Wednesday, April 23, 2025

Czy głosować?

 Z pewnościa w planach wielu prawicowych polityków w naszym kraju nadal marzy się Polska katolicka. Kilka lat wcześniej, gdy ta opcja polityczna była przy władzy, czytałem o zamiarze wprowadzenia prawa zrównującego krytykę doktryny katolickiej z atakiem na państwo polskie. Całe szczęście, że ten projekt pozostał wówczas jedynie w sferze marzeń katolickiego posła.

Teraz widzę, jak katolicki prezydent, w wyścigu do tego urzędu, próbuje „rzutem na taśmę” zwiększyć szansę popieranemu następcy. Wrzucenie, do narodowego kociołka niezgody, pomysłu narodowej żałoby po śmierci papieża, jest właśnie taką próbą. Z pewnością przyświeca temu nadzieja, jak to już ktoś powiedział, że „ciemny naród to kupi”.

Obawiam się jednak, że nawet oponenci tego pomysłu, też nabiorą wody w usta, gdyż nie będą chcieli narazić się na utratę notowań w kampanii wyborczej. Zauważyłem, że zwolennicy rozdziału kościoła i państwa, zamiast zachowania takiego stanowiska, szumnie wybierają się na pogrzeb do Watykanu, nie jako wyznawcy wiary katolickiej, lecz jako pełniący urzędy państwowe. Hipokryzja ma się dobrze wśród takich wybrańców narodu.

Uważam, że konstytucyjny rozdział państwa i kościoła jest gwarancją równego traktowania wszystkich obywateli względem tego, czy wierzą i jak, oraz niewierzących. Powstaje jednak pytanie o to, jak wobec wyborów prezydenckich, parlamentarnych czy też samorządowych powinni zachować się wierzący ewangelicznie, którzy postawili przede wszystkim na Boże Królestwo. Przecież nie bez kozery wierzymy, że nasza zaś ojczyzna jest w niebiosach, skąd też oczekujemy Zbawiciela, Pana Jezusa Chrystusa” (Flp 3:20). Na niej skupiamy naszą uwagę, tam gromadziny nasze skarby, gdyż tam ulokowaliśmy już nasze serca.

Jednakowoż Biblia naucza nas rówież odnośnie do zachowań wobec teraźniejności. W nauczaniu Pana Jezusa, tak i w listach aposotolskich, czytamy o naszym zobowiązaniu wobec tych, którzy sprawują włądzę. Pan Jezus, gdy zapytano Go właśnie o stosunek do władzy, która ma prawo ściągać podatki, powiedział: „Oddajcie więc to, co cesarskie, cesarzowi, a to, co Boskie, Bogu” (Mt 22:21). Apostoł Paweł poświęcił również wiele uwagi w swoich listach na temat stosunku do władzy świeckiej. Najbardziej znane miejsce i najczęściej cytowane znajduje się w Liście do Rzymian: „Nie ma bowiem władzy, która nie pochodziłaby od Boga. Te zaś, które są, ustanowione są przez Boga” (Rz 13:1).

Warto zwrócić uwagę na to, że tamta władza miała charakter okupacyjny wobec narodu wybranego. Mało tego, Paweł zachęcał również wierzących słowami: „Proszę więc przede wszystkim, aby prośby, modlitwy, błagania i dziękczynienia były zanoszone za wszystkich ludzi, za królów i wszystkich rządzących, abyśmy mogli wieść życie spokojne i bezpieczne, z całą pobożnością i godnością” (1 Tm 2:1,2). Oczywiście, jak często podkreślam, cytując te wersety, że apostoł miał na uwadze cel naszych modlitw, czyli spokojne i bezpieczne życie w pobożności i w spokoju, a nie dobre samopoczucie rządzących.

Są sytuacje, gdy pomimo podporządkowania władzy świeckiej, musimu dokonać oceny sytuacji i zachować postawę posłuszeństwa Bogu, który jest naszym jedynym Panem. Już pierwsi chrześcijanie, nasi bracia w powstającym Kościele Jezusa Chrystusa musieli dokonać wyboru - „Czy wobec Boga jest słuszne bardziej słuchać was niż Boga?” (Dz 4:19).Oczywiście, gdy rządzący będą zabraniać wierzącym głosić Bożą prawdę, odpowiemy: „Nie możemy przecież nie mówić tego, co widzieliśmy i słyszeliśmy” (w. 20). Dzisiaj, hipotetycznie, gdyby zostało uchwalone przez katolicki sejm prawo zrównujące krytykę doktryny katolickiej ze sprzeciwem wobec prawa państwowego, to wybór byłby oczywisty. Ponieważ doktryna katolicka znacznie odbiega od nauki Słowa Bożego, to wierzący ewnagelicznie chrześcijanie muszą wyrazić sprzeciw wszelkiemu zafałszowaniu. Wszelkie konsekwencje takiego sprzeciwu z radością weźmiemy na siebie, podobnie jak nasi bracia w pierwszym wieku - „Oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla tego Imienia. Nie przestawali też co dzień nauczać w świątyni i po domach i głosić Dobrą Nowinę o Chrystusie Jezusie” (Dz 5:41,42).

Jak wiemy, apostoł Paweł posiadał obywatelstwo rzymskie i we właściwym momencie, gdy to było konieczne, powołał się na nie. W ten sposób Bóg mógł zrealizować plan, jaki wyznaczył dla Swego wiernego sługi i w godzinie wielkiej próby, powiedział mu: „Odwagi, jak bowiem dałeś o Mnie świadectwo w Jeruzalem, tak trzeba dać świadectwo i w Rzymie” (Dz 23:11). Bóg jest Panem ponad wszelką władzą.

Skoro Bóg ustanawia władze, istnieją różne sposoby, w jaki te władze powstają, czy przez wybory, czy z racji ustanowienia w ramach królewskich dynastii, czy panujących sił politycznych. Jako obywatele mamy prawo uczestniczyć w tym procesie. Ostateczny rezultat jednakowoż zawsze będzie zależał od tego, na co Bóg pozwoli. Podobnie było w sytuacji, w jakiej znalazł się naród izraelski. Odsyłam do wpisu, jaki zamieściłem na blogu 10 lat temu „Przekleństwo demokracji”, z którego zamieszczam krótki cytat:

„Sytuacja, szczególnie dotycząca wyboru głowy państwa, nasuwa mi skojarzenie z tym, czego domagali się Izraelici w czasach proroka Samuela. Wówczas to, przyszli starsi izraelscy do proroka i powiedzieli: „Ustanów nam więc króla, aby sprawował nad nami sądy, jak to jest u wszystkich narodów” (1 Sm 8:5). A przecież mieli najlepszego Króla ze wszystkich królów, gdyż sam Bóg ich prowadził i zaspokajał wszystkie potrzeby. Oni chcieli dostosować swoją sytuację do tego, co miały inne narody, oczywiście pogańskie.

Samuel zasmucił się tak bardzo żądaniem ludu, że szukał pocieszenia w modlitwie do Boga. Bóg udzielił mu zaskakującej odpowiedzi, którą można ująć w następujących słowach: „Skoro chcą, niech mają, a ty im powiedz, jakie życie ich czeka pod panowaniem króla, jakiego sobie wybiorą”.

Boża odpowiedź jest długą listą uprawnień króla. Między innymi, będą to podatki, służba na dworze, prace na królewskich posiadłościach. A na końcu tej listy, Bóg zapowiedział: „Wówczas będziecie narzekali z powodu króla, którego sobie wybraliście, lecz PAN tego dnia wam nie odpowie” (1 Sm 8:18).

Historia kończy się smutnie, gdyż pomimo tej zapowiedzi Boga, „Lud nie chciał jednak usłuchać głosu Samuela, lecz odpowiedział: Nie! Niech nad nami będzie król!” (1 Sm 8:19).

Czyż brak błogosławieństwa nie jest przekleństwem i zapewnieniem, że Bóg nie będzie odpowiadać na wołanie ludu? Osądźmy sami.”

Piszę zasmucony tym, co niedawno usłyszałem z ust ewangelicznie wierzących osób, ktore oświadczyły, że będą głosować na kandydatów o bardzo antysemickich poglądach i dążących do przywrócenia „Polski dla katolików” wyłącznie. Uważam, że wybory są dla osób wierzących sprawdzianem  w jakim kraju chcą mieszkać, aby wieść życie spokojne i bezpieczne, z całą pobożnością i godnością” (1 Tm 2:2).

 Henryk Hukisz

Saturday, April 19, 2025

W drodze z Jezusem na Golgotę (8)

Kiedy myślimy o Panu Jezusie, nie wolno nam zapominać, że On, będąc Synem Bożym, nie przestawał być Człowiekiem. Chrystus został wyposażony w takie samo ciało, jakie jest naszym udziałem. W Jego żyłach płynęła zwyczajna, ludzka krew. Dlatego, gdy toczył ostatni bój w ogrodzie Getsemane, odczuwał niesamowity ból, jakiego nikt z ludzi nie jest w stanie nawet sobie wyobrazić. On cierpiał cierpieniam nas wszystkich.

Autor Listu do Żydów, jak ta księga została nazwana w starych przekładach Biblii, napisał: „Skoro więc dzieci stały się uczestnikami krwi i ciała, to i On także w nich uczestniczył, aby przez śmierć mógł pokonać tego, który ma władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby uwolnić tych, którzy z lęku przed śmiercią całe życie podlegali niewoli” (Hbr 2:14,15). Nieznany nam autor tych słów kontynuuje rozmyślanie o tym, jak nasz Pan znosił to nieludzkie potraktowanie przez „tych, do których przyszedł”. Jego cierpienie i smierć odniosły przeogromny skutek, abyśmy wszyscy, bez względu na nasze położenie, mogli odebrać owoc Jego ofiary. W tym liście czytamy również: „Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby wobec Boga stać się miłosiernym i wiernym arcykapłanem, by zgładzić grzechy ludu. W tym bowiem, w czym sam doznał cierpienia, może przyjść z pomocą tym, którzy są doświadczani” (Hbr 2:17,18).

Wspaniale jest mieć pewność, że nie mamy Arcykapłana, „który nie mógłby współczuć w naszych słabościach, lecz podobnie jak my doświadczonego we wszystkim, oprócz grzechu (Hbr 4:15). Skoro On, będąc bez grzechu, umarł jak grzesznik, to znaczy, że umarł na innych, którzy zgrzeszyli.

Zapraszam już do końcowego rozważania pastora Chipa Ingrama na temat relacji ewangelsity Marka o drodze Chrystusa na Golgotę. Czy udałeś się w tę drogę razem z Nim?

_____________________________

Ewangelia Marka 14:53–15:41

Być może myślałeś o miłości Boga jako o obowiązku — że On musi cię kochać i wybaczać, ponieważ taka jest Jego natura, a nie dlatego, że naprawdę tego chce. Jednak Pismo Święte daje nam inny obraz Bożej miłości, który nie ma nic wspólnego z Jego zobowiązaniem do bycia miłosiernym. Jezus zniósł krzyż „dla radości, która była przed nim” (Hbr 12:2). Dobrowolnie cierpiał, ponieważ ten cel napełnał go radością.

Większość z nas jest tak naznaczona poczuciem winy i wstydu, że trudno nam myśleć o Bogu radującym się z nas. I tak jest. Miłosierdzie jest zawsze niezasłużone, a brak godności nigdy nie jest najważniejszy. Nasza wartość jest w Nim. Bóg stworzył nas, abyśmy doświadczyli jego miłości i cieszyli się wieczną radością. On kocha okazywać miłosierdzie, ponieważ jesteśmy dla Niego niesamowicie cenni.

Jedną z rzeczy, którą będziesz musiał porzucić, podążając za Jezusem, jest twoje „prawo” do przywiązywania tak dużej wagi do swojej niegodności, uważając, że ona jest ważniejsza od miłości Boga. Podobnie jak adoptowane dziecko, które musi przyzwyczaić się do myśli, że jest kochane, ty będziesz musiał przyzwyczaić się do Bożego rozkoszowania się tobą. Cokolwiek to będzie wymagało, zrób to. Boża radość była tak kosztowna i satysfakcjonująca, że Jezus zniósł dla niej krzyż. Zdecyduj się na pełne wejście w relację krzyża.

(Dokończenie tego rozważania zostanie uzupełnione po otrzymaniu od autora)

Jezu, dziękuję ci za twoją ofiarę — tak niepojęty dowód większej miłości, niż mogę sobie wyobrazić. I dziękuję ci za radość, którą obiecałeś. Niech ja cieszę się tobą, a ty ciesz się mną w pełni i na zawsze. Amen.

Friday, April 18, 2025

W drodze z Jezusem na Golgotę (7)

Jezus, gdy przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował, wszedl do synagogi, gdyż był właśnie szabat i ludzie zgromadzali się, aby słuchać Słowa Bożego. Podano Mu zwój, ktory starannie rozwijał, aż natrafił na miejsce w proroctwie Izajasza: „Duch Pana nade mną, dlatego namaścił mnie, abym zwiastował ubogim Dobrą Nowinę. Posłał mnie, abym głosił więźniom uwolnienie i niewidomym przejrzenie, abym uciśnionych

wypuścił na wolność i ogłosił rok miłosierdzia Pana” (Łk 4:17,18). Z pewnością pośród zgromadzonych zapadła wielka cisza, przecież znali Go, był tylko synem cieśli. „Namaszczony przez Ducha Świętego” - pomyśleli, przecież dotychczas Bóg udzielał tego szczególnego namaszczenia takim bohaterom jak Mojżesz, Dawid, Daniel, Eliasz, ale ten, którego znali?

Minęło wiele miesięcy, gdy Pan Jezus znalazł się w Betanii na kilka dni przed „godziną, na która przyszedł”. Wpierw ogarnęła Go dziwna trwoga, przeczuwał nadchodzącą śmierć, lecz szybko uświadomił sobie, że przecież nadchodzi moment kulminacji Jego służby.

Podczas wieczerzy przygotowanej przez Martę, siedzący przy stole Łazarz, ktorego wyprowadził z grobu gdy już cuchnął, był wyraźnym świadectwem Bożej chwały. Maria natomiast, przeczuwając również nadchodzącą śmierć, wzięła alabastrowy flakonik drogocennego oleju, odłamała szyjkę, aby olej mógł swobodnie spłynąć na głowę i na nogi Chrystusa, namaścila Go na dzień Jego śmierci.

Wkrótce po tym dziwnym zdarzeniu Chrystus został zdradzony, pojmany, i skazany na  śmierć na krzyżu. Ewangelista Jan w tym opisie umieścił szczególne zdanie, jaki wypowiedzial Chrystus w obliczu swojej śmierci: „A Ja, gdy zostanę wywyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich do siebie” (Jn 12:32).

Czy zastanawiałeś się nad tym wezwaniem, aby pójść z Nim na Golgotę? Większość ludzi uważa, że skoro On za nas umarł, to już nic nie muszą robić. Czy rzeczywiście? Apostoł Paweł zadaje retoryczne pytanie: „Czy nie wiecie, że my wszyscy, którzy zostaliśmy zanurzeni w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć?” (Rz 6:3).

Zapraszam do rozważania pastora Chipa Ingrama na temat kolejnego fragmentu z Ewangelii Marka.

_____________________

Ewangelia Marka 14:1–52

Jeśli miłość jest naszym głównym powołaniem, jak jasno dał do zrozumienia Jezus, wskazując na największe przykazanie, to powinniśmy zastanowić się, jak wygląda miłość. Świat da nam różne definicje, wiele z nich w ogóle nie związanych z prawdziwą miłością. Ale kochanie Boga całym sercem, umysłem, duszą i siłą jest czystą, bezinteresowną, ekstrawagancką miłością. A Maria z Betanii dała nam piękny obraz tego, gdy namaściła Jezusa niezwykle drogimi perfumami.

Akt oddania Marii był szczerym wyrazem jej miłości do Jezusa i odzwierciedlał większą miłość, której już doświadczyła. Wylała się na Pana, który ją kochał i miał zamiar wylać siebie dla nas wszystkich. Jego miłość jest prototypem — czysta, bezinteresowna, ekstrawagancka, pełna pasji i celu, i zawsze dla naszego dobra. My kochamy tylko dlatego, że On pierwszy nas umiłował (1 Jana 4:19). Wszystko to wypływa z Jego natury.

Pamiętaj o tym, gdy modlisz się o upodobnienie się do Jego obrazu. Możesz myśleć o swoich dniach jako o  pełnej liście przyziemnych rzeczy do zrobienia i rozpraszających obowiązków, ale naucz się widzieć je wszystkie jako wyrazy miłości — do Boga i ludzi wokół ciebie. Wejdź w pełnię doświadczenia miłości, wylewając siebie ekstrawagancko dla Tego, który wylał siebie dla ciebie.

Jezus miał tylko jeden wieczór, aby przygotować swoich uczniów na to, czego doświadczą. Wiedział, że jeden z nich go zdradzi, inny się go zaprze, a większość pozostałych się rozproszy. Pod wszystkimi jego słowami do nich kryło się przesłanie nadziei i odnowy. Niezależnie od tego, jak zareagowali w zamieszaniu następnych trzech dni, przygotowywał ich na ogromny wpływ i moc w nadchodzących tygodniach, miesiącach i latach.

To dobra nowina dla nas, ponieważ podobnie jak uczniowie, my również doświadczyliśmy porażki. Potrzebujemy pewności odnowy i pewności nadziei. Dla wielu na tym świecie nadzieja i odnowa to myślenie życzeniowe, ale dla wierzących w Jezusa, bez względu na to, jak nisko upadliśmy, są to niewzruszone rzeczywistości. A Bóg buduje na nich nasze życie.

Gdziekolwiek jesteś w swojej podróży wiary, jesteś przygotowywany na coś większego. To są zawsze obietnice Boga dla ciebie, nawet jeśli zawiodłeś, przechodzisz przez sezon cierpienia lub straciłeś nadzieję. Nigdy nie możesz zapaść się głębiej niż Jego miłość; ona zawsze cię wzywa, podnosi cię, ciągnie wyżej. Trzymaj się tej miłości, wierz jego obietnicy i odpoczywaj w jego nadziei. Trudno ci sobie wyobrazić wspanialsze dni, które nadejdą.

Jezu, tak jak Ty mnie czysto, bezinteresownie, ekstrawagancko umiłowałeś, ja ofiarowuję Ci moją czystą, bezinteresowną, ekstrawagancką miłość. To jest moje najwyższe powołanie, mój pierwszy priorytet  każdego dnia i moja najbardziej wpływowa misja. Niech tak będzie zawsze, dla Twojej chwały. Ojcze, wiesz, jak często upadałem. Znasz głębię moich porażek. Mimo to, oddaję się całkowicie Twojemu miłosierdziu, ufam mocy Twojej miłości i wyczekuję piękna przemiany, którą przynosisz. Proszę, spełnij tę nadzieję i prowadź mnie do wszystkiego, co dla mnie przygotowałeś. Amen.

Wednesday, April 16, 2025

W drodze z Jezusem na Golgotę (6)

Bóg stworzył człowieka dla Siebie, aby był odblaskiem Jego chwały. Powierzył mu panowanie nad całym pozostałym stworzeniem, aby Boży plan wobec świata był realizowany według Jego woli.

Wtedy pojawił się wąż „najbardziej przebiegły ze wszystkich zwierząt polnych” (Rdz 3:1), który był wcieleniem sztana. Jego celem było zniszczyć Boży plan już na samym początku. Musiało minąć kilka tysięcy lat, aby spełniła się zapowiedź wobec Bożego przeciwnika, że potomek niewiasty „zmiażdży twoją głowę, a ty zranisz je w piętę” (Rdz 3:15). Apostoł Jan napisał, że „po to objawił się Syn Boga, aby zniszczyć dzieła diabła” (1 Jn 3:8). Natomiast apostoł Paweł wyjaśnił tę prawdę, pisząc do wierzących, że Bóg przebaczył im grzechy, „przekreślając zapis dłużny, który świadczył przeciwko nam, i usunął go, przybijając do krzyża. Rozbrajając zwierzchności i władze, wystawił je na pokaz, gdy przez Niego odniósł triumf nad nimi” (Kol 2:14,15).

Ta wielka prawda została zrealizowana w momencie, gdy Chrystus poszedł na Golgotę. W tym wielkim akcie wypełnia się Jego zapowiedź: „A Ja, gdy zostanę wywyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich do siebie” (Jn 12:32).

Czy dałeś się pociągnąć przez Chrystusa na Krzyż, aby móc powiedzieć: „Z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. I już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2:20)?

Zapraszam do rozważań pastora Chipa Ingrama nad kolejnym fragmentem Ewangelii Marka.

__________________________

Ewangelia Marka 10:1-13:37

Kiedy Bóg nas stworzył był w centrum naszych serc, ale gdy ludzkość się zbuntowała i postanowiliśmy pójść własną drogą, już Go nie było. Jego miejsce zaczęliśmy wypełniać wszelkiego rodzaju fałszywymi bogami — władzy, stanowisk i posiadłości, przyjmując formy bogactwa, statusu, osiągnięć, chwały i innych. Innymi słowy, umieściliśmy siebie w centrum naszych serc i postępowaliśmy jak własne bóstwa.

Każda istota ludzka zrobiła to w mniejszym lub większym stopniu i każdy musi być od tego zbawiony. Więc Jezus przyszedł, aby wywrócić nasz stworzony przez siebie świat do góry nogami lub, tak naprawdę, postawić go na właściwym miejscu. Oznacza to całkowitą przebudowę naszych wartości — stajemy się wielcy poprzez służbę, Jego moc doskonali się w naszej słabości, ostatni będą pierwszymi, a my umieramy, aby żyć. Wszystko to jest sprzeczne z naszą naturą — naszą upadłą naturą, oczywiście — ale pasuje do naszego realnego projektu. Każdy musi zostać ponownie dostosowany do wartości królestwa Bożego, w tym współczesna wersja bogatego młodzieńca i uczniów, którzy chcieli być wielcy.

W istocie oznacza to ponowne dostosowanie się do obrazu Króla. Podobnie jak Jezus, przyjmujemy jednomyślne oddanie i pokorną służbę. Wykorzeniamy nasze bożki i umieszczamy Boga w nas. I, jak obiecał Jezus, otrzymujemy nagrody za poświęcenie: sto razy w tym wieku i więcej w wieku przyszłym.

Jezus nigdy nie unikał gorących tematów swoich czasów, ale też nigdy nie pozwalał, aby różne frakcje kształtowały tę dyskusję za niego. Dzieje się tak, ponieważ pomimo wszystkich intelektualnych i religijnych argumentów ekspertów na temat przestrzegania prawa Bożego, wielu nie dostrzegało jego sedna. Jezus widział szerszy obraz i był w jego centrum. Znał siłę napędową wszechświata, a głównym powodem jego stworzenia była miłość.

Nie byle jaka miłość. Była to bezwarunkowa, nieustępliwa, bezinteresowna miłość samego Boga i są tylko dwa właściwe sposoby, aby na nią odpowiedzieć: kochać Go zamiast wszystkiego, co jest w nas i kierować się tą miłością do innych ludzi.

Ponieważ pycha jest wrogiem tej miłości, Bóg zwraca się do pokornych. A ponieważ wiara jest ostateczną odpowiedzią pokory wobec wszechmocnego Boga miłości, kierujemy się wiarą. Jeśli chcesz być blisko Boga, to kluczem jest pokorna wiara zakorzeniona w miłości. Serce naszej relacji z Nim, serce naszej relacji z innymi i spełnienie naszego celu. Życie zbudowane na tym fundamencie będzie rozkwitać przez całą wieczność. 

Ojcze, tylko Ty jesteś godzien tronu w moim sercu i tylko Ty jesteś prawdą. Ukształtuj mnie na swój obraz, dostosuj moje wartości i pragnienia do Swoich, oczyść mnie z wszelkiego bałwochwalstwa i daj mi pokorę, abym służył innym w Twoim imieniu. Panie, niech całe moje życie płynie ze źródła Twojej głębokiej, trwałej, dającej życie miłości. Zanurz mnie w swojej miłości, pozwól jej wypełnić moją duszę i daj mi okazje, abym mógł dzielić się nią z wieloma. Amen.

Monday, April 14, 2025

W drodze z Jezusem na Golgotę (5)

 W ewangeliach czytamy o tym, jak Jan Chrzciciel wysłał z więzienia swoich uczniów do Chrystusa z pytaniem: „Czy to Ty jesteś Tym, który miał przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (Mt 11:3). Zamiast wyjaśnijącej odpowiedzi, Jezus odwołał się do tego, co czynił, mówiąc: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i widzicie” (w. 4).

Wierzę, że my również znajdujemy się niejednokrotnie w sytuacji, gdy zaczynamy wątpić, czy rzeczywiście na tym polega chrześcijaństwo, gdy Jezus stawia nam wyzwania przewyższające nasze siły. Wydaje się nam, że nasze zaangażowanie w różne społecznie korzystne inicjatywy, powinny przynieść nam pełną satysfakcję. Zamiast tego, odczuwamy pewien dyskomfort, że nie o to chodzi w Bożym Królestwie.

W najważniejszym momencie życia, gdy nadeszła właśnie ta godzina, na którą On przyszedł, Chrystus powiedział: „Ojcze, uwielbij swoje Imię! Wtedy rozległ się głos z nieba: I uwielbiłem, i znów uwielbię” (Jn 12:28). Zasadniczym celem tego, co Chrystus miał wykonać, było uwielbienie Ojca. Pan Jezus wyraził to dobitnie w Swojej arcykapłańskiej modlitwie: „Uwielbiłem Ciebie na ziemi, bo wypełniłem dzieło, które powierzyłeś Mi do wykonania” (Jn 17:4).

Cokolwiek czynimy dla naszego Ojca w niebie, nie ma znaczenia, jeśli On nie jest w tym uwielbiony. Mamy być światłością świata i solą ziemi, zgodnie ze słowami Jezusa: „Tak niech jaśnieje wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i oddawali chwałę waszemu Ojcu w niebie(Mt 5:16). Kto jest bardziej uwielbiony w naszych uczynkach - Bóg Ojciec, czy my?

Zapraszam do rozważań pastora Chipa Ingrama nad kolejnym fragmentem Ewangelii Marka.

____________________

Ewangelia Marka 6:11 - 9:50

Mówimy: „Jestem w pełni zaangażowany”. Być może w pewnym momencie swojej chrześcijańskiej podróży zaoferowałeś Bogu to zobowiązanie lub coś podobnego, ponieważ rozpoznałeś, że On jest Panem, a nie ty. To głębokie i zaszczytne stwierdzenie, podobnie jak większość innych wierzących, prawdopodobnie byłeś w tym bardzo szczery. Ale pytanie dla nas wszystkich nie brzmi, czy byliśmy szczerzy, ale czy szczerze to przeżywamy. Intencje to jedno; stosowanie to drugie. 

Stosowanie jest dalekosiężne. Niezwykle łatwo jest wrócić do życia na własnych warunkach. Nawet jeśli naprawdę chcemy podążać za Bogiem i regularnie czytać Biblię, chodzić do kościoła, modlić się i angażować się w kontakty z innymi chrześcijanami, nadal możemy szukać swojego własnego planu, a nie Jego.

Serce jest chętne, ale ciało słabe, a nasz instynkt samostanowienia jest bardzo silny. Jeśli nigdy nie powiedziałeś „Jestem w pełni zaangażowany”, teraz jest na to świetny czas. Jeśli tak zrobiłeś, nie ograniczaj się do mówienia tego. Codziennie szukaj sposobów, aby iść drogą krzyża, aby móc żyć życiem zmartwychwstania. Całkowite poddanie się zawsze wprowadzi cię w twój prawdziwy, trwały i bardzo spełniający cel, teraz i na zawsze.

Ojciec dręczonego syna powiedział, że wierzy, ale rozpoznał też, że gdzieś w jego sercu czai się wątpliwość. Praktycznie każdy wierzący może się z tym utożsamić. Nawet jeśli byliśmy świadkami przemienienia Jezusa na szczycie góry i widzieliśmy, jak czynił wiele cudów, rozumiemy wątpliwości ojca i niezdolność uczniów, by je rozproszyć. I tak jak ojciec, ze współczuciem modlimy się: „Pomóż mi przezwyciężyć moją niewiarę” (9:24).

Ale to nie koniec historii, prawda? Prawdziwym problemem jest to, co następuje po tej modlitwie. Czy nadal będziemy skupiać się na naturze problemu, czy ponad nim, na naturze Boga? To tutaj rozwiewają się nasze wątpliwości. Jeśli wpatrujemy się w sytuację, urasta ona do ogromnych rozmiarów. Wiara rośnie, jeśli patrzymy na Boga — Jego majestat i moc, Jego piękno i doskonałość, Jego miłość i współczucie oraz Jego wierność własnym obietnicom.

Kiedy nadchodzi kryzys, może to być trudny wybór. Ale to jest wybór. Wybierz uwielbienie. Napełnij swoje serce i umysł chwałą Boga, a zobaczysz, jak twoje problemy się kurczą. On nie macha czarodziejską różdżką, aby je usunąć, ale daje ci wiarę, która je przezwycięża. Bóg odpowiada na tę wiarę swoją obecnością i mocą.

Tak, Panie, jestem w pełni zaangażowany — na twoich warunkach. Jesteś Synem żywego Boga i jestem ci winien wszystko. Pokaż mi, kiedy mój plan znów się pojawi, i przyciągnij mnie z powrotem do twojego. Oddaję się tobie w całkowitym poddaniu, raz po raz. Panie, wierzę i chcę wierzyć bardziej. Modlę się, aby moja wizja Ciebie znacznie przewyższyła każdą wizję przeciwności i aby moja wiara znacznie przeważyła moje wątpliwości i lęki. Dziękuję Ci z góry za przezwyciężenie mojej niewiary i napełnienie mnie wiarą, która Ci się podoba. Amen.

Saturday, April 12, 2025

W drodze z Jezusem na Golgotę (4)

Gdy czytamy ewangelie, z łatwością zgadzamy się z tym, co jest napisane na kartkach naszej Biblii. Pomyślmy jednak, że Biblia jest nie tylko źródłem informacji o Bogu i o nas. Boże Słowo posiada szczególny charakter, ono jest jak młot kruszący skałę, jak ostry miecz, jest „przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić myśli i zamiary serca” (Hbr 4:12).

Bóg wzywa nas do działania w Jego Królestwie, do dokonywania dzieł niemożliwych dla zwykłego człowieka. Już przez proroka Izajasza Bóg określił poziom tego działania - „bo jak niebiosa wznoszą się nad ziemią, tak Moje drogi górują nad waszymi drogami” (Iz 55:9). Dlatego wewnątrz nas musi dokonać się przemiana, aby normalnym stało się to, co Boże. Wszystko inne, pozostanie wówczas jako zwyczajne, cielesne.

Pan Jezus w rozmowie z Nikodemem wyznaczył nowy poziom pojmowania Bożych spraw. Konieczne jest narodzenie się na nowo. Bez tego przeżycia pozostajemy nadal na poziomie ziemskim, dlatego Jezus pyta: „To jak uwierzycie, jeśli powiem wam o rzeczach niebiańskich?” (Jn 3:12). Nie będziemy w stanie reagować na Boże wezwania, jeśli pozostaniemy na poziomie ciała.

Pastor Chip Ingram zaprasza do lektury następnego fragmentu Ewangelii Marka, który warto jest wpierw przeczytać, aby odebrać to przesłanie.

________________________

Ewangelia Marka 6:1 - 8:10

Jezus powiedział uczniom: „Dajcie im coś do jedzenia”. Jak zareagowałbyś, gdyby Jezus wypowiedział te słowa pośród ogromnego, głodnego tłumu, do ciebie? Przypuszczam, że podobnie jak uczniowie — przyjąłbyś je z niedowierzaniem.

Plecenie: „Zrób coś niemożliwego”, jest sednem obozu szkoleniowego dla uczniów, czy wierząc Bogu w cud, przyjmiesz misję, którą wyznaczył? Czy płynąc przez wzburzone jezioro, zachowasz spokój. Uczniowie  doświadczyli obecności Jezusa w każdej z tych sytuacji i wielu innych. Ty też możesz. 

Ty też tego doswiadczysz. Uczniostwo zaczyna się od naśladowania Jezusa, obserwowania Go, uczenia się od Niego i wierzenia Mu. W pewnym momencie cała ta obserwacja i nauka powinny przełożyć się na działanie. Uczniostwo to coś więcej niż słuchanie i powtarzanie tego, co powiedział. To także widzenie i robienie tego, co On zrobił. 

Jeśli myślisz, że to niemożliwe, to wiedz, że nie jesteś sam. Powiem to bardziej dosłownie: „Nie jesteś sam”. Nie musisz robić niczego w uczniostwie bez mocy Ducha Świętego. Tak jak Duch był z bardzo zwykłymi ludźmi, których Jezus posłał, aby służyli w Jego imieniu, tak jest z Tobą teraz, dzisiaj. Nie możesz zrobić tego, do czego wzywa Cię Jezus sam, ale możesz z Jego Duchem w Tobie. Uwierz Mu, podążaj za Jego wskazówkami i odpoczywaj w Jego sile. I nie bądź zaskoczony, gdy zaczną się dziać cuda, tego lub innego rodzaju.

Kierunek religii jest od zewnątrz do wewnątrz. Zależy od zdolności reguł i rytuałów, aby uczynić nas sprawiedliwymi wobec Boga. Jeśli tylko będziemy przestrzegać tych zewnętrznych wymagań, nasze wnętrze z pewnością się zmieni — jeśli nasze wnętrze w ogóle ma jakiekolwiek znaczenie.

Kierunek Jezusa jest od wewnątrz na zewnątrz. Nigdy nie mówi nam, że zewnętrzne uczynki nie mają znaczenia, ale nie zaczyna od nich. Są one skutkami, a nie przyczynami. Sercem naszego życia duchowego jest nic innego, jak serce, nasze wewnętrzne działanie. Jakikolwiek grzech mamy w naszym życiu, zaczyna się w nas. I jakakolwiek sprawiedliwość, którą mamy, zaczyna się tam również. A zaczyna się od wiary w Niego.

Jezus znalazł wiarę nawet u pogan — ludzi tak zewnętrznie nieczystych, jak tylko można pomyśleć, z żydowskiej perspektywy. Jednak ich wiara doprowadziła do cudów. Ich zewnętrzny stan nie odrzucił Go; ich wewnętrzny stan przyciągnął Go bliżej. Jezus odpowiedział na ich zaufanie do Niego.

Tak samo Jezus odpowiada tobie, nawet jeśli masz dość upadków (co zdarza się każdemu) i myślisz, że On zachowuje dystans. Tak nie jest. Otwórz swoje serce w wierze i przyjmuj Go. To działa w nas najlepiej — i to stanie się źródłem twojej najlepszej służby.  

Jezu, jestem po prostu zwykłym Twoim naśladowcą, ale Ty jesteś niezwykłym Panem. Kiedy podążam za Tobą, nigdy nie chcę pominąć kroku, który mi wyznaczyłeś. Pokaż mi wyraźnie, dokąd prowadzisz, i daj mi siłę, abym chodził Twoimi drogami — nawet gdy wydają się niemożliwe. Jezu, przez wiarę otwieram swoje serce, abyś mógł we mnie działać. Oddaję Tobie wszystkie moje błędy, porażki, przewinienia, niepewności i samodzielne plany i proszę Cię, abyś oczyścił mnie swoim Duchem. Pozwól mi wydać owoc sprawiedliwości, który pochodzi tylko od Ciebie. Amen.

Thursday, April 10, 2025

W drodze z Jezusem na Golgotę (3)

Prawdy dotyczące życia wiecznego w naszym powszechnym świecie brzmią tajemniczo. Dlatego Pan Jezus, gdy nauczał zwykłych ludzi, posługiwał się obrazami z codziennego życia, używał przypowieści. Jedną z najważniejszych, gdyż umożliwia zrozumienie pozostałych, jest przypowieść o siewcy. Czworaka gleba, na którą wpada niezniszczalne ziarno Słowa Bożego
(1 Ptr 1:23), przedstawia nasze serca, które nie zawsze są właściwie przygotowane, aby Boże nasienie wykiełkowało i wydało pożądany owoc.

Pan Jezus, doskonały Nauczyciel, po wygłoszeniu kilku przypowieści zademonstrował, jak działają Jego słowa. W sytuacji gdy burza zagrażała ich bezpieczeństwu, przeciwko szalejącym falom wywołanym przez wicher, On rzekł: „Milcz, ucisz się!” (Mk 4:38). Wystarczyło, by nastała głęboka cisza, a przerażeni uczniowie pytali: „Kim On jest, że i wiatr, i jezioro są Mu posłuszne?” (w.41). Pamiętajmy o tym, że „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, Ten sam i na wieki” (Hbr 13:8). On się nigdy nie zmienia.

Zapraszam, po przeczytaniu odpowiedniego fragmentu Ewangelii Marka, do lektury kolejnego rozważania Pastora Chipa Ingrama.

___________________________

Ewangelia Marka 4:1-5:43

„Tajemnica królestwa Bożego jest wam dana” — powiedział Jezus (4:11). To mocne słowa pełne możliwości. Wszyscy chcemy poznać tajemnicę — zwłaszcza jeśli dotyczy ona czegoś zasadniczo kluczowego, jak królestwo Boże. To uczyniłoby nas wtajemniczonymi w wewnętrzne meandry wszechświata. Nasłuchujemy. Wiele osób może być rozczarowanych dowiadując się, że ta tajemnica wszechświata może już leżeć tuż przed nimi, w książkach na ich półkach. To jedna z najbardziej dostępnych książek w tym świecie. Nie chodzi o to, że nie mieli dostępu do tych istotnych informacji. Nie wiedzą, jak potężna jest ta informacja, ani co z nią zrobić. 

Właśnie tam Jezus zabiera nas w swojej „Przypowieści o siewcy”. To klucz do zrozumienia wszystkich innych przypowieści. Odsłania  w niej wieczne prawdy. Mówi nam, że zrozumienie wielkich tajemnic Biblii nie dotyczy samego ziarna Słowa, ale gleby, w którą ono pada. Jeśli nasze serce jest podatne, nasz umysł jest otwarty, a nasz duch jest chętny, to Słowo staje się najpotężniejszą, przemieniającą siłą świata. W ten sposób Duch objawia nam swoją wolę, pokazuje nam nasz cel i zmienia nasze życie. Dlatego przede wszystkim przygotuj swoją glebę. Niech wieczne ziarno spada na nią każdego dnia. Pielęgnuj je i pozwól mu rosnąć i obserwuj, jak rozkwita twoja zdolność przekazywania życia.

Jezus wyraźnie stwierdził, że Jego słowa są jak klucze do królestwa, co było centralną prawdą w przypowieści o siewcy. Jednak samo słuchanie Jego słów nie wystarczy. Wielu ludzi słyszało Jego słowa i nadal żyje w wątpliwościach, zamęcie i lęku, zwłaszcza w strachu. Słuchanie Jego słów stanowi dopiero początek. Musimy w nie również wierzyć. W ten sposób ziarno zapuszcza korzenie w glebie naszego życia i prawda pokonuje nasze wątpliwości i strach. Kiedy Słowo zostaje zasiane, wiara sprawia, że rośnie. 

Ważne jest, aby zrozumieć, że biblijna wiara, to nie tylko zgadzanie się z prawdą. To przyjęcie jej, życie w niej, połknięcie jej w całości i pozwolenie, aby kształtowała nas od wewnątrz. Kiedy mamy wiarę, stawiamy na Boże instrukcje i obietnice — nawet gdy Jego instrukcje i obietnice wydają się niemożliwe do spełnienia. Nigdy nie znajdziesz się w sytuacji większej niż Bóg i nigdy nie zepsujesz sytuacji, z której On nie jest w stanie wyprowadzić i przywrócić. Niezależnie od okoliczności, w jakich się dzisiaj znajdujesz, On może zacząć od nich i zrobić z nimi coś niezwykłego. On jest mistrzem w czynieniu wszystkiego nowym. Spodziewaj się tego, licz na to i pozbądź się swojego strachu. Przyjmij Jego Słowo i wierz.

Panie, zmiękcz glebę mojego serca. Zasadź we mnie swoje prawdy i daj mi łaskę i mądrość, abym je odżywiał, pielęgnował, pozwalał im rosnąć i przynosić wiele owoców. Otwórz tajniki swojego Słowa i używaj ich, aby kształtować moje życie. Ojcze, dla Ciebie nie ma nic niemożliwego. Jedno słowo z Twoich ust, jeden dotyk Twojej ręki i jedno „tak” na moją modlitwę to więcej niż wystarczy na wszystko, z czym kiedykolwiek się zmierzę. Napełnij moje duchowe oczy swoją dobrocią i pozwól mojej wierze wzrastać. Dziękuję Ci za przezwyciężenie moich lęków. Amen.

Wednesday, April 9, 2025

W drodze z Jezusem na Golgotę (2)

Gdy uważnie prześledzimy życie Jezusa wśród ludzi, do których przyszedł, aby im służyć, możemy zobaczyć więcej sprzeciwów z ich strony, niż przychylności. W czasie, gdy uzdrawiał chorych i pocieszał smutnych, znawcy Prawa i przywódcy religijni zdążyli już Go oskarżyć o współpracę z mocami piekła. „Ma Belzebuba” - powiedzieli. Nawet najbliższa rodzina Go nie rozumiała.

Z pewnością my też spotykamy się z brakiem zrozumienia, gdy okazujemy, że relacja z Chrystusem jest ważniejsza niż religijne zwyczaje. Szczególnie w naszym religijnym społeczeństwie spotykamy się z niezrozumieniem, że nie uczestniczymy w tradycyjnych obrzędach i zwyczajach. Większość ludzi, jacy nas otaczają, nie rozumieją Jezusa, który „patrząc na siedzących wokół siebie, powiedział: Oto Moja matka i Moi bracia. Kto bowiem czyni wolę Boga, ten jest Moim bratem i siostrą, i matką” (Mk 3:34,35). Wierzę, że rozmyślając o Chrystusie, który pokazał nam jedyną ścieżkę do naśladowania, nabierzemy odwagi, aby zawsze wypełniać Jego wolę.

Poniżej kolejny fragment Ewangelii Marka i rozmyślanie Pastora Chipa Ingrama przewidziane na ten przedświąteczny czas.

_____________________

Ewangelia Marka 2:1–3:35

Jezus jest żarliwym Mesjaszem. Oczywiście nie w sensie bycia nagannym i agresywnym, ale jest gorliwy w prawdzie i zazdrosny o naszą miłość. A kiedy ludzka religijność przeciwstawia się prawdzie i miłości — kiedy zasady i rytuały zajmują miejsce autentycznej,  przemieniającej relacji z Jezusem — On stanowczo się jej sprzeciwia. Większość ludzi nie wyobraża sobie Jezusa sprzeciwiającego się religii. Dla wielu jest z nią tożsamy. Ale jego posługa wyraźnie pokazuje, że religijny impuls ludzkości często jest sprzeczny z tym, co Bóg chce zrobić. A to, czego najbardziej pragnie, jest to bezpośrednia, intymna, pełnego zaangażowania komunia między Jego Duchem a naszym. Dlatego Jezus przyszedł, aby powołać grzeszników, ustanowił dla nas szabat, a nie odwrotnie, i dlaczego relacje są dla Niego o wiele ważniejsze niż zasady. Jeśli przyjmiesz ten sam sposób myślenia — nie jako wymówkę dla grzechu, ale jako narzędzie prawdy i miłości — spotkasz się z pewnym sprzeciwem, nawet ze strony osób o nastawieniu religijnym. Przede wszystkim będziesz chodził w Jego mocy i rozwijał Jego misję. Życie ludzi ulegnie zmianie — w tym Twoje. 

Jak widzimy, Jezus nie jest typem rewolucjonisty, który pasuje do światowej definicji tego terminu. Ale jak rewolucjonista, gromadzi armię, aby wyruszyć do bitwy. Zaczął od dwunastu, później wysłał siedemdziesięciu i przyciągnął wielu innych zwolenników pośród tłumów, które przyszły go zobaczyć. Podążanie za nim oznaczało przeorganizowanie ich wartości, ponowne uporządkowanie ich relacji i zaakceptowanie kosztów. Było to i nadal jest całościowym zobowiązaniem. Możemy się jednak wiele nauczyć z tego, jak traktował dwunastu. Miał z nimi plan, ale nie polegał tylko na dawaniu im instrukcji, zmianie ich zachowania lub wręczeniu podręcznika pełnego zasad. Chodziło o przekazanie im swojego życia. Dowiedzieli się, kim był, mieszkając z Nim, obserwując Jego styl życia, dzieląc Jego uczucia i pragnienia oraz obserwując Jego interakcje. Co więcej, dowiedzieli się, kim byli sami. Przyjęli nową tożsamość. Tak się dzieje, gdy spędzasz z nim czas. Tak, spotkasz wyzwania i przeciwności. I możesz być niezrozumiany, nawet przez ludzi, których kochasz. Ale Jezus jest większy niż jakiekolwiek wyzwanie, z którym się mierzysz i zawsze wychodzi zwycięsko. Z Nim ty również.

Jezu, jesteś dla mnie kimś więcej niż wzorem do naśladowania; kimś więcej niż Nauczycielem i Mistrzem. Jesteś moim życiem. Chcę poznać Twoje myśli, Twoje emocje, Twoją wolę i Twoje drogi. Wpisz je głęboko we mnie i prowadź mnie, dokąd chcesz. Duchu Święty, pokaż mi, gdzie moja relacja nie spełnia Twoich pragnień i prowadź mnie do głębszego, pełniejszego doświadczenia z Tobą. Niech zawsze będę świadomy Twojej obecności, aby zawsze chodzić w Twojej mocy i wypełniać Twoje cele. Amen.

Monday, April 7, 2025

W drodze z Jezusem na Golgotę (1)

 Wielkanoc, nasza Pascha, to szczególny czas refleksji nad swoim życiem. Przyglądamy się sobie, aby stwierdzić, na ile w przeciągu minionych lat wędrówki za Chrystusem, nasze życie uległo przemianie. Celem tej przemiany jest uzyskanie podobieństwa do Syna Bożego.

Apostoł Paweł wzywa naśladowców Chrystusa, „których poznał, przeznaczył, żeby się stali podobni do obrazu Jego Syna, aby był On pierworodnym między wielu braćmi” (Rz 8:29). Jestem głęboko przekonany, że każdy zgodzi się z tym, iż jest wiele do przemiany w naszym życiu, aby uzyskać to podobieństwo.

W rozmyślaniu nad własnym życiem warto jest przyjrzeć się świadectwu, jakie zostawił nam Paweł, ten wierny sługa Pana Jezusa. Zostało ono najlepiej oddane w słowach: „Z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. I już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. To zaś, co teraz przeżywam w ciele, przeżywam w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał za mnie samego siebie” (Ga 2:19,20).

Postanowiłem w okresie przedświątecznym podzielić się z moimi czytelnikami rozważaniami, jakie otrzymuję od Pastora Chipa Ingrama, którego miałem przyjemność poznać, gdy mieszkaliśmy za oceanem. Wspomniane rozważania oparte są na ewangelii Marka, dlatego zachęcam do lektury wskazanych fragmentów przez każdym rozmyślaniem, pod wspólnym tytułem „W drodze z Jezusem na Golgotę”.

Dziś zamieszczam pierwsze z kilku rozważań, jakie ukażą się w następnych dniach.

 ________________________________

Ewangelia Marka 1:1-45

Ewangelista Marek nie traci czasu, od razu przechodzi do sedna. To, co on nazywa „początkiem” dobrej nowiny, to nie narodziny Jezusa ani starożytne proroctwa o Mesjaszu, ale początek jego posługi. Zaczyna od Jana Chrzciciela, herolda, który zapowiada przyjście Jezusa. Rolą Jana było rzucenie światła na Jezusa. Znacznie bardziej skupiał się na „tym potężniejszym” niż na sobie. Dlatego, kiedy Jan oświadczył: „Ja chrzczę was wodą, ale On chrzcić was będzie Duchem Świętym” (1:8), dokonał znaczącego rozróżnienia. Chrzest Jana dotyczył rozpoznania i wyrzeczenia się grzechu, ale chrzest Jezusa coś z tym robi. Jeden dotyczy pokuty, drugi przemiany. Jeden nas na nowo skupia, drugi nas odnawia. Jeden wskazuje na naszą śmierć, a drugi tchnie w nas życie. To ogromna różnica.

Jeśli chcesz od czasu do czasu sprawdzić swoje życie duchowe, zadaj sobie to dociekliwe pytanie: Jakiego chrztu doświadczam? Czy skupiasz się na starym grzechu czy na nowym życiu? Czy po prostu dyscyplinujesz siebie, czy angażujesz się w zmieniającą życie relację? Chrzest Jezusa to nie tylko świt tej ewangelii; to świt twojego życia jako nowego stworzenia, a On zaprasza cię, abyś doświadczył go w pełni. 

Jezus jest rewolucjonistą — nie takim, jakiego większość ludzi uważa za kogoś, kto mógłby obalić rząd lub uzbroić bandę rebeliantów w broń. Ale przyszedł po to, aby wywołać inny rodzaj rewolucji, takiej, która obali status quo, który od dawna trzyma ten świat w niewoli. W starciu królestw, które rozpoczęło się w Edenie i zakończy, gdy powróci, zleca on swojemu ludowi pokonanie zła, gdziekolwiek je znajdzie.

 Ale nie zapominaj o kluczowym pierwszym kroku. Rewolucja Jezusa zaczyna się w ludzkim sercu. Oczywiście, ma ogromne implikacje dla społeczeństwa i kultury, ale najważniejsze pole bitwy znajduje się w tobie. On chce obalić status quo w tobie, złamać uścisk starej gwardii i na zawsze uwolnić twoją zniewoloną duszę. Jeśli pokładasz wiarę w Jezusie, to znaczy, że skosztowałeś tej wolności. Prawdopodobnie doświadczyłeś pewnych efektów swojej odnowy. Ale nie zatrzymuj się na tym.

Duchowa rewolucja, której potrzebuje świat, nie zaczyna się w świecie. Przychodzi do świata poprzez odmienione życie. Przemiana w tobie wywołuje przemianę wokół ciebie. I to jest rewolucja, która trwa wiecznie.

Panie proszę daj mi rozeznanie, abym rozpoznawał, kiedy próbuję reformować siebie zamiast żyć w odnowie. Pomóż mi chodzić w pełni Ducha Świętego. Jezu, ofiarowuję się Tobie, aby odnowić moją najgłębszą istotę. Oczyść mnie, przeorganizuj moje myśli i pragnienia zgodnie z Twoją wolą i użyj mnie jako agenta przemiany w tym świecie. Amen.

Wednesday, April 2, 2025

Pascha czy Wielkanoc?

Jestem biblijnym purystą i nie lubię określania biblijnych wydarzeń współczesnymi wyrażeniami. Słowo Wielkanoc nie ma tak wyraźnego nawiązania do istoty tego święta, jak biblijne słowo Pascha. Wiem, że jedynie w żydowskim kalendarzu można znaleźć dziś to słowo, jednak osobiście wolę przywołać w pamięci to, jakie znaczenie ma ofiara Chrystusa, porównując ją do wydarzeń, o jakich czytamy w historii narodu wybranego.  

Pascha, hebrajskie „pesach”, to największe święto w judaizmie. Bóg wyraźnie nakazał Izraelitom, aby zawsze obchodzili pamiątkę wyjścia z Egiptu, podając im wiele szczegółów, jak to święto należy celebrować. Doniosłość tego wielkiego wydarzenia wyznaczała nawet początek kalendarza, tak, że inne sprawy zawsze znajdowały się w cieniu tej pamiątki.

W centrum planu wybawienia narodu wybranego z niewoli Bóg umieścił baranka, jaki został dokładnie wyselekcjonowany z całego stada. Podstawową cechą jagnięcia była nieskazitelność. Bóg powiedział: Ma to być baranek bez skazy, jednoroczny samiec, wybierzecie go z baranków lub z koźląt (Wj 12:5). Natomiast przeznaczeniem zabitego w określony sposób baranka, nie był pokarm na stole, lecz krew na odrzwiach izraelskiego domu. Bóg powiedział: Wezmą jego krew i pokropią odrzwia i nadproże w domach, w których będą go jedli (w. 7).

Przeznaczenie baranka na tę szczególną ofiarę też nie było przypadkowe. Było to wyraźne nawiązanie do innego jagnięcia, jakie Bóg wcześniej upatrzył zamiast Izaaka. Wówczas, gdy Abraham posłusznie zbudował ołtarz, aby złożyć w ofierze swego jedynego syna Izaaka, Bóg w ostatnim momencie zatrzymał jego uniesioną rękę. Wtedy Abraham rozejrzał się i zobaczył za sobą barana, który zaplątał się rogami w zaroślach. Podszedł więc tam Abraham, wziął barana i złożył go w ofierze całopalnej zamiast swojego syna (Rdz 22:13).

Gdy minęło około sześciuset lat, Bóg okazał Swą wielką łaskę, wyprowadzając cały naród z niewoli egipskiej. Znów pojawia się baranek, który zwiastuje wyzwolenie. Wspólną cechą jest ofiarowanie życia baranka za innych. W pierwszym przypadku baranek został złożony na ołtarzu zamiast Izaaka, w drugim, jego krew ochroniła cały naród w chwili, gdy Pan zadawał śmiertelny cios gnębicielowi. Mojżesz otrzymał zapewnienie, że gdy anioł śmierci będzie przechodził, to zobaczy krew na nadprożu i odrzwiach z obu stron, wtedy PAN przejdzie koło drzwi i nie pozwoli Niszczycielowi, aby wszedł do waszych domów i zadał cios (Wj 12:23).

Zanim Izraelici wyruszyli w tę wielką podróż życia, otrzymali dokładną instrukcję, jak mają obchodzić pamiątkę tego wyjścia i dlaczego – A kiedy wejdziecie do ziemi, którą PAN wam da, tak jak powiedział, zachowujcie ten obrzęd. Gdy zaś zapytają was synowie: Co oznacza ten wasz obrzęd? Wtedy odpowiecie: To jest ofiara Paschy dla PANA, który ominął domy Izraelitów w Egipcie. Uderzył Egipt, a domy nasze ocalił. Wtedy lud pokłonił się, oddając hołd (Wj 12:25-27).

Dlaczego to wydarzenia miało mieć tak szczególną wymowę przez następne stulecia? Powód jest tylko jeden i widzimy to w sytuacji, gdy Jan Chrzciciel zobaczył na judzkiej ścieżce Chrystusa i wskazując na Niego, powiedział: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata (Jn 1:29).

Wyjaśnieniem tego wyraźnego wskazania na Pana Jezusa są słowa, jakie wypowiedział jeden z największych proroków Bożych, Izajasz. Już wiele wieków wcześniej pisał on o Tym, który miał przyjść: PAN jednak chciał go zmiażdżyć cierpieniem. Jeśli odda swe życie na ofiarę zadośćuczynienia, to ujrzy potomstwo, wydłuży swoje dni i przez niego spełni się wola PANA (Iz 53:10).

Tak oto Bóg rysował w historii ludzkości wyraźną linię ratunku dla grzesznego rodzaju ludzkiego. Znakiem rozpoznawczym był baranek. Wpierw, ten zaplątany w krzaku koło ołtarza, na którym miał umrzeć Izaak. Późnej, krew baranka dała pewną ochronę przed nieubłaganą śmiercią zadaną przez Bożego posłańca w Egipcie, aby złamać twarde serce faraona. Teraz Baranek przyszedł sam, z własnej woli, jak sam to określił w chwili, gdy Jego dusza zadrżała na samą myśl o męce i strasznej śmierci: Teraz Moja dusza się zatrwożyła. I co mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny? Przecież przyszedłem dla tej godziny (Jn 12:27). Jezus powiedział tak, idąc do Jerozolimy na święto Paschy, gdyż nadeszła Jego godzina, aby przeszedł z tego świata do Ojca, umiłował swoich w świecie, i to umiłował ich do końca (Jn 13:1).

Później, gdy już wielkie rzesze ludzi uwierzyły w Bożego Baranka, że Jego krew dała im wybawienie w niewoli grzechu, Paweł napisał: „Chrystus przecież został zabity w ofierze jako nasza Pascha (1 Kor 5:7). Paweł posługiwał się językiem greckim, a dokładnie, jego dialektem zwanym „koine”. Był to język pospolity, zrozumiały dla każdego mieszkańca tego regionu, gdyż Bóg chciał, aby jak najwięcej ludzi mogło zrozumieć to, co On miał w Swoim sercu od początku. Paweł napisał: „kai gar to pascha hemon, hiper hemon etithe Christos”Dokładniej można byłoby to oddać słowami: na naszą paschę, za nas został zabity Chrystus.

Dla mnie słowo Pascha ma nowe znaczenie, gdyż jego wydźwięk zawiera w sobie całą prawdę o Bożym pragnieniu wybawienia każdego człowieka z mocy i niewoli grzechu. Wielkanoc, jakoś mało mnie przekonuje, może też dlatego, że łatwiej jest ludziom na Wielkanoc myśleć o zajączkach, jajeczkach i tłustym jedzeniu, niż o Bożym Baranku, który został ofiarowany dla naszego zbawienia.

Żydzi mieli nakazane obchodzenie pamiątki wyjścia z Egiptu w każdą rocznicę, czyli raz w roku. Naszą Paschą jest Chrystus i wspominanie Jego śmierci związane jest z ostatnią wieczerzą paschalną, jaką On spożył tuż przed swoją śmiercią. Dlatego w przekazie, jaki apostoł Paweł otrzymał od Pana, czytamy: To czyńcie, ile razy będziecie pić, na Moją pamiątkę. Ile razy bowiem spożywacie ten chleb i pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor 11:25,26).

Częstotliwość tej pamiątki nie została wyznaczona, lecz należy pamiętać o Jego śmierci za każdym razem, gdy uczestniczymy w „łamaniu chleba i kielichu”, które mówią dobitnie o ofierze, jaką Chrystus złożył za nas. O tym musimy pamiętać nie tylko z okazji święta zwanego Wielkanocą - nasza Paschą jest przecież sam Chrystus.

Henryk Hukisz 

Friday, March 28, 2025

Czekając na dzień zmartwychwstania

Zawsze w okresie oczekiwania na wielkie święta chrześcijańskie można spotkać się ze zwiększoną aktywnością różnych propagatorów nowinek. Najczęściej wynika ona z chęci zdobycia materialnych korzyści.

W świecie, jaki nas otacza, chociaż uważa się, że jest chrześcijański, na prawdziwych naśladowców Chrystusa czyha wiele zasadzek. Handlowcy w naszym kraju liczą na zwiększone dochody, mamiąc zajączkami, baziami, kurczaczkami i pisankami. Załączony animowany króliczek wyskakuje teraz prawie na każdej stronie internetowej. W sklepach tworzone są specjalne sektory świąteczne, które nawet w najmniejszym szczególe nie nawiązują do zmartwychwstania Chrystusa.

Poniżej zamieszczam kilka fragmentów z kampanii świątecznej za oceanem.

___________________

Doradczyni Trumpa, Paula White-Cain, obiecuje nadprzyrodzone błogosławieństwa za darowiznę w wysokości 1000 dolarów przed Paschą.

 W filmie zatytułowanym Okres Paschy: Boże spotkanie z tobą! opublikowanym 23 marca na YouTube, 58-letnia Paula White twierdzi, że oddawanie czci Bogu podczas Paschy, która rozpoczyna się 12 kwietnia o zachodzie słońca, odblokuje Boskie i pieniężne – nagrody.

„Wierzę, że kiedy oddajesz cześć Bogu w Paschę, począwszy od 12 kwietnia o zachodzie słońca przez Wielki Piątek 18 kwietnia, a kończąc w Niedzielę Wielkanocną, możesz otrzymać te siedem nadprzyrodzonych błogosławieństw dla siebie i swojego domu” – powiedziała.

Cytując 23 rozdział Księgi Wyjścia, White wymienia błogosławieństwa w następujący sposób:

Bóg przydzieli ci anioła.

Będzie wrogiem twoich wrogów.

On da ci dobrobyt.

On zabierze od ciebie chorobę.

On da ci długie życie.

On przyniesie wzrost dziedzictwa

i da szczególny rok błogosławieństwa.

Podkreśla, że akt ten nie jest transakcyjny, stwierdzając: „Nie robisz tego, aby coś uzyskać, ale robisz to na cześć Boga, zdając sobie sprawę, co możesz otrzymać za swoją specjalną ofiarę paschalną w wysokości 1000 dolarów lub więcej, gdy Duch Święty cię prowadzi”.

Za 125 dolarów darczyńcy otrzymują „zestaw komunijny z drewna oliwnego z Ziemi Świętej”, w tym „przaśny chleb i sok winogronowy z Ziemi Świętej”. Darczyńcom, którzy przekażą 1,000 dolarów lub więcej, obiecuje się również w ramach umowy „piękny 10-calowy kryształowy krzyż Waterford”. White kończy swoją ofertę pilnym wezwaniem: „Nie przegap swojego momentu, aby uwolnić siedem nadprzyrodzonych błogosławieństw i zaopatrzenia w swoim życiu”.

W 2016 roku White zaoferowała swoim wyznawcom uwolnienie w Niedzielę Wielkanocną od duchowego wyroku śmierci za „ziarno zmartwychwstania” o wartości 1144 dolarów, które, jak powiedziała, zostało ustanowione przez Boga. (Christian Post. March 28, 2025)

_____________

Wartość 1144 jest liczbą stworzoną z odniesienia do Ew. Jana 11:44, gdzie w historii o Łazarzu czytamy: „Zmarły wyszedł, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz owiniętą chustą. Jezus zaś im polecił: Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić”.

W Stanach Zjednoczonych dość częstą praktyką wyznaczania wielkości ofiar pieniężnych na „służbę” niektórych tele-ewangelsitów i podobnych szarlatanów, używa się numery rozdziałów i wersetów, zawierających obietnice skierowane do Izraela lub ogólnie, do osób wierzących.

Chrześcijaństwo europejskie doświadczyło już kupczenia odpustami, co doprowadziło do wielkiej Reformacji. Dzięki temu Biblia stała się dostępna dla każdego, kto pragnie poznać Boży plan zbawienia. Najwyższy czas otrząsnąć się z łączenia ewangelii z odnoszeniem sukcesów materialnych, nazywanych przez współczesnych „naciągaczy na kasę”, błogosławieństwami nowego życia w Chrystusie.

Aposotł Paweł napisal do wierzących w Efezie: „Badajcie, co jest miłe Panu. Nie miejcie też udziału w bezowocnych czynach ciemności, lecz upominajcie tych, którzy je popełniają. O tym bowiem, co się dzieje u nich po kryjomu, wstyd nawet mówić. Wszystko zaś na skutek upominania dzięki światłości staje się jawne. To wszystko bowiem, co staje się jawne, jest światłością. Dlatego mówi Pismo: Wstań, który śpisz, i powstań z martwych, a oświeci cię Chrystus. Uważajcie więc pilnie, jak postępujecie, nie jak niemądrzy, ale jak mądrzy. Wykorzystujcie czas, bo dni są złe” (Ef 5:10-16).

Staram się, jak mogę, zwracać uwagę na różne „ciekawostki”, jakie pojawiają się w sieci. Wiem, że wielu rodaków nieświadomie, z braku znajomości Biblii oraz języka angielskiego z łatwością wsłuchuje się w to, co oferują różni propagatorzy nowych objawień. Z przerażeniem oglądam później na profilach znajomych linki zachęcające do obejrzenia na YouTubie filmiki i dziwne przekazy, które nie mają nic wspólnego z Biblią.

Pan Jezus, mając na uwadze czasy ostateczne, więc jak najbardziej nasze czasy, powiedział: „Uważajcie, aby ktoś was nie zwiódł. Liczni bowiem przyjdą pod Moim imieniem i powiedzą: Ja jestem Mesjaszem. I wielu zwiodą” (Mt 24:5). Dlatego, wracając do ostrzeżenia apostoła Pawła, przyjmijmy dobrą radę: „Dlatego nie bądźcie nieroztropni, ale starajcie się zrozumieć, jaka jest wola Pana. Nie upijajcie się winem, w którym jest rozwiązłość, ale pozwólcie się napełniać Duchem” (Ef 5:17,18).

Duch Święty, obiecany przez Chrystusa dla tych, którzy narodzą się na nowo, jest najlepszym zabezpieczeniem przed każdym fałszem, jaki pojawi się w obszarze Kościoła, aby zwieść. Pan Jezus zapewnia nas: „Kiedy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Nie będzie bowiem mówił od siebie, ale będzie mówił, co usłyszy, i objawi wam to, co ma nastąpić. On Mnie uwielbi, bo z Mojego weźmie i wam objawi” (Jn 16:13,14).

Ze względu na czas, w jakim żyjemy, weźmy sobie do serca słowa Pana Jezusa: „Ale zbliża się godzina, i teraz już jest, gdy prawdziwi czciciele będą czcić Ojca w Duchu i prawdzie. Takich bowiem czcicieli szuka Ojciec. Bóg jest Duchem i Jego czciciele powinni Go czcić w Duchu i prawdzie” (Jn 4:23,24). Nie ma tu najmniejszej wzmianki o żadnych dobrach materialnych, jakich przecież nikt nie zabierze ze sobą, gdy pójdziemy do domu Ojca.

Pozwólcie, że zakończę jeszcze jednym wersetem Słowa Bożego. Jest to szczególne słowo wypowiedziane przez Pana Jezusa do Kościoła oczekującego na Jego powtórne przyjście.

„Ja oświadczam każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: Jeśli ktoś doda coś do nich, to Bóg doda mu plag opisanych w tej księdze. A jeśli ktoś ujmie coś ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg ujmie mu z jego udziału w drzewie życia i w mieście świętym, opisanych w tej księdze.

Ten, który o tym zaświadcza, mówi: Tak, wkrótce przyjdę.

Amen, przyjdź, Panie Jezu!” (Ap 22:18-20).

Henryk Hukisz