innych wierzących, prawdopodobnie byłeś w tym bardzo szczery. Ale pytanie dla nas wszystkich nie brzmi, czy byliśmy szczerzy, ale czy szczerze to przeżywamy. Intencje to jedno; stosowanie to drugie.
Stosowanie jest dalekosiężne. Niezwykle łatwo jest wrócić do życia na własnych warunkach. Nawet jeśli naprawdę chcemy podążać za Bogiem i regularnie czytać Biblię, chodzić do kościoła, modlić się i angażować się w kontakty z innymi chrześcijanami, nadal możemy szukać swojego własnego planu, a nie Jego.
Serce jest chętne, ale ciało słabe, a nasz instynkt samostanowienia jest bardzo silny. Jeśli nigdy nie powiedziałeś „Jestem w pełni zaangażowany”, teraz jest na to świetny czas. Jeśli tak zrobiłeś, nie ograniczaj się do mówienia tego. Codziennie szukaj sposobów, aby iść drogą krzyża, aby móc żyć życiem zmartwychwstania. Całkowite poddanie się zawsze wprowadzi cię w twój prawdziwy, trwały i bardzo spełniający cel, teraz i na zawsze.
Ojciec dręczonego syna powiedział, że wierzy, ale rozpoznał też, że gdzieś w jego sercu czai się wątpliwość. Praktycznie każdy wierzący może się z tym utożsamić. Nawet jeśli byliśmy świadkami przemienienia Jezusa na szczycie góry i widzieliśmy, jak czynił wiele cudów, rozumiemy wątpliwości ojca i niezdolność uczniów, by je rozproszyć. I tak jak ojciec, ze współczuciem modlimy się: „Pomóż mi przezwyciężyć moją niewiarę” (9:24).
Ale to nie koniec historii, prawda? Prawdziwym problemem jest to, co następuje po tej modlitwie. Czy nadal będziemy skupiać się na naturze problemu, czy ponad nim, na naturze Boga? To tutaj rozwiewają się nasze wątpliwości. Jeśli wpatrujemy się w sytuację, urasta ona do ogromnych rozmiarów. Wiara rośnie, jeśli patrzymy na Boga — Jego majestat i moc, Jego piękno i doskonałość, Jego miłość i współczucie oraz Jego wierność własnym obietnicom.
Kiedy nadchodzi kryzys, może to być trudny wybór. Ale to jest wybór. Wybierz uwielbienie. Napełnij swoje serce i umysł chwałą Boga, a zobaczysz, jak twoje problemy się kurczą. On nie macha czarodziejską różdżką, aby je usunąć, ale daje ci wiarę, która je przezwycięża. Bóg odpowiada na tę wiarę swoją obecnością i mocą.
Tak, Panie, jestem w pełni zaangażowany — na twoich warunkach. Jesteś Synem żywego Boga i jestem ci winien wszystko. Pokaż mi, kiedy mój plan znów się pojawi, i przyciągnij mnie z powrotem do twojego. Oddaję się tobie w całkowitym poddaniu, raz po raz. Panie, wierzę i chcę wierzyć bardziej. Modlę się, aby moja wizja Ciebie znacznie przewyższyła każdą wizję przeciwności i aby moja wiara znacznie przeważyła moje wątpliwości i lęki. Dziękuję Ci z góry za przezwyciężenie mojej niewiary i napełnienie mnie wiarą, która Ci się podoba. Amen.