Jezus, gdy przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował, wszedl do synagogi, gdyż był właśnie szabat i ludzie zgromadzali się, aby słuchać Słowa Bożego. Podano Mu zwój, ktory starannie rozwijał, aż natrafił na miejsce w proroctwie Izajasza: „Duch Pana nade mną, dlatego namaścił mnie, abym zwiastował ubogim Dobrą Nowinę. Posłał mnie, abym głosił więźniom uwolnienie i niewidomym przejrzenie, abym uciśnionych
wypuścił na wolność i ogłosił rok miłosierdzia Pana” (Łk 4:17,18). Z pewnością pośród zgromadzonych zapadła wielka cisza, przecież znali Go, był tylko synem cieśli. „Namaszczony przez Ducha Świętego” - pomyśleli, przecież dotychczas Bóg udzielał tego szczególnego namaszczenia takim bohaterom jak Mojżesz, Dawid, Daniel, Eliasz, ale ten, którego znali?
Minęło wiele miesięcy, gdy Pan Jezus znalazł się w Betanii na kilka dni przed „godziną, na która przyszedł”. Wpierw ogarnęła Go dziwna trwoga, przeczuwał nadchodzącą śmierć, lecz szybko uświadomił sobie, że przecież nadchodzi moment kulminacji Jego służby.
Podczas wieczerzy przygotowanej przez Martę, siedzący przy stole Łazarz, ktorego wyprowadził z grobu gdy już cuchnął, był wyraźnym świadectwem Bożej chwały. Maria natomiast, przeczuwając również nadchodzącą śmierć, wzięła alabastrowy flakonik drogocennego oleju, odłamała szyjkę, aby olej mógł swobodnie spłynąć na głowę i na nogi Chrystusa, namaścila Go na dzień Jego śmierci.
Wkrótce po tym dziwnym zdarzeniu Chrystus został zdradzony, pojmany, i skazany na śmierć na krzyżu. Ewangelista Jan w tym opisie umieścił szczególne zdanie, jaki wypowiedzial Chrystus w obliczu swojej śmierci: „A Ja, gdy zostanę wywyższony nad ziemię, pociągnę wszystkich do siebie” (Jn 12:32).
Czy zastanawiałeś się nad tym wezwaniem, aby pójść z Nim na Golgotę? Większość ludzi uważa, że skoro On za nas umarł, to już nic nie muszą robić. Czy rzeczywiście? Apostoł Paweł zadaje retoryczne pytanie: „Czy nie wiecie, że my wszyscy, którzy zostaliśmy zanurzeni w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć?” (Rz 6:3).
Zapraszam do rozważania pastora Chipa Ingrama na temat kolejnego fragmentu z Ewangelii Marka.
_____________________
Ewangelia Marka 14:1–52
Jeśli miłość jest naszym głównym powołaniem, jak jasno dał do zrozumienia Jezus, wskazując na największe przykazanie, to powinniśmy zastanowić się, jak wygląda miłość. Świat da nam różne definicje, wiele z nich w ogóle nie związanych z prawdziwą miłością. Ale kochanie Boga całym sercem, umysłem, duszą i siłą jest czystą, bezinteresowną, ekstrawagancką miłością. A Maria z Betanii dała nam piękny obraz tego, gdy namaściła Jezusa niezwykle drogimi perfumami.
Akt oddania Marii był szczerym wyrazem jej miłości do Jezusa i odzwierciedlał większą miłość, której już doświadczyła. Wylała się na Pana, który ją kochał i miał zamiar wylać siebie dla nas wszystkich. Jego miłość jest prototypem — czysta, bezinteresowna, ekstrawagancka, pełna pasji i celu, i zawsze dla naszego dobra. My kochamy tylko dlatego, że On pierwszy nas umiłował (1 Jana 4:19). Wszystko to wypływa z Jego natury.
Pamiętaj o tym, gdy modlisz się o upodobnienie się do Jego obrazu. Możesz myśleć o swoich dniach jako o pełnej liście przyziemnych rzeczy do zrobienia i rozpraszających obowiązków, ale naucz się widzieć je wszystkie jako wyrazy miłości — do Boga i ludzi wokół ciebie. Wejdź w pełnię doświadczenia miłości, wylewając siebie ekstrawagancko dla Tego, który wylał siebie dla ciebie.
Jezus miał tylko jeden wieczór, aby przygotować swoich uczniów na to, czego doświadczą. Wiedział, że jeden z nich go zdradzi, inny się go zaprze, a większość pozostałych się rozproszy. Pod wszystkimi jego słowami do nich kryło się przesłanie nadziei i odnowy. Niezależnie od tego, jak zareagowali w zamieszaniu następnych trzech dni, przygotowywał ich na ogromny wpływ i moc w nadchodzących tygodniach, miesiącach i latach.
To dobra nowina dla nas, ponieważ podobnie jak uczniowie, my również doświadczyliśmy porażki. Potrzebujemy pewności odnowy i pewności nadziei. Dla wielu na tym świecie nadzieja i odnowa to myślenie życzeniowe, ale dla wierzących w Jezusa, bez względu na to, jak nisko upadliśmy, są to niewzruszone rzeczywistości. A Bóg buduje na nich nasze życie.
Gdziekolwiek jesteś w swojej podróży wiary, jesteś przygotowywany na coś większego. To są zawsze obietnice Boga dla ciebie, nawet jeśli zawiodłeś, przechodzisz przez sezon cierpienia lub straciłeś nadzieję. Nigdy nie możesz zapaść się głębiej niż Jego miłość; ona zawsze cię wzywa, podnosi cię, ciągnie wyżej. Trzymaj się tej miłości, wierz jego obietnicy i odpoczywaj w jego nadziei. Trudno ci sobie wyobrazić wspanialsze dni, które nadejdą.
Jezu, tak jak Ty mnie czysto, bezinteresownie, ekstrawagancko umiłowałeś, ja ofiarowuję Ci moją czystą, bezinteresowną, ekstrawagancką miłość. To jest moje najwyższe powołanie, mój pierwszy priorytet każdego dnia i moja najbardziej wpływowa misja. Niech tak będzie zawsze, dla Twojej chwały. Ojcze, wiesz, jak często upadałem. Znasz głębię moich porażek. Mimo to, oddaję się całkowicie Twojemu miłosierdziu, ufam mocy Twojej miłości i wyczekuję piękna przemiany, którą przynosisz. Proszę, spełnij tę nadzieję i prowadź mnie do wszystkiego, co dla mnie przygotowałeś. Amen.
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.