Tuesday, May 7, 2013

Najważniejsza matura


  Matura, to egzamin dojrzałości, tak przynajmniej nazywa się ten ważny w życiu każdego ucznia test wiedzy zdobytej w ciągu wielu lat nauki. 

Pół wieku temu, gdy ja zawałem maturę, Seweryn Krajewski wraz z zespołem „Czerwone gitary” śpiewał popularne wówczas słowa: „Hej za rok matura. Za pół roku, już niedługo, coraz bliżej - za pół roku”. Piosenka kończy się tak, jak to zdarza się często w życiu wielu uczniów – „Znów za rok matura, za rok cały”. Jeśli chodzi o tę maturę, zdawaną po ukończeniu szkoły średniej, to istnieje możliwość poprawki, lub podejścia do egzaminu za rok. Natomiast istnieje inna matura, którą zdaje się tylko raz w zyciu, jest to egzamin z dojrzałości duchowej.

Dojrzałość duchowa jest wyznacznikiem rozwoju naszego życia z Bogiem. Gdy rodzimy się na nowo, jesteśmy wpierw jak niemowlęta, które karmi się mlekiem. W miarę upływu lat „chodzenia z Panem” powinniśmy osiągnąć poziom pewnej dojrzałości, aby nie być uciążliwymi w życiu społeczności Kościoła. Apostoł Paweł, udzialając pouczeń na temat życia we wspólnocie kościelnej, napisał: „Bracia, nie bądźcie dziećmi w myśleniu, ale bądźcie w złem jak niemowlęta, natomiast w myśleniu bądźcie dojrzali” (1 Kor. 14:20).

Dojrzałość, w języku greckim określona jest słowem „teleios”. Dla mnie jest to istotne, gdyż lepiej oddaje treść wielu wersetów, w których w naszym popularnym przekładzie pojawiają się inne określenia. Pan Jezus wezwał Swoich uczniów, nas również, aby byli „doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest” (Mat. 5:48). Użyte tu słowo „teleios” wskazuje na osiągnięcie dojrzałości, na takim poziomie, jaki nam wyznacza „dojrzałość” Ojca niebieskiego. Słowo „dojrzałość” najlepiej ilustruje owoc, gdy osiąga ten stan w miarę upływu czasu, oraz odpowiedniego odżywiania. Bóg nie musi osiągać dojrzałości, gdyż On jest doskonały, w pełni dojrzały, kompletny od wieków i na wieki takim pozostanie. My natomiast znajdujemy się przez całe doczesne życie w drodze do pełnej dojrzałości - „bo cząstkowa jest nasza wiedza i cząstkowe nasze prorokowanie; lecz gdy nastanie doskonałość (dojrzałość), to, co cząstkowe, przeminie” (1 Kor. 13:10).

Aby wejść na drogę dojrzewania, musimy wpierw narodzić się na nowo. Później, w miarę upływu czasu i właściwego odżywiana się Słowem Bożym, mamy szansę osiągać dojrzałość. Najlepszym miejscem, można powiedzieć że najlepszą szkołą, w której osiągamy dojrzałość, jest lokalna społeczność Kościoła, Ciała Chrystusa, w którym wzajemnie się budujemy, „aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości (dojrzałości), i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej” (Efez. 4:13). Ta "męska doskonałość" jest miarą dojrzałości, jaką osiągamy w procesie upodobniania się do Chrystusa, gdyż Ojciec przeznaczył nas do tego, abyśmy „się stali podobni do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci” (Rzym. 8:29). Dlatego Paweł wzywał wszystkich wierzących, aby trzymali się prawdy, której nauczał, jak to ujął w liście do Kolosan – „Jego to zwiastujemy, napominając i nauczając każdego człowieka we wszelkiej mądrości, aby stawić go doskonałym (dojrzałym) w Chrystusie Jezusie” (Kol. 1:28).

Podobnie jak w szkole, oprócz zajęć teoretycznych, uczniowie mają szanse poznawać tajniki nauki na zajęciach praktycznych. Osobiście, w szkole najbardziej lubiłem różnego rodzaju doświadczenia i zajęcia warsztatowe. Dzięki nim lepiej zapamiętywałem różne zasady działania, o jakich nauczyciele mówili na lekcjach. Apostoł Jakub w swoim liście zwraca uwagę na praktyczną stronę naszego życia, gdy spotykają nas w życiu różne trudności.  Dzieje się tak dlatego, abyśmy wiedzieli, „że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość, wytrwałość zaś niech prowadzi do dzieła doskonałego (dojrzałego), abyście byli doskonali (dojrzali) i nienaganni, nie mający żadnych braków” (Jak. 1:3,4).

Tak jak rozpoznajemy, czy owoc jest już dojrzały, tak samo w naszym życiu powinniśmy zobaczyć oznaki dojrzałości. Jakub pisze o tym również – „jeśli kto w mowie nie uchybia, ten jest mężem doskonałym (dojrzałym), który i całe ciało może utrzymać na wodzy” (Jak. 3:2). Mowa świadczy o zawartości i stanie naszego serca, gdyż z obfitości serca mówią usta.

Naszym celem jest osiągnięcie pełnej dojrzałości, a skoro brakuje nam na codzień takiego postępowania, by dać świadectwo duchowej męskości, potrzebujemy największego daru, jakim jest miłość. Wielu zabiega o to, aby prorokować, by znać wszystkie tajemnice i mieć wiarę przenosząca góry, jednak najważniejszym znakiem duchowej dojrzałości jest miłość. Jan, jeden z pierwszych uczniów Chrystusa wiedział o tym i pod koniec swego życia zachęcał wierzących: „Miłujmy więc, gdyż On nas przedtem umiłował” (1 Jan 4:19). Ten apostoł miłości miał na uwadze miłość dojrzałą, która usuwa wszelki strach.

Gdy Bóg wezwie nas na ten najważniejszy egzamin, to z pewnością nie będzie pytać o ilość przeniesionych gór, czy spełnionych proroctw, lecz zapyta o miłość, która jest znakiem dojrzałości, jaką tu na ziemi okazał Chrystus. Apostoł Jan w swoim liście podrzuca nam kontrolne pytania, jak na próbnej maturze. Jedno z nich brzmi: „Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 Jan. 4:20).

Pamiętajmy, że tej matury nie będzie można zdawać „znów za rok”, gdyż „postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hebr. 9:27).

Henryk Hukisz

No comments:

Post a Comment

Note: Only a member of this blog may post a comment.