Saturday, July 19, 2025

Jak cię widzą

... tak cię piszą - mówi znane polskie przysłowie, które oznacza, że ludzie oceniają innych na podstawie pierwszego wrażenia, głównie ich wyglądu i zachowania. Oznacza to, że to, jak wyglądamy i jak się zachowujemy, wpływa na to, jak inni nas postrzegają i jak o nas myślą (AI).

Pisałem poprzednio w rozważaniu pod tytułem: Granice luzu w kościele? na temat wyglądu zewnętrznego w naszym religijnym środowisku. Postanowiłem znów powrócić do tej sprawy, lecz tym razem chcę zwrócić uwagę bardziej na tych, którzy zostali ustanowieni „nie jak ci, którzy mają władzę nad powierzonymi sobie, ale jak ci, którzy stają się wzorem dla trzody” (1 Ptr 5:3).

Wzór, czyli praktyczny przykład do naśladowania, winni dawać ci, których Chrystus powołał do szczególnego zadania w Jego Kościele. Pastorzy, duchowi przywódcy lokalnego kościoła, który jest równocześnie częścią całego Ciała Chrystusowego, są odpowiedzialni przed Głową Kościoła nie tylko za zdrową naukę, lecz również i za bardzo praktyczny przykład codziennego życia, we wszystkich jego aspektach. Dlatego na liście kwalifikacji osób uznawanych przez członków lokalnej wspólnoty wierzących za swoich przywódców, znajdują się takie wymagania, jak:„nienaganny, niezarozumiały, nieskory do gniewu, do nadużywania wina, awantur, aby nie szukał nieczystych korzyści, ale był gościnny, kochający dobro, rozsądny, sprawiedliwy, pobożny, powściągliwy” (Tyt 1:7,8). Apostoł Paweł stawiał tak wysokie wymagania, ponieważ zależało mu na tym, aby, jak polecił starszym ze zboru w Efezie, uważali „na samych siebie i na całą trzodę, w której Duch Święty ustanowił was biskupami” (Dz 20:28).

Piszę jak zwykle z zakłopotaniem, gdyż widzę ogromne odstępstwo do biblijnych wzorców, jakie zostały powierzone przywódcom w zborach. Obawiam się, iż podobny obraz, ukazujący te zmiany, możemy znaleźć w Starym Testamencie, gdy Bóg wołał do Swego ludu głosem proroka: „Biada pasterzom, którzy prowadzą do zguby i rozpraszają trzodę Mojego pastwiska – wyrocznia Pana!” (Jr 23:1). Prorok Ezechiel powiedział wprost, nazywając rzeczy po imieniu: „Biada pasterzom Izraela, którzy byli pasterzami samych siebie. Czy pasterze nie pasą owiec? Spożywacie mleko, okrywacie się wełną, zabijacie to, co tłuste, nie pasiecie owiec. Słabej nie wzmocniliście, chorej nie leczyliście, mającej złamanie nie obwiązaliście, zbłąkanej nie zwróciliście a zaginionej nie szukaliście. Panowaliście nad nimi siłą i surowością” (Ez 34:2-4).

Nie chcę w tym rozważaniu odnosić się do poszczególnych zarzutów, jakie usłyszeli pasterze narodu Bożego, lecz jedynie zwrócić uwagę na przykład, który jak zwykle idzie z góry. We wspomnianym na początku rozważaniu na temat panoszącego się luzu w zborach, pisałem o niedbałości w ubiorach. Uważam, że to, jak się ubieramy, jest istotne w życiu społecznym, gdyż nasz ubiór świadczy o naszym odnoszeniu się do innych członków naszej wspólnoty. Niedbały ubiór mówcy świadczy jedynie o braku szacunku do słuchaczy.

Wiem, że mody się zmieniają i dzisiaj nie ubieramy się tak, jak nasi dziadkowie, czy nawet rodzice. Jest to kwestią zwyczajów, jakie całe społeczeństwo uznaje za normę. Oczywiście, istnieją dość szeroko tolerowane granice dostosowywania się do tych norm. Są takie sytuacje, gdy przekraczanie przyjętych norm jest niedopuszczalne, o czym pisałem we wspomnianym na wstępie wpisie.

Ubiór jest kwestią ogólnoludzką, niezależną od tego, czy ktoś wierzy w Boga, czy nie. Już na samym początku naszej Biblii czytamy, że na skutek grzesznego nieposłuszeństwa wobec Stwórcy, nasi przodkowie w raju, „ukryli się przed obliczem PANA Boga pośród drzew ogrodu” (Rdz 3:8). Dlaczego? Ponieważ „otworzyły się obojgu oczy i spostrzegli, że są nadzy” (w. 7). Pierwszą reakcją ich sumienia na zaistniały stan, było przyodzianie się, coś, czego nie znali dotychczas.

Bóg, jak gdyby uznając nową potrzebę człowieka po upadku w grzech, „zrobił ubranie ze skóry dla Adama i dla jego żony i odział ich” (Rdz 3: 21). Od tego czasu, aż do uzyskania przez ludzi odrodzonych do Bożego Królestwa przemienionych ciał, obowiązuje noszenie ubiorów. To, jakiego, pozostaje już sprawą obyczajów. Kościół został dany temu światu w celu składania świadectwa o Bogu, który jest święty i nie podlega chwilowym modom i zmianom.

Nigdzie w Biblii nie znajdziemy przepisów odnośnie do obowiązującej mody w ubieraniu się. Jedynie kapłani w Starym Testamencie mieli wyraźnie określone stroje, jakie musieli przywdziewać podczas pełnienia służby. Można by powiedzieć dzisiaj, że skoro jesteśmy z łaski „potomstwem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem wykupionym, abyście opowiadali o cnotach Tego, który was wezwał z ciemności do swojej niezwykłej światłości” (1 Ptr 2:9), to powinniśmy wziąć na siebie wręcz obowiązek szczególnej reprezentacji ludu Bożego w tym świecie.

Jeśli ktoś twierdzi, że w Duchu Świętym mamy pełną swobodę postępowania i nie obowiązują go żadne normy, to tak naprawdę jest ignorantem wolności w Duchu. Apostoł Paweł ostrzega wszystkich wierzących, z pewnością nie tylko w zborach Galacji: „Tylko nie traktujcie tej wolności jako sposobu do ulegania ciału, ale przez miłość służcie sobie nawzajem” (Ga 5:13). Prawdziwa miłość natomiast, „nie jest bezwstydna, nie szuka swego” (1 Kor 13:5).

Jak napisałem wcześniej, przykład idzie z góry. Dlatego też uczyniłem mały „fotokolaż” ukazujący zmiany zachodzące w środowisku współczesnych duszpasterzy. Dla porównania, w środowisku sportowych dziennikarzy, taka przemiana nie ma miejsca. Można zapytać, dlaczego? Skoro we współczesnym świecie następują zmiany w modzie, to dlaczego żaden dziennikarz nie wystąpi przed ludźmi, którym służy przekazem informacji, w podartych dżinsach? Zdjęcie umieszczone na początku tego wpisu ukazuje kaznodzieję” w czasie nabożeństwa, za którym podąża wielu młodych chrześcijan.

Może ktoś powie, że to jest nieistotne dla życia duchowego kościoła. Warto jest więc się zastanowić, dlaczego jedynie w środowisku duchownych ewangelicznych, którzy nie mają służbowych strojów, nastąpiło ostatnio tak wielkie rozluźnienie. Myślę, że załączone na początku zdjęcie odnosi się do współczesnych pastorów, którzy podobnie jak starotestamentowi pasterze, przestali troszczyć się o powierzoną im trzodę - myślą jedynie o sobie samych, aby wyglądać cool w oczach świata.

Jak to dobrze, że mamy Tego, o Którym Bóg powiedział: „Jak pasterz dogląda swej trzody w dniu, w którym znajduje się wśród swych rozproszonych owiec, tak będę doglądał Moich owiec. Uwolnię je z każdego miejsca tam, gdzie się rozproszyły w dzień pełen obłoków i chmurny (Ez 34:12).

Musimy mieć na uwadze słowa, jakie apostoł Piotr wypowiedział o wiernych pasterzach, których Duch Święty ustanowił, aby paśli Jego owce, że „gdy się objawi Arcypasterz, otrzymacie niewiędnący wieniec chwały” (1 Ptr. 5:4)Wieniec, odznaczenie otrzymują jedynie wierni słudzy.

Obawiam się jednak, że dla wielu współczesnych pasterzy większą wartość stanowią dżinsy, niż wieniec chwały. 

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.