Thursday, September 18, 2025

Bóg odpowiedział: Nie!

Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu, bo trzeba, aby ten, kto zbliża się do Boga uwierzył, że On jest i że nagradza tych, którzy Go szukają” (Hbr 11:6). Ten werset jest często traktowany jako najprostsza definicja wiary. Wiarą przyjmujemy coś za prawdziwe, pomimo braku wystarczajacych dowodów. Zgodnie z innym wersetem z tej samej Księgi - „Wiara jest gwarancją tego, czego się spodziewamy, dowodem istnienia rzeczy, których nie widzimy” (Hbr 11:1). Wiara jest nie tylko przekonaniem o istnieniu rzeczy, których nie widzimy, lecz przede wszystkim jest zaufaniem do Boga i Jego obietnic.

Zaufanie natomiast jest efektem osobistej relacji, w jakiej jesteśmy z Bogiem. Z Biblii wynika, że Abraham stał się „ojcem wszystkich wierzących” (Rz 4:11). Apostoł Paweł napisał również, że synami Abrahama są ci, którzy polegają na wierze” (Ga 3:7). Poleganie na wierze wyraża się w zaufaniu, czyli przyjęciu tego, co Bóg nam daje. Nie my wyznaczamy Bogu, co ma uczynić dla nas, lecz z ufnością poddajemy się Jego woli, nawet jeśli nie wydaje się dla nas korzystna.

Chciałbym zwrócić nasza uwagę na męża wiary, jakim z pewnością był Abraham. O nim czytamy w Liście do Hebrajczyków, w rozdziale poświęconym ludziom wiary. Tam czytamy: „Dzięki wierze Abraham okazał posłuszeństwo wezwaniu, aby wyruszyć na miejsce, które miał wziąć w dziedzictwo. Wyruszył, nie wiedząc, dokąd zmierza” (Hbr 11:8). Całe poczucie bezpieczeństwa, podejmując decyzję opuszczenia miasta, w kórym mieszkał, oparł na niewiedzy, dokąd Bóg poprowadzi. Kiedy już znaleźli się z Sarą w miejscu, jakie Bóg wybrał dla niego, czekał ich kolejny krok wiary, jak czytamy: „Dzięki wierze też bezpłodna Sara, choć była w podeszłym wieku, otrzymała moc wydania potomstwa, gdyż za godnego wiary uznała Tego, który złożył obietnicę” (Hbr 11:11). Tu musimy się zatrzymać, aby dobrze przeanalizować tę sytuację, gdyż nie od razu poszło tak gładko.

Przenieśmy się jakieś dwa tysiące lat wstecz, do Księgi Rodzaju, gdzie czytamy: „Gdy Abram miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ukazał mu się PAN i powiedział: Ja jestem Bóg Wszechmogący. Żyj świadomy Mojej obecności i bądź doskonały” (Rdz 17:1,2). Myślę, że jeszcze Abram, zanim został Abrahamem, podrapał się po łysiejącej już głowie i zapytał się w swoim sercu: „Dopiero teraz, gdy jestem już stary? Gdzie byłeś Boże, gdy posiadałem w sobie pełny potencjał tworzenia rodziny?” Wtedy Abram przypomniał sobie, że już wcześniej, polegając na swoim potencjale i cielesnych możliwościach, posłuchał rady swojej umiłowanej żony: „Idź, proszę, do mojej służącej, może ona da mi potomstwo” (Rdz 16:2). Wówczas „Abram poszedł do Hagar i ona poczęła. Gdy się zorientowała, że spodziewa się dziecka, zaczęła lekceważyć swoją panią” (Rdz 16:4). Tak z reguły kończą się nasze własne pomysły, gdy zamiast czekania na Boży czas, załatwiamy Boże sprawy po swojemu.

Bóg jednak nie pomylił się co do wyboru Abrama na ojca wszystkich wierzących. Dlatego Bóg poczekał kilkanaście lat i znów przyszedł do Abrama z tą samą obietnicą. Pamiętajmy, że Bóg nigdy nie zmienia Swoich obietnic, On je zawsze wypełnia, ale w Swoim czasie, nie tak jak my byśmy chcieli. Teraz Bóg przypomniał Abramowi: „Chcę bowiem zawrzeć z tobą Moje przymierze i dać ci liczne potomstwo(Rdz 17:2). Aby jednak wypełnić tę obietnicę, Bóg postanowił dokonać wielkiej przemiany w sercu Abrama, zmieniając nawet jego imię na Abraham. Teraz Bóg mógł oznajmić więcej szczegółów odnośnie do wielkiego przymierza, które będzie wykraczać daleko poza jedną rodzinę. Jedną z wielu cech tego przymierza było zapewnienie stałego zamieszkania - „Dam też tobie i twemu potomstwu, które przyjdzie po tobie, ziemię, w której jesteś przybyszem, całą ziemię kananejską w wieczne posiadanie, i będę ich Bogiem” (Rdz 17:8). Nie chciałbym poczuć się w skórze Abrahama, który już doknał wyboru, co do przyszłości swojej rodziny - postąpił według własnego planu i nie czekając na Boży czas, spłodził Izmaela.

Pomyślał więc zapobiegliwy Abraham - skoro Bóg jest miłosiernym dobrym Ojcem, to powinien zgodzić się z moim planem i „powiedział do Boga: Oby tylko Izmael żył pod Twoją opieką” (Rdz 17:18). Innymi słowy, Abraham uważał, że Bóg powinien pobłogosławić jego cielesny sposób spełnienia Bożej obietnicy, dotyczącej jego potomstwa. Całe szcęście, że mamy zapisaną tę historię z Bożym „happy endem” - „Bóg odpowiedział: Nie!” (Rdz 17:19). Cieszę się, że mamy Boga, który nie pozwoli nigdy na to, aby jakiś człowiek mógł pokrzyżować Jego plany.

Pamiętam szczególny moment w moim życiu, gdy zostałem poddany medycznym badaniom i lekarz postawił jednoznaczną diognozę – „Masz raka”. W pierwszym momencie wydawało mi się, że świat zawirował w odwrotnym kierunku. Pierwsze pytanie jakie sobie zadałem, to ile życia mi jeszcze pozostało. Oczywiście, przede wszystkim powierzyłem w modlitwie Bogu całą sprawę. Moją pierwszą modlitwą była prośba o cudowne uzdrowienie, na co Bóg powiedział „Nie!” Później z pełną ufnością wołałem: „Panie, cokolwiek chcesz zrobić z moim życiem, zgadzam się. Jeśli Twą wolą jest cudowne uzdrowienie, przyjmę z radością, jeśli czeka mnie szpital i terapia, to - i tu zastanowiłem sie chwilę zanim powiedziałem -  też przyjmę z taką sama radością”.  

Później była chemioterapia, radiologia, dość skomplikowana operacja i znów radiologia i chemioterapia. Czekały mnie częste wizyty w różnorodnych przychodniach i u różnych lekarzy. Wiele czasu spędzonego w poczekalniach, przyjmowanie różnych środków medycznych. To wszystko działo się jakby w świecie zewnętrznym. Natomiast to, co przeżywałem wewnątrz mojej duszy, w moim sercu, może stanowić wspaniałe świadectwo Bożej obecności jakiej nigdy przedtem nie znałem.

Jako wieloletni pastor i nauczyciel Słowa Bożego, doskonale znałem Boże obietnice. Niejednokrotnie zachęcałem innych do trwania w ufności przed Panem w trudnych chwilach życia. Często modliłem się o uzdrowienie dla chorych. Teraz musiałem odnieść to wszystko do siebie samego - a to nie jest już to samo. Jedno mogę powiedzieć - nie żałuję tych wszystkich chwil w jakich mogłem doświadczyć bliskość Pana, jakiej praktycznie nie znałem. Mogłem zupełnie z innej perspektywy poznać głębię Słów, jakie Ojciec Niebieski kieruje do Swego dziecka - „Góry bowiem mogą się rozstąpić, a pagórki zachwiać, ale Moja łaska wobec ciebie nie ustanie i nie zachwieje się Moje przymierze pokoju – mówi PAN, który ma litość nad tobą” (Iz 54:10).

Z pewnością dobrze znamy werset mówiący o doświadczeniach, jakie Bóg dopuszcza w życiu ludzi wierzących – „Nie nawiedziła was żadna inna pokusa niż ludzka. Bóg zaś jest wierny i nie pozwoli kusić was ponad to, co możecie znieść, ale wraz z pokusą da sposób wyjścia tak, abyście mogli wytrwać” (1 Kor 10:13). Ta wspaniała obietnica nie mówi o życiu wolnym od utrapień, lecz o tym, że Bóg z nich wyprowadza. On dopuszcza doświadczenia i wyprowadza z nich, dając nam poznać smak zwycięstwa. Tak, jak doświadczył tego Hiob i napisał: „On bowiem zrani i On ranę opatrzy, uderzy, ale Jego ręce uzdrowią” (Hi 5:18).

Apostoł Paweł, który w swoim życiu doświadczył tylu utrapień, że nie jesteśmy w stanie nawet sobie tego wyobrazić, napisał: „Błogosławiony Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiego pokrzepienia, Ten, który nas pokrzepia w każdym naszym ucisku, abyśmy sami mogli pokrzepiać tych, którzy są w jakimkolwiek ucisku, pokrzepieniem, którym sami jesteśmy pokrzepiani przez Boga(2 Kor 1:3,4). Czy możemy w pełni zrozumieć co przeżywał w swoim życiu Apostoł Jakub, gdy pisał – „Radujcie się w pełni, moi bracia, gdy spadną na was różne doświadczenia” (Jk 1:2). Tak, w doświadczeniach, jakie Bóg dopuszcza w naszym życiu znajduje się sens, ich celem jest głębsze poznanie Bożej łaski i miłości.

Nigdzie w Biblii nie znajdziemy zapewnienia ze strony Boga, że nigdy nie dotkną nas doświadczenia i utrapienia. Jeśli słyszymy współczenych kaznodziejów głoszących tzw. ewangelię sukcesu, to są fałszywi zwiastuni innej ewangelii, nie Chrystusowej. Apostołowie zwiastowali własnie taką ewangelię, według której, cierpienia i utrapienia zaliczane były do błogosławieństw. Wspomaniny Jakub napisał pod koniec swego listu – „Weźcie przykład, bracia, z wytrwałości i cierpliwości proroków, którzy przemawiali w imieniu Pana. Uważamy za szczęśliwych tych, którzy byli wytrwali. Słyszeliście o wytrwałości Hioba i zobaczyliście, jaki koniec przygotował mu Pan, bo Pan jest pełen współczucia i miłosierny” (Jk 5:10,11).

Powróćmy jeszcze do Hioba, który został doświadczony z woli Boga niewyobrażalnym dziś cierpieniem. Dzięki temu, przez co przeszedł, mógł powiedzieć: Dotąd moje ucho tylko słyszało o Tobie, a teraz moje oko ujrzało Ciebie, dlatego wszystko odwołuję i pokutuję w prochu i popiele” (Hi 42:5,6).

Może zanim złożymy swiadectwo o zwycięstwie naszej wiary, trzeba będzie posypać głowę popiołem? Często jest tak, że zanim Bóg spełni coś zgodnie ze Swoją wolą, niejednokrotnie musi wpierw powiedzieć „Nie!”, gdy my chcemy, aby On spełnił naszą wolę.

Henryk Hukisz

Sunday, September 14, 2025

Charlie i Erika Kirk bronią Boga, małżeństwa


Charlie Kirk (po prawej) i jego żona. Erika Lane Frantzve, (po lewej) na scenie podczas balu inauguracyjnego Turning Point USA w hotelu Salamander 19 stycznia 2025 r. w Waszyngtonie. | Samuel Corum/Getty Images

 Charlie Kirk i jego żona Erika często rozmawiali o swojej wierze chrześcijańskiej oraz znaczeniu małżeństwa i rodziny, oraz o misji, którą wdowa po konserwatywnym aktywiście przysięgła podtrzymywać po zabójstwie męża.

31-letni założyciel Turning Point USA i TPUSA Faith został śmiertelnie postrzelony podczas spotkania informacyjnego na kampusie Uniwersytetu Utah Valley w Orem w środę. Po 33-godzinnej obławie na strzelca, władze potwierdziły w piątek, że podejrzany, 22-letni Tyler Robinson, przebywa w areszcie.

Erika, liderka duszpasterstwa i przedsiębiorca społeczny, według jej strony internetowej, często towarzyszyła mężowi podczas przemówień i wydarzeń publicznych.

Oto pięć sposobów, w jakie Charlie i Erika Kirk starali się promować swoją wiarę i starali się dać przykład pobożnego małżeństwa.

1. Zachowywanie wiary w czasie smutku

W swoim pierwszym publicznym przemówieniu po morderstwie Charliego Kirka, Erika Kirk zastanawiała się nad dziedzictwem męża i jego miłością do Boga.

"Charlie kochał życie. Kochał swoje życie. Kochał Amerykę" – powiedziała w przemówieniu do narodu w piątek wieczorem. "Kochał przyrodę, która zawsze pomagała mu zbliżyć się do Boga".

Wspominała, jak bardzo Charlie kochał swoją rodzinę, codziennie pytając żonę, jak mógłby lepiej służyć jej i dwójce ich dzieci.

"Charlie zawsze wierzył, że Boży plan dla małżeństwa i rodziny jest absolutnie niesamowity i tak jest. I to była największa radość w jego życiu" – powiedziała Erika. "I w kółko mówił tym wszystkim młodym ludziom, aby przyjechali i znaleźli swojego przyszłego małżonka, stali się żonami, mężami i rodzicami".

"A powodem tego jest to, że chciał, abyście wszyscy doświadczyli tego, co on miał i nadal ma" – dodała. "Chciał, aby wszyscy sprowadzili Niebo na tę Ziemię poprzez miłość i radość, które płyną z wychowywania rodziny. To jest piękne."

Pomimo smutku Erika pozostaje niezłomna w swoim przekonaniu o Bożym planie. "Nasz Bóg, słuchajcie, nasz Bóg jest taki dobry."

Odnosząc się do Listu do Rzymian 8:28, oświadczyła: "Wiemy zaś, że tym, którzy miłują Boga, wszystko służy ku dobremu, tym, którzy są powołani według Jego postanowienia."

Po morderstwie męża Erika powiedziała, że widziała "przypływ miłości do męża" ze strony ludzi, których zainspirował do zawarcia małżeństwa lub nawiązania relacji z Bogiem.

Wdowa po założycielu TPUSA obiecała, że ruch, który zbudował jej mąż, nie umrze, deklarując, że "stanie się silniejszy, odważniejszy, głośniejszy i wspanialszy niż kiedykolwiek".

— Wszyscy powinni o tym wiedzieć. Jeśli wcześniej myślałeś, że misja mojego męża była potężna, to nie masz pojęcia. Nie masz pojęcia, co właśnie rozpętał w całym kraju i na tym świecie. Nie masz pojęcia – kontynuowała. – Nie masz pojęcia, jaki ogień wzniecił w swej żonie. Krzyk tej wdowy odbije się echem po świecie jak okrzyk bojowy".

Przed wydaniem oświadczenia, Erika przybyła do Phoenix w Arizonie w czwartek na pokładzie Air Force Two wraz z wiceprezydentem JD Vance'em i drugą damą Ushą Vance. Samolot przewiózł trumnę Charliego Kirka do domu z Utah. Umundurowani oficerowie Sił Powietrznych nieśli jego trumnę do i z samolotu, podczas gdy Vance szedł z przodu po prawej stronie trumny, dotykając jej lewą ręką.

Erika niosła naszyjnik i łańcuszek z krzyżem męża i trzymała się za ręce z drugą damą, gdy ta wychodziła z samolotu.

Inne zdjęcia krążące w mediach społecznościowych pokazywały wdowę po Kirku trzymającą jego naszyjnik z krzyżem przez okno pojazdu, który przejeżdżał obok tłumu żałobnych zwolenników po jej przybyciu do Arizony.

W dniu morderstwa założyciela TPUSA na Uniwersytecie Utah Valley, Erika udostępniła werset biblijny na swojej stronie w mediach społecznościowych na kilka godzin przed śmiercią męża.

 " Bóg jest naszą ucieczką i mocą, niezawodną pomocą w utrapieniach" Psalm 46:2 – napisała.

2. Spotkanie i małżeństwo z Charliem Kirkiem

Para opowiedziała publicznie o tym, jak zaczęli się spotykać w 2018 roku po tym, co Charlie Kirk opisał jako "bardzo, bardzo długą kolację, która była bardzo bliska wywiadowi". Według Charliego, po spotkaniu z Eriką Frantzve wiedział "niemal natychmiast", że jest to kobieta, którą poślubi.

Założyciel TPUSA i jego żona pobrali się w 2021 roku i mają razem dwójkę dzieci: 3-letnią córkę i 1-letniego syna.

3. Kościół w Arizonie, do którego uczęszczał Charlie Kirk, opłakuje jego odejście

Kościół Dream City w Phoenix w Arizonie wydał w środę oświadczenie w odpowiedzi na wiadomość, że Charlie Kirk został zamordowany. W swoim oświadczeniu kościół potępił "niewyobrażalne i bezsensowne morderstwo", odnosząc się do konserwatywnego aktywisty jako "drogiego przyjaciela i partnera w służbie" kościołowi.

Oprócz oddawania czci Bogu, TPUSA i założyciel TPUSA Faith organizowali również wydarzenia w kościele Dream City, według KPNX, filii NBC News.

"Jego życie było świadectwem odważnego przywództwa, niezachwianego przekonania i serca do przebudzenia. Głos Charliego może zostać uciszony, ale jego dziedzictwo będzie nadal odbijać się echem w życiach, których dotknął, i prawdach, których bronił" – stwierdził kościół z siedzibą w Arizonie.

"W imieniu całej rodziny Kościoła Dream City, nasze serca kierują się ku ukochanej żonie Charliego, Eriki, jego dzieciom i społeczności Turning Point" – czytamy dalej w oświadczeniu kościoła. "Pamiętamy o nich w modlitwie i stoimy z nimi w tym czasie niewyobrażalnego smutku".

W oświadczeniu napisano, że Kirk pomógł szerzyć wiarę chrześcijańską podczas Nocy Wolności w Ameryce. Według strony internetowej Dream City Church, wydarzenia, organizowane we współpracy z TPUSA Faith, istnieją "w celu zbadania relacji pomiedzy wiarą, wolnoścąi i zaangażowaniem obywatelskim".

W czwartkowym przesłaniu Senior Pastor kościoła Dream City, Luke Barnett, wyjaśnił, że Noce Wolności powstały po tym, jak spotkał Kirka w 2020 roku. Barnett wyjaśnił, że to on zapewnił miejsce, podczas gdy Kirk zgodził się użyć swoich wpływów, aby sprowadzić prelegentów na to wydarzenie.

"Nie pozwólmy, aby śmierć Charliego Kirka poszła na marne. Powstańmy jak nigdy dotąd w historii kościoła naszego życia" – powiedział starszy pastor. "Bądźmy dobrymi owocami".

4. Charlie i Erika Kirk o korzyściach płynących z małżeństwa

Charlie Kirk i jego żona często zachęcali publiczność do przedkładania małżeństwa nad życie dla siebie, opowiadając się za korzyściami płynącymi z wychowywania dzieci u boku kochającego partnera i tego, jak pozwala to ludziom żyć wyższym powołaniem.

Podczas czerwcowego szczytu Young Women w Leadership Summit organizowanego przez TPUSA Erika przyznała, że niektóre kobiety uważają, że macierzyństwo oznacza zawieszenie ich życia, uniemożliwienie im kontynuowania kariery lub wykorzystania dyplomu ukończenia studiów wyższych. Matka dwójki dzieci zapewniła, że kobiety nie marnują swoich stopni naukowych, gdy wychowują swoje dzieci w "mądrości, miłości i prawdzie".

"Matki kształtują kulturę. Są budowniczymi dziedzictwa, a żaden rząd nie może rządzić prawami matki i żadna platforma nie może dorównać modlitwom sprawiedliwej matki" – powiedziała. – Tego nie można zamienić.

"I nigdy nie chcę, żebyś myślał, że kiedy masz rodzinę, to stawia cię to w sytuacji, w której nie możesz być tym, do czego Bóg cię powołał" – dodała Erika. "Jest dokładnie na odwrót. Kiedy stajesz się matką, to jest to, do czego Bóg cię powołał".

Oprócz tego, że jest żoną założyciela TPUSA, Erika założyła Proclaim, firmę odzieżową opartą na wierze. Pełni również funkcję gospodarza podcastu "Midweek Rise Up", który jest opisywany jako "seria nabożeństw skupiająca się na biblijnym przywództwie i upoważnianiu innych do przewodzenia w sposób uczciwy i celowy".

Charlie zachęcał również swoich słuchaczy radiowych i obserwujących w mediach społecznościowych do zawierania małżeństw i zakładania własnych rodzin. W sierpniowym wpisie w mediach społecznościowych konserwatywny aktywista podzielił się zdjęciem, na którym jest na plaży ze swoją córką. Życząc swojej córce wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Charlie nazwał to "największym przywilejem" nauczania jej poznawania Boga u boku Eriki.

"Posiadanie rodziny zmieni twoje życie w najlepszy sposób, więc wyjdź za mąż i miej dzieci. Nie pożałujesz" – napisał ojciec.

5. Rady, jak utrzymać silne małżeństwo

W kwietniu para prowadziła razem odcinek "The Charlie Kirk Show", w którym udzielali porad dotyczących utrzymania zdrowego małżeństwa i wychowywania dzieci.

"Zachowaj wiarę, oczywiście przede wszystkim, i spróbuj określić wszelkie problemy z ciałem, które możesz mieć" – powiedział Charlie, radząc parom, aby rozwiązały te problemy, zanim będą miały dzieci.

Jeśli mąż zmaga się z uzależnieniem od alkoholu lub pornografii, lub jeśli żona ma problemy z zakupami lub zbyt częstym plotkowaniem, para musi rozwiązać te problemy, zanim zostaną rodzicami, radzi Charlie Kirk.

Erika Kirk również się wtrąciła, radząc kobietom, aby nie plotkowały o swoich mężach z przyjaciółmi, podkreślając, jak ważne jest, aby małżonkowie "ufali sobie nawzajem", ponieważ są "w tej samej drużynie".

"Wspieracie się nawzajem. Kochacie się wzajemnie" – powiedziała chrześcijańska żona i matka. – Nie będziecie się nawzajem podcinać.

__________

 Autor: Samantha Kamman, reporterka Christian Post niedziela, 14 września 2025 r

Friday, September 12, 2025

A gdy się to zacznie...

Czytając Biblię i obserwując wydarzenia, jakie dzieją się obecnie na świecie, zadajemy sobie pytanie: „Czy koniec tego świata już nadchodzi?” Nie dajmy się zwieść fałszywym prorokom, którzy ten koniec już ogłaszają. Warto jest jednak wziąć do serca zapowiedzi biblijnych proroków oraz słowa Pana Jezusa na ten temat, aby nie dać się zaskoczyć.

W październiku 2023 roku, w raporcie badań Kongresu USA znalazł się wielostronicowy opis wydarzeń, jakie miały miejsce w regionie, gdzie dziś znajduje się Izrael, Boży wybrany naród. W tym raporcie czytamy między innymi:

„7 października 2023 r. bojownicy ze Strefy Gazy dowodzeni przez palestyńską grupę islamistów sunnickich Hamas dokonali serii niespodzianych ataków lądowych, morskich i powietrznych na Izrael.

Palestyński Islamski Dżihad twierdził, że jego siły również uczestniczyły w ataku, a także inne osoby spoza Hamasu mogły się przyłączyć. Atak był wymierzony w izraelskie bazy wojskowe i cywilne podczas ostatniego żydowskiego święta.

W odpowiedzi na te ataki izraelski gabinet wraz z premierem Benjaminem Netanjahu formalnie wypowiedział wojnę Hamasowi, zapewniając, że Izrael wygra tę długą i trudną kampanię.

7 października Stały Przedstawiciel Izraela w Organizacji Narodów Zjednoczonych Gilad Erdan, wysłał list do Rady Bezpieczeństwa, w którym stwierdził: ‘jest to zainicjowany atak terrorystyczny organizacji kierowanej przez Hamas’. Tego samego dnia Stały Przedstawiciel USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield zapewniła izraelskich urzędników: ‘nasze wsparcie dla izraelskiego bezpieczeństwa i prawa do samoobrony pozostaje niewzruszone’.

W następnym tygodniu Izrael podjął kroki mające na celu wstrzymanie dostaw energii elektrycznej, żywności, wody i paliwa do Gazy, zmobilizował wojsko i rozpoczął kampanię bombardowań z powietrza wymierzonych w bazy bojowników w Gazie” (crsreports.congress.gov/product/pdf/R/R47754).

Zakończenia tej wojny z wrogami Izraela jeszcze nie znajdziemy w żadnych raportach tego świata. Boży prorocy napisali sporo na temat tego, co będzie się działo z narodem, jaki Bóg wybrał i przewidział dla niego Swoje zakończenie.  Historia tego narodu jest pełna zdarzeń, które świadczą o Bożej ochronie i zapewnieniu bezpieczeństwa. W kronikach narodu Bożego znajdujemy opis historii sprzed około trzech tysięcy lat. Przeczytajmy ten tekst uważnie, mając w pamięci wydarzenia, o jakich donosi nasza codzienna prasa.

„Zanim trzeciego dnia Dawid i jego ludzie dotarli do Siklag, Amalekici napadli na Negeb i na Siklag. Zdobyli Siklag i je spalili. Wzięli też do niewoli kobiety, które w nim były, i wszystkich – od najmniejszego do największego. Nie zabili jednak nikogo, lecz tylko uprowadzili ich i poszli swoją drogą. Gdy Dawid razem ze swoimi ludźmi przybyli do miasta, było ono spalone, a ich żony, synowie i córki – uprowadzeni. Wtedy Dawid i towarzyszący mu lud zaczęli głośno krzyczeć i płakali dopóki nie zabrakło im sił. Uprowadzono też obie żony Dawida: Achinoam z Jizreel i Abigail, która wcześniej była żoną Nabala z Karmelu. Dawid znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Ludzie zamierzali bowiem go ukamienować, bo cały lud był rozgoryczony z powodu swoich synów i córek. Dawid jednak został umocniony przez PANA, swojego Boga.

Dawid powiedział do kapłana Abiatara, syna Achimeleka: Przynieś mi, proszę, efod! Gdy Abiatar przyniósł Dawidowi efod, Dawid poradził się PANA: Czy powinienem ścigać tę bandę? Czy ją dogonię? Odpowiedział mu: Ścigaj! Na pewno ją dogonisz, a porwanym przyniesiesz ratunek. Dawid wyruszył więc z sześciuset ludźmi, którzy z nim byli, i dotarli aż do potoku Besor. Ci, którzy byli z tyłu, pozostali. Dawid zaś puścił się w pościg z czterystu ludźmi. Dwustu ludzi bowiem zatrzymało się, gdyż byli zbyt wyczerpani, by przekroczyć potok Besor. Spotkali na polu pewnego Egipcjanina i przyprowadzili go do Dawida. Dali mu chleb, a on jadł, i napoili wodą. Dali mu również kawałek placka figowego z dwoma suszonymi winogronami. Gdy zjadł, wróciły mu siły do życia, ponieważ nie jadł chleba i nie pił wody od trzech dni i trzech nocy. Wówczas Dawid zapytał go: Do kogo należysz i skąd jesteś? A on odpowiedział: Jestem egipskim chłopcem, sługą pewnego Amalekity. Mój pan porzucił mnie, ponieważ trzy dni temu zachorowałem. Najechaliśmy na Negeb Keretytów i na ten, który należy do Judy, oraz na Negeb Kaleba i spaliliśmy Siklag. Wtedy Dawid zapytał go: Czy zaprowadzisz mnie do tej bandy? On zaś odparł: Przysięgnij mi na Boga, że mnie nie zabijesz i nie wydasz w ręce mojego pana, a zaprowadzę cię do tej bandy.

Zaprowadził go więc do nich, a byli rozproszeni po całym kraju. Jedli i pili, i radowali się z powodu całego wielkiego łupu, jaki zagarnęli w ziemi Filistynów i w ziemi Judy. Dawid zabijał ich od zmierzchu aż do wieczora następnego dnia, tak że nikt z nich się nie uratował, oprócz czterystu młodych mężczyzn. Dosiedli oni wielbłądów i uciekli. Dawid odzyskał wszystko, co zabrali Amalekici, odzyskał także obydwie swoje żony. Nikt nie zginął – od najmniejszego do największego – ani spośród synów, ani spośród córek, ani z łupu, ani z czegokolwiek, co im zabrali. Dawid wszystko odebrał. Dawid wziął też wszystkie owce i bydło. Prowadzono przed nim tę trzodę i wołano: To jest łup Dawida” (1 Sam 30:1-20). 

Zachariasz, jeden z ostatnich proroków, napisał między innymi tak:

„W tym dniu PAN będzie ochraniał mieszkańców Jerozolimy, tak że nawet ten, który się potyka, będzie jak Dawid, a dom Dawida jak Bóg, jak anioł PANA przed nimi. W tym dniu będę dążył do zniszczenia wszystkich narodów, które wyruszyły przeciw Jerozolimie. Wyleję na dom Dawida i na mieszkańców Jerozolimy ducha łaski i błagania. Będą spoglądać na Mnie, którego przebili i będą płakać, jak się opłakuje jedynaka. Będą się smucić, jak smuci się nad pierworodnym”  (Za 12:8-10).

Wtedy nastąpi koniec, o którym mówił również Pan Jezus, a ten sam prorok tak o tym pisał:

„Wówczas wyruszy PAN i będzie walczył z tymi narodami, jak zwykł walczyć w dniu bitwy. W tym dniu Jego nogi staną na Górze Oliwnej, która jest na wschód od Jerozolimy, a ona na pół się rozpadnie od wschodu na zachód, i powstanie bardzo wielka dolina. Połowa góry odsunie się na północ, a druga połowa na południe.

W tym dniu nie będzie światła ani zimna, ani mrozu. Będzie to jeden, jedyny dzień, który zna tylko PAN, nie będzie to dzień ani noc, w porze wieczornej zabłyśnie światło. W tym dniu wypłyną żywe wody z Jerozolimy, połowa z nich do morza na wschodzie, a druga połowa do morza na zachodzie tak samo będzie w lecie i w zimie. PAN będzie królem nad całą ziemią, w tym dniu PAN będzie jedyny i jedno będzie Jego imię” (Za 14:3,4, 6-9).

Dlatego powinniśmy mieć w pamięci słowa, które zapisał apostoł Piotr:

„A dzień Pana przyjdzie jak złodziej. Wówczas niebiosa z hukiem przeminą, żywioły zaś zostaną zniszczone w ogniu, i ziemia, i te dzieła, które na niej zostaną znalezione. Skoro to wszystko zostanie zniszczone, to jacy wy powinniście być w świętym postępowaniu i pobożności, oczekując przyjścia dnia Boga i starając się je przyspieszyć. Z powodu tego dnia niebiosa płonąc, zostaną zniszczone, a żywioły rozpłyną się w ogniu.

Ale my, zgodnie z Jego obietnicą, oczekujemy nowych niebios i nowej ziemi, w których mieszka sprawiedliwość. Dlatego, umiłowani, oczekując tego, postarajcie się, abyście zostali przez Niego znalezieni bez skazy i nienaganni, w pokoju” (2 Ptr 3:10-14).

Jedno jest pewne, nikt nie zmieni Bożych planów, dlatego obserwując wydarzenia związanie z narodem wybranym, warto jest przypominać sobie to, co jest napisane w Biblii. Nikt nie powinien być zaskoczony tymi wydarzeniami, ponieważ Pan Jezus powiedział o nich bardzo wyraźnie:

Będą też znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga bezradnych narodów z powodu huku morza i nawałnicy. Ludzie ze strachu będą odchodzić od zmysłów w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi, bo moce niebios zostaną poruszone. Wtedy zobaczą Syna Człowieczego przychodzącego na obłoku, z mocą i wielką chwałą. A gdy się to zacznie, umocnijcie się i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie” (Łk 21:25-28).

Obyśmy nie byli zaskoczeni, gdy to się zacznie!

Henryk Hukisz

Thursday, September 11, 2025

Jeśli nie Chystus, to kto?

Lubię oglądać filmy z serii „Świat z góry”. Wiem, że nie mam szansy odwiedzić wszystkich ciekawych miejsc na świecie, dlatego z przyjemnością oglądam krajobrazy najdalszych zakątków na naszym globie. Ostatnio oglądałem film z rejonu Bliskiego Wschodu, w którym pokazano Mekkę i niezliczone tłumy muzułmanów, którzy przynajmniej raz w roku muszą odbyć pielgrzymkę do tego miejsca. Celem wizyty, zwanej „hadżadż”, jest siedmiokrotne okrążenie Al-Kaby w celu uzyskania przebaczenia popełnionych grzechów.

Istniejące na świecie religie starają się zapewnić swoim wyznawcom możliwość przebłagania bóstw, aby zdobyć ich łaskę. Jedynie chrześcijaństwo, które „notabene” nie jest religią, niesie ludziom na całym świecie ewangelię zbawienia, jakie Bóg już wykonał i teraz daje ludziom możliwość przyjęcia wiarą tego daru. Każdy chrześcijanin, który dzięki łasce Boga stał się Jego dzieckiem, musi uczynić nowe życie, jakie otrzymał, swoim priorytetem.

Biblia, jedyne zapisane Słowo Boga do ludzi, od pierwszej księgi do ostatniej, przekonuje nas, iż największym pragnieniem Boga Ojca jest zbawienie wszystkich ludzi. Pozostałe informacje jedynie wspierają tę zasadniczą prawdę. Czytając Biblię uważnie, nie jesteśmy w stanie tego nie zauważyć, że Bóg „pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy (1 Tm 2:4). Jedyną prawdą i drogą i życiem jest Syn Boży, Jezus Chrystus, który powiedział, że nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie ponieważ, jak On sam powiedział o sobie: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem (Jn 14:6).

Osobiście wierzę, że Bóg nie pragnie zadowolić się jedynie małą garstką chrześcijan, lecz On ma na uwadze wszystkich ludzi, mieszkających na całym świecie. Dlatego zasadniczym zadaniem, jakie Chrystus wyznaczył Kościołowi, jest ogłaszanie światu: Nadszedł czas, Królestwo Boga jest już blisko. Naszym zadaniem jest więc uświadomienia wszystkim ludziom mieszkającym na obliczu całej ziemi: Nawróćcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1:15).

Gdy czytamy Biblię od początku do końca, to możemy zauważyć, że w Bożej perspektywie działania, znajduje się cały świat. Apostoł Paweł ogłosił w Atenach, że On także z jednego człowieka powołał do istnienia wszystkich ludzi, aby zamieszkiwali całą powierzchnię ziemi. Określił właściwe czasy i granice ich zamieszkiwania, aby szukali Boga, czy to nawet dotknęli Go po omacku, i znaleźli (...) wzywa teraz wszędzie i wszystkich ludzi, aby się nawracali” (Dz 17:26,30).

Bóg powołując Abrama, dał mu obietnicę: Będę ci błogosławił, rozsławię twoje imię i staniesz się błogosławieństwem (Rdz 12:2). Abram nie mógł zatrzymać tego błogosławieństwa wyłącznie dla siebie, gdyż Bóg wyraźnie zaznaczył: Będę błogosławił tym, którzy tobie błogosławią (w. 3). Dlatego później syn Abrahama Izaak, przekazał tę ważną informację swojemu synowi Jakubowi: Niech tobie i twemu potomstwu da błogosławieństwo Abrahama (Rdz 28:4). Tak więc cokolwiek dalej Bóg czynił pośród wybranego narodu, miało w perspektywie dotyczyć wszystkich narodów świata. Gdy pogański Goliat uwłaczał imieniu Bożemu, wierny sługa Boży Dawid podjął się obrony czci swego Pana, aby cała ziemia dowiedziała się, że jest Bóg w Izraelu (1 Sm 17:46). Później Dawid, będąc już królem w Izraelu, modlił się do Boga aby poznano na ziemi Jego drogę, wśród wszystkich narodów Jego zbawienie (Ps 67:3).

Nowy Testament rozpoczyna się od stwierdzenia, że Jezus Chrystus, który narodził się jako Zbawiciel świata, jest z rodu Abrahama (Mt 1:1), któremu Bóg przyobiecał błogosławieństwo, jakim chce objąć cały świat, wszystkie narody. Dlatego Chrystus, gdy jako światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi (Jn 1:9), zapewnił, że wszystkim, którzy Go przyjęli, dało moc stania się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w Jego imię (w. 12). Później w nocnej rozmowie z nauczycielem Izraela wyjaśniając, w jakim celu przyszedł, powiedział: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (w. 16).

Pan Jezus, budowniczy Kościoła, który jest Jego Ciałem na ziemi, wyznaczył zadanie kontynuowania misji, którą sam zapoczątkował. Każdy ewangelista, kończąc opis życia i działalności Chrystusa, wskazuje na to zadanie, jakie Jego uczniowie musieli wypełniać. Mateusz zostawił nam „Wielkie Polecenie” – Idąc więc, czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, nauczając je zachowywać wszystko, co wam nakazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do końca świata (Mt 28:19,20). Marek wskazał wyraźnie na kierunek, w jakim muszą udać się z ewangelią – Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i zostanie ochrzczony, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, zostanie potępiony (Mk 16:15,16). Łukasz natomiast wskazał na konieczność uzbrojenia się w specjalną moc, gdyż to zadanie przekracza ludzkie możliwości – W Jego imię będzie głoszone wszystkim narodom wezwanie do opamiętania dla odpuszczenia grzechów, zaczynając od Jeruzalem. Wy jesteście tego świadkami. Oto Ja posyłam wam Obietnicę Mojego Ojca. Dlatego pozostańcie w mieście dopóki nie przyjmiecie mocy z wysokości k 24:47,49). Jan opisał ostatnie chwile, jakie uczniowie spędzali ze Swoim Mistrzem, gdy zostali napełnieni pokojem, jakiego świat nie może dać. Jezus wówczas rzekł: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam (Jn 20:21). Natomiast apostoł Paweł, najwierniejszy zwiastun Ewangelii Chrystusa, zapewniał tych, którzy uwierzyli: Usprawiedliwieni z wiary, mamy pokój z Bogiem przez naszego Pana Jezusa Chrystusa (Rz 5:1).

To wielkie zadanie zwiastowania Ewangelii zbawienia, jakie Chrystus zlecił wypełniać Kościołowi, przekracza ludzkie możliwości. Ten, którego życie było naznaczone Bożą mocą, gdyż dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” k 1:37), oczekuje od nas również zaangażowania się w tę misję niemożliwą dla ludzi. Lecz On dał nam obietnicę, dzięki której, jak powiedział: "Gdy Duch Święty zstąpi na was, weźmiecie Jego moc i będziecie Moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, w Samarii i aż po krańce ziemi" (Dz 1:8). Tylko dzięki tej mocy, będziemy w stanie wypełniać to, co jest możliwe tylko dla Chrystusa. Ponieważ, jeśli Chrystus nie zbawi człowieka, to nikt inny tego nie dokona.

Apostoł Paweł w liście do wierzących w Koryncie zwracał uwagę na szczególną rolę, jaką powinni spełniać wobec niezbawionych - Jesteśmy bowiem wonnością Chrystusa dla Boga wśród tych, którzy dostępują zbawienia, jak i wśród tych, którzy idą na zatracenie. Dla jednych jest to zapach śmierci ku śmierci, dla drugich zapach życia ku życiu. I kto jest w stanie temu sprostać?” (2 Kor 2:15,16).

Oczywiście nikt z nas nie jest w stanie sprawić, aby ktokolwiek z powodu naszej „wonności” przeszedł ze śmierci do życia. Jedynie Chrystus może poprowadzić nas „w pochodzie triumfalnym” i sprawić, że „przez nas roznosi po wszystkich miejscach woń Jego poznania” (2 Kor 2:15).

Nieco dalej w tym samym liście Paweł wyjaśnia, że „jeśli nawet nasza Ewangelia jest ukryta, to jest ukryta dla tych, którzy idą na zatracenie, dla niewierzących, których umysły zaślepił bóg tego świata, tak że nie dostrzegają blasku Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga. Nie siebie samych bowiem głosimy, lecz Jezusa Chrystusa jako Pana, siebie natomiast jako wasze sługi z powodu Jezusa” (2 Kor 4:3-5).

Obyśmy zawsze dostrzegali blask Ewangelii chwały Chrystusa, gdyż w Nim Bóg nam się objawił.

Henryk Hukisz

Monday, September 1, 2025

Współczesne chrześcijaństwo

Coraz częściej zadaję sobie pytanie: „Jak współczesny świat widzi obecne chrześcijaństwo?” Kiedyś usłyszałem wypowiedź jednego z naszych polityków, że Europa będzie chrześcijańska, jeśli zastosuje się do jego pomysłu - albo jej wcale nie będzie. Autor tych słów pod pojęciem „chrześcijańska” rozumiał „katolicka”, nawiązując bardziej do średniowiecza niż do współczesności. Na taką Europę ja się nie zgadzam, bo drugiego Marcina Lutra już nie będzie.

Jakie jest więc dzisiejsze chrześcijaństwo? Jakie powinno być, aby Kościół Jezusa Chrystusa spełniał oczekiwania Głowy, aby Duch Święty mógł swobodnie działać poprzez dary łaski? Wiem, że wielu wierzących w Pana Jezusa, jako jedynej Drogi do Ojca, zadaje podobne pytania w trosce o obraz współczesnego chrześcijaństwa. Jedno jest pewne - dzisiejszy obraz jest malowany mozaiką przeróżnych wyznań, wspólnot czy też lokalnych kościołów i nie jest odzwierciedleniem tego, co zakładał Chrystus, gdy nakazywał gromadce swoich naśladowców iść na cały świat i czynić „uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, nauczając je zachowywać wszystko, co wam nakazałem” (Mat. 28:19,20).

Niedawno obejrzałem bardzo interesujący film zatytułowany „Translated” z 2018 roku (dostępny tutaj w wersji angielskiej). Jest to zmyślona historia, której bohaterem jest apostoł Paweł. W momencie ścięcia przez rzymskich żołnierzy przenosi się do naszych czasów, gdzieś na pobocze autostrady w stanie Oregon, w USA. Przypadkowy kierowca ciężarówki zaopiekował się starcem w łachmanach i postanowił zawieźć go do jakiegoś domu opieki. Po drodze jednak dowiedział się, że ma do czynienia z apostołem Pawłem, dlatego chciał skontaktować się z liderami lokalnych kościołów. Wkrótce, gdy Paweł potrafił już posługiwać się językiem angielskim, wypowiadał się na temat różnych sytuacji, jakie znajdował pośród współczesnych chrześcijan.

W momencie, gdy z okien samochodu Paweł oglądał okazałe budowle sakralne z krzyżami na frontowych ścianach, dowiedział się, że ludzie wierzący w Pana Jezusa nie spotykają się na jednym miejscu, lecz każda wspólnota osobno. Wówczas Paweł przypomniał, że w podobnej sytuacji napisał do wierzących w Koryncie i zdziwił się, że do dziś nie załatwiono tego, co wówczas proponował. Dlatego apostoł Paweł zrozumiał, że jego pojawienie się w XXI wieku ma cel wyznaczony przez samego Chrystusa, aby zgromadzić wszystkich wierzących w jednym miejscu.

Osobiście wierzę, że dla wszystkich wierzących dziś w Chrystusa został wyznaczony ten sam cel - abyśmy byli jedno. Wystarczy odwołać się do słów naszego Pana, który modlił się do Ojca: „Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, żeby i oni byli w Nas, aby świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś” (Jn 17:21). Dlatego sądzę, że współczesne chrześcijaństwo nie może wypełniać wyznaczonego zadania, gdyż trwa w podziałach. Jak już nieraz pisałem na moim blogu, że gdy po kilkunastu latach wróciłem do miasta, które dobrze znałem, zastałem kilkadziesiąt oddzielnych wspólnot ewangelicznych, to mnie bardzo zasmuciło. Podzielone chrześcijaństwo, które pretenduje do bycia prawdziwym obrazem Chrystusa w tym świecie, nie może oddziaływać na otoczenie. Takie chrześcijaństwo zajęte jest utrwalaniem podziałów, gdyż każda grupa jest przekonana o swojej poprawności wiary i przekonań.

Co wspólnego z tym ma historia wymyślona przez twórców wspomnianego filmu? A no wiele, bo dziedzictwo apostoła Pawła ma znaczenie ponadczasowe. Jeśli uznajemy fakt, że „całe Pismo jest natchnione przez Boga” (2 Tm 3:16), to listy, jakie napisał Paweł do wierzących w Chrystusa, są skierowane również i do nas, żyjących w XXI wieku. Czyż tak nie jest? Dokładnie jest tak, jak we wspomnianym filmie. Gdy czytamy dziś listy apostoła Pawła, to tak samo, jak gdyby żywy Paweł siedział dziś obok nas. Wierzę, że gdybyśmy tak postrzegali natchnienie przez Boga naszej Biblii, to może z większą uwagą byśmy się wsłuchiwali i czynili to, co jest w niej napisane, gdyż znajduje się w niej Boże Słowo. Gdy czytamy Biblię, to tak naprawdę przemawia do nas sam Bóg, a nie człowiek żyjący dwa tysiące lat temu. Prawdą jest, że Biblię czyta się w obecności jej Autora.

Wracając do postawionego na początku pytania: „Jak współczesny świat widzi obecne chrześcijaństwo?”, muszę powiedzieć, że obraz, jaki widzi, nie zachęca do szczególnego zainteresowania się nim.

Pisałem na ten temat już wiele razy, gdyż mam w sercu troskę o prawdziwy obraz Kościoła we współczesnym świecie. Obecnie, gdy przyglądam się, w jaką stronę zmierza chrześcijaństwo, zauważam, że dzieje się podobnie jak w pierwszych wiekach - następuje odejście od zasadniczej linii, jaką wyznacza nauka apostolska. Mogę nawet powiedzieć, że jest dużo gorzej, gdyż na początku wierzący nie znali dobrze treści Pisma Świętego. Obecnie każdy posiada po kilka egzemplarzy Biblii w różnych przekładach, a do tego mamy dużo lepszy dostęp do tekstów w językach oryginalnych. Możemy więc powiedzieć, że mamy pozornie lepsze poznanie Bożej prawdy. Dlaczego więc zamiast zbliżać się do siebie, oddalamy się, broniąc naszych własnych przekonań?

Jak bardzo do współczesnego kościoła pasuje obraz zboru w Laodycei, opisany w liście Pana Jezusa. Gdy patrzy się dziś na nowoczesny wystrój kaplic, w których kazalnice zamieniono na pulpity dla muzyków, kaplice wyposażono w najnowszą technikę multimedialną, to można odwołać się do opinii Chrystusa o kościele, który mówi o sobie – „Jestem bogaty; oraz: Wzbogaciłem się i niczego nie potrzebuję”. Jezus jednak stawia prawdziwą diagnozę, mówiąc: „jednak nie wiesz, że jesteś nędzny, pożałowania godny, biedny, ślepy i nagi” (Ap 3:17).

Pan Jezus, będąc nadal Głową Kościoła, który buduje od dnia Pięćdziesiątnicy, stoi dziś poza wieloma zborami. Stoi i puka z nadzieją, że ludzie opętani współczesnymi trendami opamiętają się i wpuszczą Go do siebie. Jak aktualne są słowa obawy, jakie wypowiedział Pan Jezus dwa tysiące lat temu: „Czy jednak Syn Człowieczy zastanie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” k 18:8). Niestety, dzisiejsze chrześcijaństwo często jest pozbawione Chrystusa. W kościołach są jedynie programy, śpiewy i przemówienia o charakterze chrześcijańskim. Najgorsze jest to, że wielu ludziom takie chrześcijaństwo podoba się, bo czują się komfortowo i za wszelką cenę nie chcą go opuścić.

Chcę mocno podkreślić, że jedynym wyjściem jest zastosowanie się do rady, jakiej Chrystus udzielił zborowi w Laodycei. Pan Jezus wskazał na konieczność powrotu do wiary wypróbowanej w ogniu, powrotu do świętości, jaką można uzyskać dzięki krwi Baranka, oraz mieć wzrok pomazany olejkiem Ducha Świętego. Jedynie wówczas będziemy w stanie zobaczyć „czym jest nadzieja, do jakiej was wezwał, czym jest bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i jak wspaniały jest ogrom Jego mocy względem nas, wierzących, według działania siły Jego potęgi. Tą właśnie mocą działał w Chrystusie, gdy wskrzesił Go z martwych i posadził po swojej prawicy w niebiosach” (Ef 1:18-20).

Głęboko wierzę, że gdyby dziś apostoł Paweł złożył wizytę w chrześcijańskim zborze, to zwróciłby uwagę na słowa, jakie dwa tysiące lat temu skierował do wierzących w Efezie - „Mnie, najmniejszemu ze wszystkich świętych, została dana ta łaska, abym poganom ogłosił Ewangelię o niezgłębionym bogactwie Chrystusa i ukazał, na czym polega działanie tajemnicy ukrytej od wieków w Bogu, który stworzył wszystko, aby różnorodna mądrość Boga stała się teraz jawna dzięki Kościołowi wobec zwierzchności i władz na wyżynach niebiańskich, zgodnie z zamiarem podjętym przed wiekami w Chrystusie Jezusie, naszym Panu. W Nim, dzięki Jego wierze, możemy bezpiecznie i ufnie przybliżyć się do Boga” (Ef 3:8-12). Obawiam się jednak, że te proste słowa pozbawione autorytetu naukowych tytułów i opinii współczesnych środowisk, najzwyklej spotkałyby się z ogólną ignorancją.

Boży zamiar zamierzony przed wiekami nic się nie zmienił, dlatego współcześni chrześcijanie muszą wrócić na drogę, jaką kroczyli nasi przodkowie od pierwszego wieku. Oni odnosili wspaniałe sukcesy, gdy trwali w jedności. Łukasz zapisał w swoich kronikach, że w tamtym czasie „Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i trwał w bojaźni Pana, i rozrastał dzięki zachęcie Ducha Świętego” (Dz 9:31). Źródłem tego sukcesu była postawa jedności wyrażana w tym, że „jedno serce i jeden duch ożywiały wszystkich wierzących. Nikt nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne(Dz 4:32).

Takie chrześcijaństwo z pewnością wywoła refleksję w sercach wielu ludzi i sprawi, że zawołają: „Co mamy uczynić, bracia?” (Dz 2:37).

Henryk Hukisz