Pan Jezus jest największym autorytetem w
nauczaniu na każdy temat, a w szczególności na temat służenia Panu, gdyż stał
się Jego sługą. Prorok Izajasz poświęcił wiele rozdziałów opisowi Chrystusa,
którego Bóg ustanowil Swoim sługą. Począwszy
od słów: „Oto sługa mój, którego
popieram, mój wybrany, którego ukochała moja dusza. Natchnąłem go moim duchem,
aby nadał narodom prawo” (Izaj. 42:1),
do znanych wersetów z 53 rozdziału - „Sprawiedliwy
mój sługa wielu usprawiedliwi i sam ich winy poniesie” (Izaj. 53:11). Pomiędzy tymi wersetami namalowana jest sylwetka Chrystusa,
który „zraniony jest za występki nasze,
starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami
jesteśmy uleczeni” (w. 5).
Ponieważ był sługą Pana, cierpliwie znosił wszystko, co Go spotkało i „znosił to w pokorze i nie otworzył swoich
ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą,
zamilkł i nie otworzył swoich ust” (w.
7).
Najbardziej znany obraz Chrystusa służącego, to
Nauczyciel pochylony nad Swoimi uczniami, gdy przepasany prześcieradłem, umywał
im nogi. Uczynił to na wzór dla całego Kościoła, do którego powołał Swoich
naśladowców, dając im polecenie – „byście
i wy czynili, jak Ja wam uczyniłem” (Jan
13:15). Nie rozumieją intencji Chrystusa ci, ktorzy jedynie naśladują
fizyczny przykład, i umywają nogi drugim. Prawdziwa służba, to nie demonstrowanie
przed innymi, aby nas widzieli, lecz wewnętrzna postawa uległości wobec Pana,
przede wszystkim, a w Nim również wobec bliźnich. Sługą jest się wewnętrznie,
na zewnątrz widać jedynie owoc takiej postawy serca. Apostoł Paweł zaleca nam
takie usposobienie, „jakie było w
Chrystusie Jezusie, który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się
zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie,
przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy
człowiekiem, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do
śmierci krzyżowej” (Filip. 2:5-8).
Tak jak Chrystus przyjął zadanie sługi od Ojca, tak i my
powinniśmy w pokorze przyjąć naszą służbę jako Boży dar. Jan Chrzciciel wyznał
szczerze: „Nie może człowiek niczego
wziąć, jeśli mu nie jest dane z nieba” (Jan
3:27). Sami siebie nie uczynimy sługami na wzór Chrystusa, jeśli nie
przyjmiemy tej drogi życia, jako daru z nieba. Tylko wówczas będziemy w stanie
„stawać się mniejszymi, aby On mógł wzrastać”, jak to powiedział o sobie Jan
Chrzciciel (w.30).
Apostoł Paweł zostawił nam w swoich listach wiele
wskazówek na temat bycia sługą Chrystusa. On nie tylko pisał o postawie sługi,
lecz sam był wiernym sługą swojego Pana. Sam siebie tytułował „Paweł, sługa Jezusa Chrystusa” (Rzym. 1:1). Lecz nie o tytuł tu chodzi,
lecz o codzienną postawę w każdej sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Zawsze
mamy być sługami Pana, gotowymi do największych poświęceń, aby wiernie wykonywać
Jego wolę. Paweł, mówiąc o sobie, jako o słudze Chrystusa, miał na uwadze
postawę wprost niewolniczą wobec Pana. Greckie słowo „dulos”, w pierwszej
kolejności znaczy właśnie „niewolnik”, czyli ktoś, kto nie ma żadnych praw dla
siebie samego. Jedynym celem niewolnika jest służyć swojemu panu, ku jego
pełnemu zadowoleniu.
Piszę o takiej postawie wobec Chrystusa, ponieważ
spotykamy się nieraz z pojęciem, że jesteśmy „dziećmi Króla”, dlatego należy
nam się jakaś wyższa pozycja. Jesteśmy dziedzicami w Bożym Królestwie, lecz skutku
tej błogosławionej pozycji w pełni doznamy gdy będziemy już z Panem. Pan Jezus,
gdy nauczał o prawdziwej wielkości, podkreślał, że w Bożym Królestwie jest
inaczej niż czynią to królowie narodów. Powiedział Swoim uczniom: „Wy zaś nie tak, lecz kto jest największy
wśród was, niech będzie jako najmniejszy, a ten, który przewodzi, niech będzie
jako usługujący” (Łuk. 22:26). Chrystus,
stawiając Siebie za przykład, powiedział: „Ja
jestem wśród was jako ten, który usługuje” (w. 27).
Przed nami jest wiele doświadczeń, sprawdzianów naszej
wierności. Jeśli w nich wytrwamy, jeśli okażemy się zawsze wiernymi sługami, wówczas
nasz Pan zawoła: „dobrze, sługo dobry i
wierny, wejdź do radości pana swego” (Mat.
25:21). Dopiero wtedy spełni się obietnica „abyście jedli i pili przy stole moim w Królestwie moim, i zasiadali na
tronach, sądząc dwanaście plemion Izraela” (Łuk. 22:30).
Apostoł Paweł, gdy mówi o postawie żołnierza, sportowca
czy rolnika, ma na uwadze ich posłuszeństwo, dyscyplinę i cierpliowść. Nie z
nich samych jest ta zdolność, lecz daję ja Pan. Czy człowiek martwy może wskrzesić
z siebie samego cokolwiek, aby zrobić coś dla Boga? Paweł, będąc wiernym sługą Pana,
powiedział o sobie, że „z Chrystusem
jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne
życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i
wydał samego siebie za mnie” (Gal.
2:20). Dlatego, mając na uwadze naszą służbę w Bożym Królestwie, wskazał na
oczywisty warunek: „Jeśli bowiem z nim
umarliśmy, z nim też żyć będziemy; jeśli z nim wytrwamy, z nim też królować
będziemy” (2 Tym. 2:11).
Teraz Panu służymy, a słudzy gdy już zrobią, to co do nich
należało, mówią: „Sługami nieużytecznymi
jesteśmy, bo co winniśmy byli uczynić, uczyniliśmy” (Łuk. 17:10). Taka postawa jest efektem nowych narodzin, jest
owocem nowego życia, jakie otrzymaliśmy z łaski. Nic z nas, wszystko jest
zasługą naszego Pana. Wieńce i korony, jako trofea, są przygotowane w niebie
dla tych, którzy wiernie służą, aby móc powiedziać wraz z Pawłem: „a teraz oczekuje mnie wieniec
sprawiedliwości, który mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko
mnie, lecz i wszystkim, którzy umiłowali przyjście Jego” (2 Tym. 4:8).
Tutaj, na tej ziemi pozostaje służba, odznaczenia dopiero u Pana.
Tutaj, na tej ziemi pozostaje służba, odznaczenia dopiero u Pana.
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.