Niedawno, w niedzielę, po wygłoszeniu kazania w jednym z poznańskich zborów, zmęczony usiadłem przy biurku i dzięki internetowi, znalazłem się na ulubionym nabożeństwie w centrum Nowego Jorku. Kontynuator dzieła Dawida Wilkersona, Carter Conlon właśnie rozpoczynał zwiastowanie Słowa Bożego. Lecz zanim przeczytał tekst z Biblii, zaintonował „Happy birthday” dla jednego ze starszych tego kościoła, który obchodził swoje 85-te urodziny. Starzec, siedząc wśród starszyzny, skromnie wstał, gdy wypełniona do ostatniego miejsca sala przyłączyła się do życzeń.
Kilka tygodni temu pisałem o dość powszechnym u nas wydarzeniu odsyłania 70-cio letniego pastora na margines życia zboru (Przerwana sztafeta). Zestawienie tych dwóch wydarzeń wywołało w moim sercu pewną refleksję, jaką chcę się podzielić w tym rozważaniu.
Aaron, jest jedną z czołowych postaci biblijnych. Jest towarzyszem Mojżesza przez całą wędrówkę Izraela. Podczas powołania Mojżesza, gdy ten wymawiał się z racji „ciężkiej mowy i języka”, Bóg powiedział: „Czy nie ma Aarona, brata twego, Lewity? Wiem, że on umie mówić; a nawet jest już w drodze i idzie na spotkanie twoje, a gdy cię zobaczy, uraduje się w sercu swoim” (2 Moj. 4:14). W ten sposób dowiadujemy się o powołaniu tego męża na bardzo odpowiedzialny urząd. Później, Aaron stanie się kapłanem i protoplastą wszystkich pośredników pomiędzy narodem i Panem. Nikt inny, oprócz potomków Aarona nie będzie mógł stawać przy ołtarzu Pańskim.
Począwszy od tego wersetu, znajdziemy jeszcze 333 inne, w których spotykamy się z imieniem Aarona. Śledząc tę ciekawą sylwetkę męża Bożego, możemy poznać na czym polega Boże powołanie do służby. Możemy na prawdę wiele się nauczyć, by w naszym czasie, tak odległym i zupełnie innym, poznać zasady powołania i trwania w wiernym spełnianiu zadań, powierzonych przez Pana tym, których Sam powołuje.
Aaron był, podobnie jak inny mąż Boży, Eliasz, „człowiekiem podobnym do nas” (Jak. 5:17). Tak, że pomimo upływu kilku tysięcy lat, możemy poznać, iż Bóg jest wierny danym obietnicom, gdyż „nieodwołalne są bowiem dary i powołanie Boże” (Rzym. 11:29). Szczególną rolę odegrał ten sługa Boży podczas wyjścia z niewoli egipskiej. Aaron stał wiernie przy swoim bracie Mojżeszu. To, co spotykało Mojżesza ze strony szemrzącego narodu, spotykało również Aarona, gdy „cały zbór synów izraelskich szemrał na pustyni przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi” (2 Moj. 16:2). Lecz stanowcza postawa Mojżesza i Aarona sprawiła, że Bóg uczynił kolejny cud mówiąc: „Oto Ja spuszczę wam jako deszcz chleb z nieba! I wyjdzie lud, i będzie codziennie zbierał, ile mu potrzeba, abym go doświadczył, czy chce postępować według prawa mojego, czy też nie” (w. 4). Dalej czytamy w tym opisie, że „gdy jeszcze Aaron przemawiał do całego zboru synów izraelskich, zwrócili się ku pustyni, a oto ukazała się chwała Pańska w obłoku” (w. 10).
Skoro Aaron był takim samym człowiekiem, jak każdy z nas, to możemy spodziewać się również i u nas porażek i słabości. Cały naród był niecierpliwy - jak bardzo podobnie postępujemy i my dzisiaj. Gdy Mojżesz był na górze Synaj, aby odbierać najważniejsze słowa w postaci Dekalogu, „gdy lud widział, że Mojżesz opóźniał zejście z góry, zgromadził się wokół Aarona i rzekli do niego: Nuże, uczyń nam bogów, którzy pójdą przed nami, nie wiemy bowiem, co się stało z owym Mojżeszem, mężem, który nas wyprowadził z ziemi egipskiej” (2 Moj. 32:1), Aaron postąpił niegodziwie. Kazał przynieść drogocenne klejnoty i „ulał z tego w formie z gliny posąg cielca” (w. 4). To była straszna rzecz. To był „wielki grzech”, jaki Aaron sprowadził na szemrzących ludzi. Naród zapłacił najwyższą cenę za swoją niecierpliwość i brak zaufania, i „padło w tym dniu z ludu około trzech tysięcy mężów” (w. 28).
Inne wydarzenie z życia tego męża Bożego, dotyczy wprawdzie jego synów, również świadczy o tym, że mamy do czynienia ze zwykłymi ludźmi, podobnymi do nas. Chodzi o nieposłuszeństwo wobec Bożych słów, jakie obowiązywały w czasie sprawowania ofiar. Nadab i Abihu, synowie Aarona wzięli „obcy ogień” do kadzielnic, jakiego nie nakazał Pan (3 Moj. 10:1,2). Aaron usłyszał z usta Mojżesza słowa, nad którymi i my musimy się pochylić - „Na bliskich moich okazuje się świętość moja, a wobec całego ludu chwała moja. I Aaron zamilkł” (w. 3).
Lecz, jak już wspomniałem na słowa, jakie zapisał apostoł Paweł, że „nieodwołalne są bowiem dary i powołanie Boże” (Rzym. 11:29), gdyż „On pozostaje wierny, albowiem samego siebie zaprzeć się nie może” (2 Tym. 2:13). Bóg wie, jakim jesteśmy naczyniem, On wie, że mamy „ten skarb w naczyniach glinianych, aby się okazało, że moc, która wszystko przewyższa, jest z Boga, a nie z nas” (2 Kor. 4:7). Już prorok Zachariasz zapewniał, że „Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie - mówi Pan Zastępów” (Zach. 4:6). Takie jest Boże działanie, aby okazało się, że wszystko, co dzieje się w naszym życiu i w Jego Królestwie, Bóg czyni wyłącznie „ze względu na imię swoje” (Ps. 23:3). Żadnej w tym naszej zasługi, bez względu na nasz wiek, umiejętności osiągnięcia tytuły czy też stanowiska.
Bóg pokazał to wyraźnie w sytuacji, gdy kolejny raz naród wybrany buntował się. Tym razem pod przywództwem Koracha, Datana i Abirama. Ten rodzaj buntu spotyka się najczęściej w naszych czasach, gdy powstają samozwańczy przywódcy i mówią: „Dość tego! Cały bowiem zbór, wszyscy w nim są święci, i Pan jest wśród nich; dlaczego więc wynosicie się ponad zgromadzenie Pańskie?” (4 Moj. 16:3). Ta forma sprzeciwu wobec Bożego wybrania przywódców, może mieć kształt prawa ludzkiego, które ogranicza wiek sprawowania posługi w kościele, to może być sposób na tworzenie odrębnych wspólnot, przez dzielenie istniejących zborów.
W tamtym czasie, Bóg pokazał „kto jest jego i kto jest święty, i może zbliżyć się do niego; kogo zaś wybierze, temu pozwoli zbliżyć się do siebie” (4 Moj. 16:5). Następnego dnia, gdy na polecenie Mojżesza położono dwanaście lasek, reprezentujących wszystkie rody Izraela, okazało się, że jedynie „kwitła laska Aarona z domu Lewiego, wypuściła pączki i wydała kwiat i dojrzałe migdały” (4 Moj. 17:23). Ten cudowny znak świadczył dobitnie, że Pan potwierdza powołanie tych, którzy mają świadectwo zarówno „pąków”, czyli inicjatywy działania, „kwiatów”, czyli Bożej chwały w tym co robią i „owocu”, dojrzałości, w działaniu. A to są ci, o których pisze autor innego listu - „którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego” (Hebr. 5:14).
Psalmista Dawid pozostawił potomnym również wspaniałe zapewnienie, że ci którzy są,
Zasadzeni w domu Pańskim wyrastają w dziedzińcach Boga naszego.
Jeszcze w starości przynoszą owoc, są w pełni sił i świeżości,
Aby obwieszczać, że Pan jest prawy, że jest opoką moją, i nie ma w nim nieprawości.
(Ps. 92:14-16)
Godne zauważenia jest Boże ostrzeżenie odnośnie laski Aarona - „Odnieś z powrotem laskę Aarona przed Skrzynię świadectwa, aby się zachowała jako znak dla buntowników, aby ustało ich szemranie na mnie i aby oni nie poginęli” (4 Moj. 17:25).
Ostatnie wspomnienie imienia Aaron znajdujemy w jednym z ostatnich listów Nowego Testamentu, dla nas na świadectwo - Hebr. 9:4
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.