Kiedy myślimy o Panu Jezusie, nie wolno nam zapominać, że On, będąc Synem Bożym, nie przestawał być Człowiekiem. Chrystus został wyposażony w takie samo ciało, jakie jest naszym udziałem. W Jego żyłach płynęła zwyczajna, ludzka krew. Dlatego, gdy toczył ostatni bój w ogrodzie Getsemane, odczuwał niesamowity ból, jakiego nikt z ludzi nie jest w stanie nawet sobie wyobrazić. On cierpiał cierpieniam nas wszystkich.
Autor Listu do Żydów, jak ta księga została nazwana w starych przekładach Biblii, napisał: „Skoro więc dzieci stały się uczestnikami krwi i ciała, to i On także w nich uczestniczył, aby przez śmierć mógł pokonać tego, który ma władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby uwolnić tych, którzy z lęku przed śmiercią całe życie podlegali niewoli” (Hbr 2:14,15). Nieznany nam autor tych słów kontynuuje rozmyślanie o tym, jak nasz Pan znosił to nieludzkie potraktowanie przez „tych, do których przyszedł”. Jego cierpienie i smierć odniosły przeogromny skutek, abyśmy wszyscy, bez względu na nasze położenie, mogli odebrać owoc Jego ofiary. W tym liście czytamy również: „Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby wobec Boga stać się miłosiernym i wiernym arcykapłanem, by zgładzić grzechy ludu. W tym bowiem, w czym sam doznał cierpienia, może przyjść z pomocą tym, którzy są doświadczani” (Hbr 2:17,18).
Wspaniale jest mieć pewność, że nie mamy Arcykapłana, „który nie mógłby współczuć w naszych słabościach, lecz podobnie jak my doświadczonego we wszystkim, oprócz grzechu” (Hbr 4:15). Skoro On, będąc bez grzechu, umarł jak grzesznik, to znaczy, że umarł na innych, którzy zgrzeszyli.
Zapraszam już do końcowego rozważania pastora Chipa Ingrama na temat relacji ewangelsity Marka o drodze Chrystusa na Golgotę. Czy udałeś się w tę drogę razem z Nim?
_____________________________
Ewangelia Marka 14:53–15:41
Być może myślałeś o miłości Boga jako o obowiązku — że On musi cię kochać i wybaczać, ponieważ taka jest Jego natura, a nie dlatego, że naprawdę tego chce. Jednak Pismo Święte daje nam inny obraz Bożej miłości, który nie ma nic wspólnego z Jego zobowiązaniem do bycia miłosiernym. Jezus zniósł krzyż „dla radości, która była przed nim” (Hbr 12:2). Dobrowolnie cierpiał, ponieważ ten cel napełnał go radością.
Większość z nas jest tak naznaczona poczuciem winy i wstydu, że trudno nam myśleć o Bogu radującym się z nas. I tak jest. Miłosierdzie jest zawsze niezasłużone, a brak godności nigdy nie jest najważniejszy. Nasza wartość jest w Nim. Bóg stworzył nas, abyśmy doświadczyli jego miłości i cieszyli się wieczną radością. On kocha okazywać miłosierdzie, ponieważ jesteśmy dla Niego niesamowicie cenni.
Jedną z rzeczy, którą będziesz musiał porzucić, podążając za Jezusem, jest twoje „prawo” do przywiązywania tak dużej wagi do swojej niegodności, uważając, że ona jest ważniejsza od miłości Boga. Podobnie jak adoptowane dziecko, które musi przyzwyczaić się do myśli, że jest kochane, ty będziesz musiał przyzwyczaić się do Bożego rozkoszowania się tobą. Cokolwiek to będzie wymagało, zrób to. Boża radość była tak kosztowna i satysfakcjonująca, że Jezus zniósł dla niej krzyż. Zdecyduj się na pełne wejście w relację krzyża.
(Dokończenie tego rozważania zostanie uzupełnione po otrzymaniu od autora)
Jezu, dziękuję ci za twoją ofiarę — tak niepojęty dowód większej miłości, niż mogę sobie wyobrazić. I dziękuję ci za radość, którą obiecałeś. Niech ja cieszę się tobą, a ty ciesz się mną w pełni i na zawsze. Amen.
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.