Tytuł zapożyczyłem od Adama Mickiewicza, naszego wieszcza narodowego. Z góry zapewniam, że to rozważanie nie jest analizą literacką wiersza, lecz jedynie chcę się odwołać do głównej myśli, jaka przyświecała autorowi.
Mam jedynie zamiar odnieść się do polityki mojej wspólnoty wyznaniowej, jaką od pewnego czasu prezentują jej przywódcy. Wyrażając ją w jednym zdaniu, widać wyraźnie, że stawia się na młodych. Czytałem i jestem pod wrażeniem wypowiedzi głównego lidera, który sugeruje, że najlepszy wiek dla działaczy kościoła, to “<35” lat. Dlatego rozumiem powód, dlaczego wielu moich przyjaciół i współpracowników na niwie Pańskiej odesłano już na margines aktywności kościelnej. Dzięki takiej polityce oczekuje się, że teraz dopiero zacznie się prawdziwy rozwój kościoła, zgodnie z wezwaniem narodowego wieszcza: “Razem, młodzi przyjaciele!... W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele; Jednością silni, rozumni szałem, Razem, młodzi przyjaciele!...” (Oda do młodości).
Młodość jest piękna, choć burzliwa, lecz pożytek można mieć tylko wówczas, gdy nie brakuje żadnego ogniwa w Bożym powołaniu.
W popularnej Wikipedii czytamy o tym wierszu, że “Jest to pierwszy w historii literatury polskiej utwór poświęcony młodości – która nie jest tu potraktowana jako zjawisko sfery biologicznej czy socjologicznej, lecz raczej ukazana jako "potęga kreacyjna o boskiej mocy, składnik uniwersalnego porządku świata". Świadczą o tym m.in. stałe porównania Boga i młodości jako mocy powoływania stworzeń do istnienia.” (Wiki)
Tak dla przypomnienia dla współczesnej młodzieży, która z pewnością nie zna tego tekstu, który w czasach mojej młodości należał do obowiązkowej lektury, podaję pierwszą strofę “Ody do młodości”
Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy;
Młodości! dodaj mi skrzydła!
Niech nad martwym wzlecę światem
W rajską dziedzinę ułudy:
Kędy zapał tworzy cudy,
Nowości potrząsa kwiatem
I obleka w nadziei złote malowidła.
Nowości potrząsa kwiatem
I obleka w nadziei złote malowidła.
Nie mam nic przeciwko młodości, chociaż dla mnie osobiście jest ona już dość odległym w czasie okresem życia. Odwołanie się do tego szczególnego wieku zostało sprowokowane informacją prasową, której treść cytuję poniżej.
"Kierowca na prostym odcinku stracił panowanie nad autem i wjechał na torowisko. Auto przebiło barierki ochronne i bokiem uderzyło w słup - mówi Wirtualnej Polsce st.sierż. Marta Mróz z poznańskiej policji. Przypuszczamy jednak, że kierowca jechał zbyt szybko - dodaje policjantka. Oprócz brawury na tragedię mógł mieć wpływ wiek kierowcy i krótki okres posiadania prawa jazdy." (wp.pl)
Takie wiadomości pojawiają się zbyt często na łamach gazet i stronach portali medialnych. Nie będę przytaczać innych, gdyż większość z nich jest świadectwem wielkich i nieodwracalnych tragedii życia wielu młodych ludzi. Wspólna myśl jaka łączy tego typu wydarzenia, to brak doświadczenia i wyobraźni młodych ludzi. W większości przypadków dodatkowym czynnikiem są “skrzydła” alkoholu lub innych używek. Dlatego staje się bardziej zrozumiałym, że dochodzi do takich tragedii. Również nie o sytuacji na drogach i zbyt wczesnemu dopuszczaniu młodych kierowców do kierowania pojazdami na drogach publicznych chcę pisać.
Mam jedynie zamiar odnieść się do polityki mojej wspólnoty wyznaniowej, jaką od pewnego czasu prezentują jej przywódcy. Wyrażając ją w jednym zdaniu, widać wyraźnie, że stawia się na młodych. Czytałem i jestem pod wrażeniem wypowiedzi głównego lidera, który sugeruje, że najlepszy wiek dla działaczy kościoła, to “<35” lat. Dlatego rozumiem powód, dlaczego wielu moich przyjaciół i współpracowników na niwie Pańskiej odesłano już na margines aktywności kościelnej. Dzięki takiej polityce oczekuje się, że teraz dopiero zacznie się prawdziwy rozwój kościoła, zgodnie z wezwaniem narodowego wieszcza: “Razem, młodzi przyjaciele!... W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele; Jednością silni, rozumni szałem, Razem, młodzi przyjaciele!...” (Oda do młodości).
Za przykład rozwoju wspólnoty wyznaniowej podaje się życiorys naszego sportowego bohatera, na którego tak bardzo liczono podczas rozgrywek na Mundialu. Być może, iż osobiście jako poznaniak, powinienem również wzorować się na tym piłkarzu, gdyż “w 2008 w barwach „Lecha” zdobył mistrzostwo, puchar i superpuchar Polski, a także tytuł króla strzelców Ekstraklasy” (wiki). Lecz jak sądzę, nie futbolista jest przykładem dla sługi Bożego, lecz powinien nim być - na przykład, apostoł Paweł, czy ktoś inny ze stronic Biblii. A jest tam ich naprawdę spora liczba.
Kiedy ten wielki apostoł miał świadomość dobiegnięcia do mety swego życia, o czym pisał otwarcie “już niebawem będę złożony w ofierze, a czas rozstania mego z życiem nadszedł” (2 Tym. 4:6), zachęcał młodego Tymoteusza do wejścia w jego ślady. Wskazuje również na pewien wzór dla potomnych, zachęcając następne pokolenia do prawdziwej służby w Królestwie Bożym. Paweł zachęca Tymoteusza do naśladowania go słowami: “Lecz ty poszedłeś za moją nauką, za moim sposobem życia, za moimi dążnościami, za moją wiarą, wyrozumiałością, miłością, cierpliwością, za moimi prześladowaniami, cierpieniami, które mnie spotkały w Antiochii, w Ikonium, w Listrze. Jakież to prześladowania zniosłem, a z wszystkich wyrwał mnie Pan!” (2 Tym. 3:10,11). Jak więc widzimy, cechy godne do naśladowania w służbie Bożej są zgoła zupełnie inne od tych, jakimi chełpią się sportowcy.
Więc nie młody sportowiec ma stać się zachętą dla młodego następcy w służbie ewangelii, lecz dojrzały i wytrwały w boju stary Paweł, który ma świadectwo Bożego ratunku z opresji życiowych. Dlatego on może polecić każdemu słudze Bożemu - “trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył” (2 Tym. 3:13). Autor Listu do Hebrajczyków zachęca podobnie: „Pamiętajcie na wodzów waszych, którzy wam głosili Słowo Boże, a rozpatrując koniec ich życia, naśladujcie wiarę ich” (Hebr. 13:7).
Tak, to prawda, że Paweł radził również Tymoteuszowi - “Niechaj cię nikt nie lekceważy z powodu młodego wieku; ale bądź dla wierzących wzorem w postępowaniu, w miłości, w wierze, w czystości” (1 Tym. 4:12). Lecz w następnym zdaniu zaznacza, że gdy osobiście przyjdzie, to sprawdzi, czy stosował się przekazanych my wskazówek odnośnie duchowej służby i osobistego wzrostu. Widzimy więc, że Paweł nadal odwołuje się do mentorskiej opieki nad młodym adeptem sztuki kaznodziejskiej.
Paweł często zwracał uwagę młodszym, aby szanowali starszych i oddawali im podwójną cześć i posłuszeństwo - 1 Tym. 5:17. Natomiast w innym liście czytamy, a wierzę, że są to słowa skierowane również do młodych - “Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie im ulegli; oni to bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego sprawę; niechże to czynią z radością, a nie ze wzdychaniem, gdyż to wyszłoby wam na szkodę” (Hebr. 13:17). W Kościele przecież chodzi o wspólne dobro i aby nie powodowano, że służba Słowa doznawać mogłaby uszczerbku.
Powracając na zakończenie do mickiewiczowskiej wizji świata, pragnę zacytować jeszcze jeden fragment z “Ody do młodości:
“Hej! ramię do ramienia! spólnymi łańcuchy
Opaszmy ziemskie kolisko!
Zestrzelmy myśli w jedno ognisko
I w jedno ognisko duchy!...
Myślę, że to wezwania, zgodnie z pewnym aforyzmem, który bardzo lubię, że “Dobrze jest tam, gdzie są stare głowy i młode ręce”, wskazuje na wielką prawdę, że cele osiąga się tam, gdzie łączy się wszystkie siły razem. Osobiście jestem przekonany, że wiele dobrego może dziać się tam, gdzie do służby wyznaczani są ludzie przez Ducha Świętego, nie polityczne trendy nowoczesnych przywódców.
Najlepszym potwierdzeniem może być świadectwo apostołów, bowiem czytamy, że w pierwotnym Kościele, zanim ktokolwiek udał się do służby, praktykowano pewną zasadę - “A gdy oni odprawiali służbę Pańską i pościli, rzekł Duch Święty: Odłączcie mi Barnabę i Saula do tego dzieła, do którego ich powołałem” (Dz.Ap. 13:2). Wierzcie mi, nikt nie sprawdzał ile mają lat powołani przez Ducha Świętego słudzy Ewangelii. Później, z trasy misyjnej płynęły raporty - „Poganie słysząc to, radowali się i wielbili Słowo Pańskie, a wszyscy ci, którzy byli przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. I rozeszło się Słowo Pańskie po całej krainie” (Dz.Ap. 13:48,49).
Henryk Hukisz
No comments:
Post a Comment
Note: Only a member of this blog may post a comment.