Monday, April 14, 2025

W drodze z Jezusem na Golgotę (5)

 W ewangeliach czytamy o tym, jak Jan Chrzciciel wysłał z więzienia swoich uczniów do Chrystusa z pytaniem: „Czy to Ty jesteś Tym, który miał przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (Mt 11:3). Zamiast wyjaśnijącej odpowiedzi, Jezus odwołał się do tego, co czynił, mówiąc: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i widzicie” (w. 4).

Wierzę, że my również znajdujemy się niejednokrotnie w sytuacji, gdy zaczynamy wątpić, czy rzeczywiście na tym polega chrześcijaństwo, gdy Jezus stawia nam wyzwania przewyższające nasze siły. Wydaje się nam, że nasze zaangażowanie w różne społecznie korzystne inicjatywy, powinny przynieść nam pełną satysfakcję. Zamiast tego, odczuwamy pewien dyskomfort, że nie o to chodzi w Bożym Królestwie.

W najważniejszym momencie życia, gdy nadeszła właśnie ta godzina, na którą On przyszedł, Chrystus powiedział: „Ojcze, uwielbij swoje Imię! Wtedy rozległ się głos z nieba: I uwielbiłem, i znów uwielbię” (Jn 12:28). Zasadniczym celem tego, co Chrystus miał wykonać, było uwielbienie Ojca. Pan Jezus wyraził to dobitnie w Swojej arcykapłańskiej modlitwie: „Uwielbiłem Ciebie na ziemi, bo wypełniłem dzieło, które powierzyłeś Mi do wykonania” (Jn 17:4).

Cokolwiek czynimy dla naszego Ojca w niebie, nie ma znaczenia, jeśli On nie jest w tym uwielbiony. Mamy być światłością świata i solą ziemi, zgodnie ze słowami Jezusa: „Tak niech jaśnieje wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i oddawali chwałę waszemu Ojcu w niebie(Mt 5:16). Kto jest bardziej uwielbiony w naszych uczynkach - Bóg Ojciec, czy my?

Zapraszam do rozważań pastora Chipa Ingrama nad kolejnym fragmentem Ewangelii Marka.

____________________

Ewangelia Marka 6:11 - 9:50

Mówimy: „Jestem w pełni zaangażowany”. Być może w pewnym momencie swojej chrześcijańskiej podróży zaoferowałeś Bogu to zobowiązanie lub coś podobnego, ponieważ rozpoznałeś, że On jest Panem, a nie ty. To głębokie i zaszczytne stwierdzenie, podobnie jak większość innych wierzących, prawdopodobnie byłeś w tym bardzo szczery. Ale pytanie dla nas wszystkich nie brzmi, czy byliśmy szczerzy, ale czy szczerze to przeżywamy. Intencje to jedno; stosowanie to drugie. 

Stosowanie jest dalekosiężne. Niezwykle łatwo jest wrócić do życia na własnych warunkach. Nawet jeśli naprawdę chcemy podążać za Bogiem i regularnie czytać Biblię, chodzić do kościoła, modlić się i angażować się w kontakty z innymi chrześcijanami, nadal możemy szukać swojego własnego planu, a nie Jego.

Serce jest chętne, ale ciało słabe, a nasz instynkt samostanowienia jest bardzo silny. Jeśli nigdy nie powiedziałeś „Jestem w pełni zaangażowany”, teraz jest na to świetny czas. Jeśli tak zrobiłeś, nie ograniczaj się do mówienia tego. Codziennie szukaj sposobów, aby iść drogą krzyża, aby móc żyć życiem zmartwychwstania. Całkowite poddanie się zawsze wprowadzi cię w twój prawdziwy, trwały i bardzo spełniający cel, teraz i na zawsze.

Ojciec dręczonego syna powiedział, że wierzy, ale rozpoznał też, że gdzieś w jego sercu czai się wątpliwość. Praktycznie każdy wierzący może się z tym utożsamić. Nawet jeśli byliśmy świadkami przemienienia Jezusa na szczycie góry i widzieliśmy, jak czynił wiele cudów, rozumiemy wątpliwości ojca i niezdolność uczniów, by je rozproszyć. I tak jak ojciec, ze współczuciem modlimy się: „Pomóż mi przezwyciężyć moją niewiarę” (9:24).

Ale to nie koniec historii, prawda? Prawdziwym problemem jest to, co następuje po tej modlitwie. Czy nadal będziemy skupiać się na naturze problemu, czy ponad nim, na naturze Boga? To tutaj rozwiewają się nasze wątpliwości. Jeśli wpatrujemy się w sytuację, urasta ona do ogromnych rozmiarów. Wiara rośnie, jeśli patrzymy na Boga — Jego majestat i moc, Jego piękno i doskonałość, Jego miłość i współczucie oraz Jego wierność własnym obietnicom.

Kiedy nadchodzi kryzys, może to być trudny wybór. Ale to jest wybór. Wybierz uwielbienie. Napełnij swoje serce i umysł chwałą Boga, a zobaczysz, jak twoje problemy się kurczą. On nie macha czarodziejską różdżką, aby je usunąć, ale daje ci wiarę, która je przezwycięża. Bóg odpowiada na tę wiarę swoją obecnością i mocą.

Tak, Panie, jestem w pełni zaangażowany — na twoich warunkach. Jesteś Synem żywego Boga i jestem ci winien wszystko. Pokaż mi, kiedy mój plan znów się pojawi, i przyciągnij mnie z powrotem do twojego. Oddaję się tobie w całkowitym poddaniu, raz po raz. Panie, wierzę i chcę wierzyć bardziej. Modlę się, aby moja wizja Ciebie znacznie przewyższyła każdą wizję przeciwności i aby moja wiara znacznie przeważyła moje wątpliwości i lęki. Dziękuję Ci z góry za przezwyciężenie mojej niewiary i napełnienie mnie wiarą, która Ci się podoba. Amen.

Saturday, April 12, 2025

W drodze z Jezusem na Golgotę (4)

Gdy czytamy ewangelie, z łatwością zgadzamy się z tym, co jest napisane na kartkach naszej Biblii. Pomyślmy jednak, że Biblia jest nie tylko źródłem informacji o Bogu i o nas. Boże Słowo posiada szczególny charakter, ono jest jak młot kruszący skałę, jak ostry miecz, jest „przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić myśli i zamiary serca” (Hbr 4:12).

Bóg wzywa nas do działania w Jego Królestwie, do dokonywania dzieł niemożliwych dla zwykłego człowieka. Już przez proroka Izajasza Bóg określił poziom tego działania - „bo jak niebiosa wznoszą się nad ziemią, tak Moje drogi górują nad waszymi drogami” (Iz 55:9). Dlatego wewnątrz nas musi dokonać się przemiana, aby normalnym stało się to, co Boże. Wszystko inne, pozostanie wówczas jako zwyczajne, cielesne.

Pan Jezus w rozmowie z Nikodemem wyznaczył nowy poziom pojmowania Bożych spraw. Konieczne jest narodzenie się na nowo. Bez tego przeżycia pozostajemy nadal na poziomie ziemskim, dlatego Jezus pyta: „To jak uwierzycie, jeśli powiem wam o rzeczach niebiańskich?” (Jn 3:12). Nie będziemy w stanie reagować na Boże wezwania, jeśli pozostaniemy na poziomie ciała.

Pastor Chip Ingram zaprasza do lektury następnego fragmentu Ewangelii Marka, który warto jest wpierw przeczytać, aby odebrać to przesłanie.

________________________

Ewangelia Marka 6:1 - 8:10

Jezus powiedział uczniom: „Dajcie im coś do jedzenia”. Jak zareagowałbyś, gdyby Jezus wypowiedział te słowa pośród ogromnego, głodnego tłumu, do ciebie? Przypuszczam, że podobnie jak uczniowie — przyjąłbyś je z niedowierzaniem.

Plecenie: „Zrób coś niemożliwego”, jest sednem obozu szkoleniowego dla uczniów, czy wierząc Bogu w cud, przyjmiesz misję, którą wyznaczył? Czy płynąc przez wzburzone jezioro, zachowasz spokój. Uczniowie  doświadczyli obecności Jezusa w każdej z tych sytuacji i wielu innych. Ty też możesz. 

Ty też tego doswiadczysz. Uczniostwo zaczyna się od naśladowania Jezusa, obserwowania Go, uczenia się od Niego i wierzenia Mu. W pewnym momencie cała ta obserwacja i nauka powinny przełożyć się na działanie. Uczniostwo to coś więcej niż słuchanie i powtarzanie tego, co powiedział. To także widzenie i robienie tego, co On zrobił. 

Jeśli myślisz, że to niemożliwe, to wiedz, że nie jesteś sam. Powiem to bardziej dosłownie: „Nie jesteś sam”. Nie musisz robić niczego w uczniostwie bez mocy Ducha Świętego. Tak jak Duch był z bardzo zwykłymi ludźmi, których Jezus posłał, aby służyli w Jego imieniu, tak jest z Tobą teraz, dzisiaj. Nie możesz zrobić tego, do czego wzywa Cię Jezus sam, ale możesz z Jego Duchem w Tobie. Uwierz Mu, podążaj za Jego wskazówkami i odpoczywaj w Jego sile. I nie bądź zaskoczony, gdy zaczną się dziać cuda, tego lub innego rodzaju.

Kierunek religii jest od zewnątrz do wewnątrz. Zależy od zdolności reguł i rytuałów, aby uczynić nas sprawiedliwymi wobec Boga. Jeśli tylko będziemy przestrzegać tych zewnętrznych wymagań, nasze wnętrze z pewnością się zmieni — jeśli nasze wnętrze w ogóle ma jakiekolwiek znaczenie.

Kierunek Jezusa jest od wewnątrz na zewnątrz. Nigdy nie mówi nam, że zewnętrzne uczynki nie mają znaczenia, ale nie zaczyna od nich. Są one skutkami, a nie przyczynami. Sercem naszego życia duchowego jest nic innego, jak serce, nasze wewnętrzne działanie. Jakikolwiek grzech mamy w naszym życiu, zaczyna się w nas. I jakakolwiek sprawiedliwość, którą mamy, zaczyna się tam również. A zaczyna się od wiary w Niego.

Jezus znalazł wiarę nawet u pogan — ludzi tak zewnętrznie nieczystych, jak tylko można pomyśleć, z żydowskiej perspektywy. Jednak ich wiara doprowadziła do cudów. Ich zewnętrzny stan nie odrzucił Go; ich wewnętrzny stan przyciągnął Go bliżej. Jezus odpowiedział na ich zaufanie do Niego.

Tak samo Jezus odpowiada tobie, nawet jeśli masz dość upadków (co zdarza się każdemu) i myślisz, że On zachowuje dystans. Tak nie jest. Otwórz swoje serce w wierze i przyjmuj Go. To działa w nas najlepiej — i to stanie się źródłem twojej najlepszej służby.  

Jezu, jestem po prostu zwykłym Twoim naśladowcą, ale Ty jesteś niezwykłym Panem. Kiedy podążam za Tobą, nigdy nie chcę pominąć kroku, który mi wyznaczyłeś. Pokaż mi wyraźnie, dokąd prowadzisz, i daj mi siłę, abym chodził Twoimi drogami — nawet gdy wydają się niemożliwe. Jezu, przez wiarę otwieram swoje serce, abyś mógł we mnie działać. Oddaję Tobie wszystkie moje błędy, porażki, przewinienia, niepewności i samodzielne plany i proszę Cię, abyś oczyścił mnie swoim Duchem. Pozwól mi wydać owoc sprawiedliwości, który pochodzi tylko od Ciebie. Amen.

Thursday, April 10, 2025

W drodze z Jezusem na Golgotę (3)

Prawdy dotyczące życia wiecznego w naszym powszechnym świecie brzmią tajemniczo. Dlatego Pan Jezus, gdy nauczał zwykłych ludzi, posługiwał się obrazami z codziennego życia, używał przypowieści. Jedną z najważniejszych, gdyż umożliwia zrozumienie pozostałych, jest przypowieść o siewcy. Czworaka gleba, na którą wpada niezniszczalne ziarno Słowa Bożego
(1 Ptr 1:23), przedstawia nasze serca, które nie zawsze są właściwie przygotowane, aby Boże nasienie wykiełkowało i wydało pożądany owoc.

Pan Jezus, doskonały Nauczyciel, po wygłoszeniu kilku przypowieści zademonstrował, jak działają Jego słowa. W sytuacji gdy burza zagrażała ich bezpieczeństwu, przeciwko szalejącym falom wywołanym przez wicher, On rzekł: „Milcz, ucisz się!” (Mk 4:38). Wystarczyło, by nastała głęboka cisza, a przerażeni uczniowie pytali: „Kim On jest, że i wiatr, i jezioro są Mu posłuszne?” (w.41). Pamiętajmy o tym, że „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, Ten sam i na wieki” (Hbr 13:8). On się nigdy nie zmienia.

Zapraszam, po przeczytaniu odpowiedniego fragmentu Ewangelii Marka, do lektury kolejnego rozważania Pastora Chipa Ingrama.

___________________________

Ewangelia Marka 4:1-5:43

„Tajemnica królestwa Bożego jest wam dana” — powiedział Jezus (4:11). To mocne słowa pełne możliwości. Wszyscy chcemy poznać tajemnicę — zwłaszcza jeśli dotyczy ona czegoś zasadniczo kluczowego, jak królestwo Boże. To uczyniłoby nas wtajemniczonymi w wewnętrzne meandry wszechświata. Nasłuchujemy. Wiele osób może być rozczarowanych dowiadując się, że ta tajemnica wszechświata może już leżeć tuż przed nimi, w książkach na ich półkach. To jedna z najbardziej dostępnych książek w tym świecie. Nie chodzi o to, że nie mieli dostępu do tych istotnych informacji. Nie wiedzą, jak potężna jest ta informacja, ani co z nią zrobić. 

Właśnie tam Jezus zabiera nas w swojej „Przypowieści o siewcy”. To klucz do zrozumienia wszystkich innych przypowieści. Odsłania  w niej wieczne prawdy. Mówi nam, że zrozumienie wielkich tajemnic Biblii nie dotyczy samego ziarna Słowa, ale gleby, w którą ono pada. Jeśli nasze serce jest podatne, nasz umysł jest otwarty, a nasz duch jest chętny, to Słowo staje się najpotężniejszą, przemieniającą siłą świata. W ten sposób Duch objawia nam swoją wolę, pokazuje nam nasz cel i zmienia nasze życie. Dlatego przede wszystkim przygotuj swoją glebę. Niech wieczne ziarno spada na nią każdego dnia. Pielęgnuj je i pozwól mu rosnąć i obserwuj, jak rozkwita twoja zdolność przekazywania życia.

Jezus wyraźnie stwierdził, że Jego słowa są jak klucze do królestwa, co było centralną prawdą w przypowieści o siewcy. Jednak samo słuchanie Jego słów nie wystarczy. Wielu ludzi słyszało Jego słowa i nadal żyje w wątpliwościach, zamęcie i lęku, zwłaszcza w strachu. Słuchanie Jego słów stanowi dopiero początek. Musimy w nie również wierzyć. W ten sposób ziarno zapuszcza korzenie w glebie naszego życia i prawda pokonuje nasze wątpliwości i strach. Kiedy Słowo zostaje zasiane, wiara sprawia, że rośnie. 

Ważne jest, aby zrozumieć, że biblijna wiara, to nie tylko zgadzanie się z prawdą. To przyjęcie jej, życie w niej, połknięcie jej w całości i pozwolenie, aby kształtowała nas od wewnątrz. Kiedy mamy wiarę, stawiamy na Boże instrukcje i obietnice — nawet gdy Jego instrukcje i obietnice wydają się niemożliwe do spełnienia. Nigdy nie znajdziesz się w sytuacji większej niż Bóg i nigdy nie zepsujesz sytuacji, z której On nie jest w stanie wyprowadzić i przywrócić. Niezależnie od okoliczności, w jakich się dzisiaj znajdujesz, On może zacząć od nich i zrobić z nimi coś niezwykłego. On jest mistrzem w czynieniu wszystkiego nowym. Spodziewaj się tego, licz na to i pozbądź się swojego strachu. Przyjmij Jego Słowo i wierz.

Panie, zmiękcz glebę mojego serca. Zasadź we mnie swoje prawdy i daj mi łaskę i mądrość, abym je odżywiał, pielęgnował, pozwalał im rosnąć i przynosić wiele owoców. Otwórz tajniki swojego Słowa i używaj ich, aby kształtować moje życie. Ojcze, dla Ciebie nie ma nic niemożliwego. Jedno słowo z Twoich ust, jeden dotyk Twojej ręki i jedno „tak” na moją modlitwę to więcej niż wystarczy na wszystko, z czym kiedykolwiek się zmierzę. Napełnij moje duchowe oczy swoją dobrocią i pozwól mojej wierze wzrastać. Dziękuję Ci za przezwyciężenie moich lęków. Amen.

Wednesday, April 9, 2025

W drodze z Jezusem na Golgotę (2)

Gdy uważnie prześledzimy życie Jezusa wśród ludzi, do których przyszedł, aby im służyć, możemy zobaczyć więcej sprzeciwów z ich strony, niż przychylności. W czasie, gdy uzdrawiał chorych i pocieszał smutnych, znawcy Prawa i przywódcy religijni zdążyli już Go oskarżyć o współpracę z mocami piekła. „Ma Belzebuba” - powiedzieli. Nawet najbliższa rodzina Go nie rozumiała.

Z pewnością my też spotykamy się z brakiem zrozumienia, gdy okazujemy, że relacja z Chrystusem jest ważniejsza niż religijne zwyczaje. Szczególnie w naszym religijnym społeczeństwie spotykamy się z niezrozumieniem, że nie uczestniczymy w tradycyjnych obrzędach i zwyczajach. Większość ludzi, jacy nas otaczają, nie rozumieją Jezusa, który „patrząc na siedzących wokół siebie, powiedział: Oto Moja matka i Moi bracia. Kto bowiem czyni wolę Boga, ten jest Moim bratem i siostrą, i matką” (Mk 3:34,35). Wierzę, że rozmyślając o Chrystusie, który pokazał nam jedyną ścieżkę do naśladowania, nabierzemy odwagi, aby zawsze wypełniać Jego wolę.

Poniżej kolejny fragment Ewangelii Marka i rozmyślanie Pastora Chipa Ingrama przewidziane na ten przedświąteczny czas.

_____________________

Ewangelia Marka 2:1–3:35

Jezus jest żarliwym Mesjaszem. Oczywiście nie w sensie bycia nagannym i agresywnym, ale jest gorliwy w prawdzie i zazdrosny o naszą miłość. A kiedy ludzka religijność przeciwstawia się prawdzie i miłości — kiedy zasady i rytuały zajmują miejsce autentycznej,  przemieniającej relacji z Jezusem — On stanowczo się jej sprzeciwia. Większość ludzi nie wyobraża sobie Jezusa sprzeciwiającego się religii. Dla wielu jest z nią tożsamy. Ale jego posługa wyraźnie pokazuje, że religijny impuls ludzkości często jest sprzeczny z tym, co Bóg chce zrobić. A to, czego najbardziej pragnie, jest to bezpośrednia, intymna, pełnego zaangażowania komunia między Jego Duchem a naszym. Dlatego Jezus przyszedł, aby powołać grzeszników, ustanowił dla nas szabat, a nie odwrotnie, i dlaczego relacje są dla Niego o wiele ważniejsze niż zasady. Jeśli przyjmiesz ten sam sposób myślenia — nie jako wymówkę dla grzechu, ale jako narzędzie prawdy i miłości — spotkasz się z pewnym sprzeciwem, nawet ze strony osób o nastawieniu religijnym. Przede wszystkim będziesz chodził w Jego mocy i rozwijał Jego misję. Życie ludzi ulegnie zmianie — w tym Twoje. 

Jak widzimy, Jezus nie jest typem rewolucjonisty, który pasuje do światowej definicji tego terminu. Ale jak rewolucjonista, gromadzi armię, aby wyruszyć do bitwy. Zaczął od dwunastu, później wysłał siedemdziesięciu i przyciągnął wielu innych zwolenników pośród tłumów, które przyszły go zobaczyć. Podążanie za nim oznaczało przeorganizowanie ich wartości, ponowne uporządkowanie ich relacji i zaakceptowanie kosztów. Było to i nadal jest całościowym zobowiązaniem. Możemy się jednak wiele nauczyć z tego, jak traktował dwunastu. Miał z nimi plan, ale nie polegał tylko na dawaniu im instrukcji, zmianie ich zachowania lub wręczeniu podręcznika pełnego zasad. Chodziło o przekazanie im swojego życia. Dowiedzieli się, kim był, mieszkając z Nim, obserwując Jego styl życia, dzieląc Jego uczucia i pragnienia oraz obserwując Jego interakcje. Co więcej, dowiedzieli się, kim byli sami. Przyjęli nową tożsamość. Tak się dzieje, gdy spędzasz z nim czas. Tak, spotkasz wyzwania i przeciwności. I możesz być niezrozumiany, nawet przez ludzi, których kochasz. Ale Jezus jest większy niż jakiekolwiek wyzwanie, z którym się mierzysz i zawsze wychodzi zwycięsko. Z Nim ty również.

Jezu, jesteś dla mnie kimś więcej niż wzorem do naśladowania; kimś więcej niż Nauczycielem i Mistrzem. Jesteś moim życiem. Chcę poznać Twoje myśli, Twoje emocje, Twoją wolę i Twoje drogi. Wpisz je głęboko we mnie i prowadź mnie, dokąd chcesz. Duchu Święty, pokaż mi, gdzie moja relacja nie spełnia Twoich pragnień i prowadź mnie do głębszego, pełniejszego doświadczenia z Tobą. Niech zawsze będę świadomy Twojej obecności, aby zawsze chodzić w Twojej mocy i wypełniać Twoje cele. Amen.

Monday, April 7, 2025

W drodze z Jezusem na Golgotę (1)

 Wielkanoc, nasza Pascha, to szczególny czas refleksji nad swoim życiem. Przyglądamy się sobie, aby stwierdzić, na ile w przeciągu minionych lat wędrówki za Chrystusem, nasze życie uległo przemianie. Celem tej przemiany jest uzyskanie podobieństwa do Syna Bożego.

Apostoł Paweł wzywa naśladowców Chrystusa, „których poznał, przeznaczył, żeby się stali podobni do obrazu Jego Syna, aby był On pierworodnym między wielu braćmi” (Rz 8:29). Jestem głęboko przekonany, że każdy zgodzi się z tym, iż jest wiele do przemiany w naszym życiu, aby uzyskać to podobieństwo.

W rozmyślaniu nad własnym życiem warto jest przyjrzeć się świadectwu, jakie zostawił nam Paweł, ten wierny sługa Pana Jezusa. Zostało ono najlepiej oddane w słowach: „Z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. I już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. To zaś, co teraz przeżywam w ciele, przeżywam w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał za mnie samego siebie” (Ga 2:19,20).

Postanowiłem w okresie przedświątecznym podzielić się z moimi czytelnikami rozważaniami, jakie otrzymuję od Pastora Chipa Ingrama, którego miałem przyjemność poznać, gdy mieszkaliśmy za oceanem. Wspomniane rozważania oparte są na ewangelii Marka, dlatego zachęcam do lektury wskazanych fragmentów przez każdym rozmyślaniem, pod wspólnym tytułem „W drodze z Jezusem na Golgotę”.

Dziś zamieszczam pierwsze z kilku rozważań, jakie ukażą się w następnych dniach.

 ________________________________

Ewangelia Marka 1:1-45

Ewangelista Marek nie traci czasu, od razu przechodzi do sedna. To, co on nazywa „początkiem” dobrej nowiny, to nie narodziny Jezusa ani starożytne proroctwa o Mesjaszu, ale początek jego posługi. Zaczyna od Jana Chrzciciela, herolda, który zapowiada przyjście Jezusa. Rolą Jana było rzucenie światła na Jezusa. Znacznie bardziej skupiał się na „tym potężniejszym” niż na sobie. Dlatego, kiedy Jan oświadczył: „Ja chrzczę was wodą, ale On chrzcić was będzie Duchem Świętym” (1:8), dokonał znaczącego rozróżnienia. Chrzest Jana dotyczył rozpoznania i wyrzeczenia się grzechu, ale chrzest Jezusa coś z tym robi. Jeden dotyczy pokuty, drugi przemiany. Jeden nas na nowo skupia, drugi nas odnawia. Jeden wskazuje na naszą śmierć, a drugi tchnie w nas życie. To ogromna różnica.

Jeśli chcesz od czasu do czasu sprawdzić swoje życie duchowe, zadaj sobie to dociekliwe pytanie: Jakiego chrztu doświadczam? Czy skupiasz się na starym grzechu czy na nowym życiu? Czy po prostu dyscyplinujesz siebie, czy angażujesz się w zmieniającą życie relację? Chrzest Jezusa to nie tylko świt tej ewangelii; to świt twojego życia jako nowego stworzenia, a On zaprasza cię, abyś doświadczył go w pełni. 

Jezus jest rewolucjonistą — nie takim, jakiego większość ludzi uważa za kogoś, kto mógłby obalić rząd lub uzbroić bandę rebeliantów w broń. Ale przyszedł po to, aby wywołać inny rodzaj rewolucji, takiej, która obali status quo, który od dawna trzyma ten świat w niewoli. W starciu królestw, które rozpoczęło się w Edenie i zakończy, gdy powróci, zleca on swojemu ludowi pokonanie zła, gdziekolwiek je znajdzie.

 Ale nie zapominaj o kluczowym pierwszym kroku. Rewolucja Jezusa zaczyna się w ludzkim sercu. Oczywiście, ma ogromne implikacje dla społeczeństwa i kultury, ale najważniejsze pole bitwy znajduje się w tobie. On chce obalić status quo w tobie, złamać uścisk starej gwardii i na zawsze uwolnić twoją zniewoloną duszę. Jeśli pokładasz wiarę w Jezusie, to znaczy, że skosztowałeś tej wolności. Prawdopodobnie doświadczyłeś pewnych efektów swojej odnowy. Ale nie zatrzymuj się na tym.

Duchowa rewolucja, której potrzebuje świat, nie zaczyna się w świecie. Przychodzi do świata poprzez odmienione życie. Przemiana w tobie wywołuje przemianę wokół ciebie. I to jest rewolucja, która trwa wiecznie.

Panie proszę daj mi rozeznanie, abym rozpoznawał, kiedy próbuję reformować siebie zamiast żyć w odnowie. Pomóż mi chodzić w pełni Ducha Świętego. Jezu, ofiarowuję się Tobie, aby odnowić moją najgłębszą istotę. Oczyść mnie, przeorganizuj moje myśli i pragnienia zgodnie z Twoją wolą i użyj mnie jako agenta przemiany w tym świecie. Amen.

Wednesday, April 2, 2025

Pascha czy Wielkanoc?

Jestem biblijnym purystą i nie lubię określania biblijnych wydarzeń współczesnymi wyrażeniami. Słowo Wielkanoc nie ma tak wyraźnego nawiązania do istoty tego święta, jak biblijne słowo Pascha. Wiem, że jedynie w żydowskim kalendarzu można znaleźć dziś to słowo, jednak osobiście wolę przywołać w pamięci to, jakie znaczenie ma ofiara Chrystusa, porównując ją do wydarzeń, o jakich czytamy w historii narodu wybranego.  

Pascha, hebrajskie „pesach”, to największe święto w judaizmie. Bóg wyraźnie nakazał Izraelitom, aby zawsze obchodzili pamiątkę wyjścia z Egiptu, podając im wiele szczegółów, jak to święto należy celebrować. Doniosłość tego wielkiego wydarzenia wyznaczała nawet początek kalendarza, tak, że inne sprawy zawsze znajdowały się w cieniu tej pamiątki.

W centrum planu wybawienia narodu wybranego z niewoli Bóg umieścił baranka, jaki został dokładnie wyselekcjonowany z całego stada. Podstawową cechą jagnięcia była nieskazitelność. Bóg powiedział: Ma to być baranek bez skazy, jednoroczny samiec, wybierzecie go z baranków lub z koźląt (Wj 12:5). Natomiast przeznaczeniem zabitego w określony sposób baranka, nie był pokarm na stole, lecz krew na odrzwiach izraelskiego domu. Bóg powiedział: Wezmą jego krew i pokropią odrzwia i nadproże w domach, w których będą go jedli (w. 7).

Przeznaczenie baranka na tę szczególną ofiarę też nie było przypadkowe. Było to wyraźne nawiązanie do innego jagnięcia, jakie Bóg wcześniej upatrzył zamiast Izaaka. Wówczas, gdy Abraham posłusznie zbudował ołtarz, aby złożyć w ofierze swego jedynego syna Izaaka, Bóg w ostatnim momencie zatrzymał jego uniesioną rękę. Wtedy Abraham rozejrzał się i zobaczył za sobą barana, który zaplątał się rogami w zaroślach. Podszedł więc tam Abraham, wziął barana i złożył go w ofierze całopalnej zamiast swojego syna (Rdz 22:13).

Gdy minęło około sześciuset lat, Bóg okazał Swą wielką łaskę, wyprowadzając cały naród z niewoli egipskiej. Znów pojawia się baranek, który zwiastuje wyzwolenie. Wspólną cechą jest ofiarowanie życia baranka za innych. W pierwszym przypadku baranek został złożony na ołtarzu zamiast Izaaka, w drugim, jego krew ochroniła cały naród w chwili, gdy Pan zadawał śmiertelny cios gnębicielowi. Mojżesz otrzymał zapewnienie, że gdy anioł śmierci będzie przechodził, to zobaczy krew na nadprożu i odrzwiach z obu stron, wtedy PAN przejdzie koło drzwi i nie pozwoli Niszczycielowi, aby wszedł do waszych domów i zadał cios (Wj 12:23).

Zanim Izraelici wyruszyli w tę wielką podróż życia, otrzymali dokładną instrukcję, jak mają obchodzić pamiątkę tego wyjścia i dlaczego – A kiedy wejdziecie do ziemi, którą PAN wam da, tak jak powiedział, zachowujcie ten obrzęd. Gdy zaś zapytają was synowie: Co oznacza ten wasz obrzęd? Wtedy odpowiecie: To jest ofiara Paschy dla PANA, który ominął domy Izraelitów w Egipcie. Uderzył Egipt, a domy nasze ocalił. Wtedy lud pokłonił się, oddając hołd (Wj 12:25-27).

Dlaczego to wydarzenia miało mieć tak szczególną wymowę przez następne stulecia? Powód jest tylko jeden i widzimy to w sytuacji, gdy Jan Chrzciciel zobaczył na judzkiej ścieżce Chrystusa i wskazując na Niego, powiedział: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata (Jn 1:29).

Wyjaśnieniem tego wyraźnego wskazania na Pana Jezusa są słowa, jakie wypowiedział jeden z największych proroków Bożych, Izajasz. Już wiele wieków wcześniej pisał on o Tym, który miał przyjść: PAN jednak chciał go zmiażdżyć cierpieniem. Jeśli odda swe życie na ofiarę zadośćuczynienia, to ujrzy potomstwo, wydłuży swoje dni i przez niego spełni się wola PANA (Iz 53:10).

Tak oto Bóg rysował w historii ludzkości wyraźną linię ratunku dla grzesznego rodzaju ludzkiego. Znakiem rozpoznawczym był baranek. Wpierw, ten zaplątany w krzaku koło ołtarza, na którym miał umrzeć Izaak. Późnej, krew baranka dała pewną ochronę przed nieubłaganą śmiercią zadaną przez Bożego posłańca w Egipcie, aby złamać twarde serce faraona. Teraz Baranek przyszedł sam, z własnej woli, jak sam to określił w chwili, gdy Jego dusza zadrżała na samą myśl o męce i strasznej śmierci: Teraz Moja dusza się zatrwożyła. I co mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny? Przecież przyszedłem dla tej godziny (Jn 12:27). Jezus powiedział tak, idąc do Jerozolimy na święto Paschy, gdyż nadeszła Jego godzina, aby przeszedł z tego świata do Ojca, umiłował swoich w świecie, i to umiłował ich do końca (Jn 13:1).

Później, gdy już wielkie rzesze ludzi uwierzyły w Bożego Baranka, że Jego krew dała im wybawienie w niewoli grzechu, Paweł napisał: „Chrystus przecież został zabity w ofierze jako nasza Pascha (1 Kor 5:7). Paweł posługiwał się językiem greckim, a dokładnie, jego dialektem zwanym „koine”. Był to język pospolity, zrozumiały dla każdego mieszkańca tego regionu, gdyż Bóg chciał, aby jak najwięcej ludzi mogło zrozumieć to, co On miał w Swoim sercu od początku. Paweł napisał: „kai gar to pascha hemon, hiper hemon etithe Christos”Dokładniej można byłoby to oddać słowami: na naszą paschę, za nas został zabity Chrystus.

Dla mnie słowo Pascha ma nowe znaczenie, gdyż jego wydźwięk zawiera w sobie całą prawdę o Bożym pragnieniu wybawienia każdego człowieka z mocy i niewoli grzechu. Wielkanoc, jakoś mało mnie przekonuje, może też dlatego, że łatwiej jest ludziom na Wielkanoc myśleć o zajączkach, jajeczkach i tłustym jedzeniu, niż o Bożym Baranku, który został ofiarowany dla naszego zbawienia.

Żydzi mieli nakazane obchodzenie pamiątki wyjścia z Egiptu w każdą rocznicę, czyli raz w roku. Naszą Paschą jest Chrystus i wspominanie Jego śmierci związane jest z ostatnią wieczerzą paschalną, jaką On spożył tuż przed swoją śmiercią. Dlatego w przekazie, jaki apostoł Paweł otrzymał od Pana, czytamy: To czyńcie, ile razy będziecie pić, na Moją pamiątkę. Ile razy bowiem spożywacie ten chleb i pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor 11:25,26).

Częstotliwość tej pamiątki nie została wyznaczona, lecz należy pamiętać o Jego śmierci za każdym razem, gdy uczestniczymy w „łamaniu chleba i kielichu”, które mówią dobitnie o ofierze, jaką Chrystus złożył za nas. O tym musimy pamiętać nie tylko z okazji święta zwanego Wielkanocą - nasza Paschą jest przecież sam Chrystus.

Henryk Hukisz