Będąc kiedyś w markowej restauracji, musiałem skorzystać z toalety, rzecz normalna, lecz zaskoczyło mnie to, co zobaczyłem w środku. Na ścianie znajdowała się tabliczka z informacją: „Pracownicy muszą umyć ręce przed powrotem do pracy”. Przez chwilę zastanawiałem się, czy przypadkiem ja nie jestem zwolniony z tego obowiązki, skoro inni muszą. Gdy wróciłem do stołu, spojrzałem na talerz i pomyślałem czy wszyscy pracownicy respektują ten nakaz.
Ta sytuacja przypomniał mi lata sześciesiąte ubiegłego wieku, gdy w poznańskich tramwajach umieszczone były tabliczki z napisem „Nie pluć i nie zanieczyszczać tramwaju”.
Prawo jest konieczne, bez niego zapanuje anarchia. Musimy respektować prawo cywilne, drogowe, w miejscu pracy, w szkole, dosłownie wszędzie. Angielskie przysłowie mówi, że prawdziwy dźentelmen nie dłubie w nosie, nawet gdy jest sam w zamkniętym pokoju. Chociaż odnośnie tego zachowania nie ma regulacji prawnej, lecz przyzwoitość tak nakazuje. Wracając do tabliczki nakazującej mycie rąk, znalazłem na innej informację, że przyzwoitość i prawo stanowe wymaga mycia rąk przed opuszczeniem tego pomieszczenia.
Generalnie ludzie nie lubią prawa, bo nakazuje czynić coś, na co nie mamy ochoty, albo odwrotnie, zabrania czegoś, co akurat chcemy zrobić. Dlatego najczęściej postrzegamy prawo jako ograniczenie wolności. Rozumiemy jego potrzebę, chociażby w prawie drogowym. Wiemy, że w kraju gdzie obowiązuje ruch prawostronny, bezpieczniej jest jechać prawą stroną drogi, i nie robimy skrętu w lewo na rondzie. Wolność natomiast nakazywałaby z takiej możliwości skorzystać, lecz posłusznie poddajemy się nakazowi jazdy w prawo dookoła ronda.
Biblia jest księgą Prawa. Od poczatku ludzie spotykaja się z prawem. Adam i Ewa usłyszeli, że „z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz” (1 Moj. 2:17). Ktoś powie, że tak było w Starym Testamencie, a w Nowym żyjemy w wolności, jaką daje nam łaska Boża. Otóż tak nie jest, bo tylko w Nowym Testamencie jest mowa o prawie, czyli o zakonie około 200 razy. Oczywiście duża ilość wersetów mówi o różnicy pomiędzy zakonem i łaską, gdyż to, czego ludzie nie mogli osiągnąć wypełniając prawo, Bóg udostępnił z łaski. Za tym wielkim aktem Bożego miłosierdzia stoi Pan Jezus ze Swoją ofiara zadośćuczynienia. Lecz Bóg nie zniósł Swojego prawa, ono nadal istnieje, ponieważ jest sprawiedliwy.
Apostoł Jakub użył określenia, które zawiera w sobie pozorną sprzeczność. Mówiąc o człowieku, który nie jest jedynie słuchaczem, lecz również wykonawcą Słowa Bożego, że „wejrzał w doskonały zakon wolności” (Jak. 1:25). Zrozumienie tego zwrotu komplikuje jeszcze bardziej zdanie napisane w następnym rozdziale, że tak postępując bedziemy „sądzeni przez zakon wolności” (Jak. 2:12). Sądzeni według zakonu czyli zgodnie z wymogami prawa, to rozumiemy, ale jak ma się wolność do wyroku, jaki wydaje sąd?
Naszą uwagę chcę skupić na pojęciu zakonu wolności. Dobrym przykładem ilustrującym brak zrozumienia czym jest wolność w posłuszeństwie wobec prawa, jest starszy brat syna marnotrawnego. Wszyscy dobrze znamy treść przypowieści o synu, który roztrwonił należny mu majatek, a gdy nie miał już co jeść, postanowił wrócić do domu. Jest to wspaniały obraz miłości Ojca do powracającego grzesznika. To Bóg dał Swego Syna, „że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł” (Rzym. 5:8). Młodszy syn otrzymał przebaczenie, ponieważ postanowił wrócić. Tak samo i dzisiaj, każdy kto uzna swoją grzeszność i zapragnie wrócić do Ojca, objęty jest zastępczą ofiarą Chrystusa. Napisane jest, że ci „którzy Go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego” (Jan 1:12).
Natomiast starszy syn, który posłusznie został i pomagał ojcu w prowadzeniu domu, oburzony miłosierdziem okazanym marnotrawnemu bratu, uciekł w pole. Ojciec wyszedł do niego i prosił aby wrócił, lecz on z żalem powiedział: „Oto tyle lat służę ci i nigdy nie przestąpiłem rozkazu twego, a mnie nigdy nie dałeś nawet koźlęcia, bym się mógł zabawić z przyjaciółmi mymi.” (Łuk. 15:29). W postawie tego syna, nie to jest niewłaściwe, że chciał się zabawić, lecz jego nastawienie do służby, jaką wykonywał w domu ojca. W oryginale jest użyte słowo „douleouo”, które w pierwszej kolejności znaczy – „służyć jak niewolnik”. Chodzi o nastawienie do obowiązków, które traktuje się jako przymus. Podobnie jak traktuje się pracę zarobkową, którą wykonuje się w celu uzyskania korzyści w formie wynagrodzenia. Ten syn powiedział, że jak niewolnik, wykonywał każde polecenie ojca, za które spodziewał się określonych korzyści.
Takie nastawienie do Bożych praw można mieć będąc już dzieckiem Bożym. Można mieć świadomość przynależności do Bożego Królestwa, wykonując Boże polecenia z obowiązku a nie z poczuciem wolności. Zakon wolności odnosi się do tych, którzy zostali uwolnieni w Chrystusie od cieżaru grzechów. Nie musimy więc już bać się konsekwencji wynikającej z zakonu. Możemy zawołać wraz z apostołem Pawłem: „Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc ja sam służę umysłem zakonowi Bożemu, ciałem zaś zakonowi grzechu” (Rzym. 7:25). Jeżeli umarliśmy w Chrystusie dla grzechu, objęci jesteśmy zakonem Ducha, który jest wolnością. A zakon Ducha stwierdza: „Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie” (Rzym. 8:1).
Prawo nadal brzmi tak samo – „Nie będziesz cudzołożył”, lecz jeśli ktoś jest posłuszny jedynie z obowiązku, jak faryzeusze na zewnątrz, aby ludzie widzieli, natomiast gdy patrzy na niewiastę i w sercu „pożąda jej”, ciąży na nim odpowiedzialność, gdyż Jezus powiedział jednoznacznie: „już popełnił z nią cudzołóstwo” (Mat. 5:28).
Zakon wolności osądza nasze motywy, czy zrobiliśmy coś dlatego, że tak nakazuje Boże prawo, czy też będąc wolnymi w Chrystusie, uczyniliśmy to zgodnie z nową naturą, jaką w Nim mamy. Teraz Boże prawo jest wypisane na naszych sercach, i w nich rodzą się właściwe motywy działania. Duch Święty w świątyni naszych serc rodzi owoc, Swój, nie nasz. Ciało nadal ma pragnienie objawić swą śmiertelną moc grzechu. Kogo więc słuchamy? Czy myjemy ręce w toalecie dlatego, że tak nakazuje informacja na ścianie, czy też zgodnie z naturalnym odruchem zachowania czystości? W poznańskich tramwajach zniknęły już tabliczki nawołujące do czystości, gdyż pasażerowie wiedzieli, jak należy cię zachowywać.
Apostoł Paweł pisze: „Bo ci, którzy żyją według ciała, myślą o tym, co cielesne; ci zaś, którzy żyją według Ducha, o tym, co duchowe” (Rzym. 8:5). To leży już w obrębie naszej woli, co zrobimy, korzystając z wolności, jaką mamy w naszym Panu.
Henryk Hukisz
Świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
ReplyDelete